- Zatrzymaj się tutaj *burknął Lupus*
- Wedle życzenia *odpowiedział grubas*
- Pamiętaj, nie było nas nigdy w tej taksówce.. *Spojrzał Demon w lusterko odbijające oczy kierowcy*
- Ma się rozumieć *Odpowiedział niepewnie*
Chwilę później para stała w kroplach deszczu. Ogromny las był na wyciągnięcie ręki. Odpychał mrokiem który nadawał mu brak promieni słonecznych. Szelest kropel uderzanych o liści bębnił niczym stado galopujących koni. Mimo tego miał coś w sobie, coś przyciągającego. Hipnotyzująca otchłań zmieniająca się powoli od zieleni w ciemność. Otchłań która w tamtym momencie pochłaniała wszystko łącznie ze skupieniem zakochanych.
- Wiesz gdzie jej szukać? *Powiedziała Elizabeth wtulając się w płaszcz Lupusa*
- Nie.. Ale wiem że tam jest.. Obiecywała że gdzieś tam zamieszka *Rzucił okiem na drzewa i ruszył naprzód*
- A jeżeli nie? Kto normalny mieszka w lesie? *złapała za jego zimną, mokrą rękę*
- Widzisz *Uśmiechnął się* W tym jest problem.. Ona Absolutnie nie jest normalna. *Spojrzał na wilczura* Kalipso.. Pamiętasz Sofii? *Wyjął z portfela kawałek materiału i dał psu do powąchania* Szukaj.. *Powiedział zdecydowanie Demon*
- Kochanie.. Czemu nosisz kawałek ubrania Sofii w portfelu? *Spojrzała groźnie*
- Wolisz moknąć i znów posłuchać opowieści ile ta osoba dla mnie znaczy? Czy iść się ogrzać? Patrz .. Znalazł coś *Szybko ruszył za psem ciągnąć ukochaną za rękę*
Las z każdym krokiem stawał się coraz gęstszy, światło przebijające się z trudem przez chmury umierało na liściach i igłach drzew. Ślady butów zostawały na błotnistej ściółce, momentami wciągając jak bagno przez które Lupus przenosił swoją ukochaną. Psie łapy odbijały się od kałuż i ziemi wyznaczając szlak parze, wilczur był wyraźnie zdenerwowany tempem w jakim poruszają się jego właściciele co sygnalizował głośnym, gardłowym wyciem. Po około godzinie oczom trójki ubłoconych wędrowców ukazał się mały skromny domek. Ściany jego były nierówno otynkowane, a do wysokości dwóch metrów gdzie nie gdzie były namalowane kwiaty, krzaki i tym podobne rzeczy. Były bardzo wyraźne i namalowane z ogromną precyzją. Dach był zrobiony z czerwonej dachówki a okna w białych ramach były przyciemniane. Przed czerwonymi drzwiami rozpoczynała się żwirowa ścieżka prowadząca do małego ogródka pełnego zwiędłych kwiatów. Podeszli do drzwi, zapukali do nich kołatką w kształcie głowy tygrysa, wykonanej z jakiś niedrogich materiałów. Zapukali raz, drugi, trzeci. Cisza... W pewnym momencie Lupus nie wytrzymał
- Kurwa Sofii! Otwieraj bo się wkurwie! *Uderzył pięścią w drzwi tak że całe się zatrzęsły*
- Może nie ma jej w domu... Kochanie spo.. *Przerwał jej dźwięk tłuczonego szkła*
Demon nie czekając na żaden komentarz wywarzył drzwi. W przejściu między pokojami stała mała owinięta w gruby koc młoda kobieta. Miała wyraźnie zaspane oczy a na rękach niedomyte pozostałości po farbie i ołówkach. Jej włosy setki razy zmieniały kolor, aktualnie tkwiły między rudym a brązowym z domieszką zielonej farby olejnej. Nie uśmiechała się, nie dlatego że jakiś idiota właśnie wyważył jej drzwi, wyglądało to tak jakby zapomniała jak się uśmiechać.
- Jesteś Idiotą.. *Powiedział pewnie*
- Spokojnie, naprawie to .. Ale najpierw *Spojrzał w jej stonę* .. Najpierw mnie przytul siostrzyczko! *Przytulił ją po bratersku*
CZYTASZ
Bramy Wieczności - Ostatni Upadek
RomanceZwiązek demona Lupusa i anielicy Elizabeth był w prost idealny, nie licząc szukających ich zastępów Aniołów i Demonów.. Historia o miłości bez granic, łatana dylematami i nietypowym humorem.