2.

38 2 1
                                    


- Zatrzymaj się tutaj *burknął Lupus* 

- Wedle życzenia *odpowiedział grubas* 

- Pamiętaj, nie było nas nigdy w tej taksówce.. *Spojrzał Demon w lusterko odbijające oczy kierowcy* 

- Ma się rozumieć *Odpowiedział niepewnie*

Chwilę później para stała w kroplach deszczu. Ogromny las był na wyciągnięcie ręki. Odpychał mrokiem który nadawał mu brak promieni słonecznych. Szelest kropel uderzanych o liści bębnił niczym stado galopujących koni. Mimo tego miał coś w sobie, coś przyciągającego. Hipnotyzująca otchłań zmieniająca się powoli od zieleni w ciemność. Otchłań która w tamtym momencie pochłaniała wszystko łącznie ze skupieniem zakochanych.

- Wiesz gdzie jej szukać? *Powiedziała Elizabeth wtulając się w płaszcz Lupusa* 

- Nie.. Ale wiem że tam jest.. Obiecywała że gdzieś tam zamieszka *Rzucił okiem na drzewa i ruszył naprzód* 

- A jeżeli nie? Kto normalny mieszka w lesie? *złapała za jego zimną, mokrą rękę*

 - Widzisz *Uśmiechnął się* W tym jest problem.. Ona Absolutnie nie jest normalna. *Spojrzał na wilczura* Kalipso.. Pamiętasz Sofii? *Wyjął z portfela kawałek materiału i dał psu do powąchania* Szukaj.. *Powiedział zdecydowanie Demon* 

- Kochanie.. Czemu nosisz kawałek ubrania Sofii w portfelu? *Spojrzała groźnie* 

- Wolisz moknąć i znów posłuchać opowieści ile ta osoba dla mnie znaczy? Czy iść się ogrzać? Patrz .. Znalazł coś *Szybko ruszył za psem ciągnąć ukochaną za rękę*

Las z każdym krokiem stawał się coraz gęstszy, światło przebijające się z trudem przez chmury umierało na liściach i igłach drzew. Ślady butów zostawały na błotnistej ściółce, momentami wciągając jak bagno przez które Lupus przenosił swoją ukochaną. Psie łapy odbijały się od kałuż i ziemi wyznaczając szlak parze, wilczur był wyraźnie zdenerwowany tempem w jakim poruszają się jego właściciele co sygnalizował głośnym, gardłowym wyciem. Po około godzinie oczom trójki ubłoconych wędrowców ukazał się mały skromny domek. Ściany jego były nierówno otynkowane, a do wysokości dwóch metrów gdzie nie gdzie były namalowane kwiaty, krzaki i tym podobne rzeczy. Były bardzo wyraźne i namalowane z ogromną precyzją. Dach był zrobiony z czerwonej dachówki a okna w białych ramach były przyciemniane. Przed czerwonymi drzwiami rozpoczynała się żwirowa ścieżka prowadząca do małego ogródka pełnego zwiędłych kwiatów. Podeszli do drzwi, zapukali do nich kołatką w kształcie głowy tygrysa, wykonanej z jakiś niedrogich materiałów. Zapukali raz, drugi, trzeci. Cisza... W pewnym momencie Lupus nie wytrzymał 

- Kurwa Sofii! Otwieraj bo się wkurwie! *Uderzył pięścią w drzwi tak że całe się zatrzęsły* 

- Może nie ma jej w domu... Kochanie spo.. *Przerwał jej dźwięk tłuczonego szkła* 

 Demon nie czekając na żaden komentarz wywarzył drzwi. W przejściu między pokojami stała mała owinięta w gruby koc młoda kobieta. Miała wyraźnie zaspane oczy a na rękach niedomyte pozostałości po farbie i ołówkach. Jej włosy setki razy zmieniały kolor, aktualnie tkwiły między rudym a brązowym z domieszką zielonej farby olejnej. Nie uśmiechała się, nie dlatego że jakiś idiota właśnie wyważył jej drzwi, wyglądało to tak jakby zapomniała jak się uśmiechać. 

- Jesteś Idiotą.. *Powiedział pewnie* 

- Spokojnie, naprawie to .. Ale najpierw *Spojrzał w jej stonę* .. Najpierw mnie przytul siostrzyczko! *Przytulił ją po bratersku* 

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Oct 01, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Bramy Wieczności - Ostatni UpadekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz