Rozdział dedykowany Fumii-Chan
~~~~~~Nie wiedziałaś jak do tego doszło. Który moment Ci umknął że nie zauważyłaś do czego to wszystko zmierza. A przecież wszystko zaczęło się dobrze, byliście szczęśliwą parą nastolatków.
Poznałaś go gdy żeńska drużyna koszykówki z Twojej szkoły miała zagrać mecz towarzyski z Rakuzan. Nie byłyście na swoim boisku, dlatego denerwowałyście się jeszcze bardziej. Jako kapitan drużyny dawałaś z siebie wszystko, by choć trochę dodać dziewczynom pewności i wiary w wygraną. Ostatecznie pokonałyście dziewczyny z Rakuzan, gdy w ostatniej minucie wykonałaś celny rzut za trzy punkty.
Wychodząc jako jedna z ostatnich z szatni natknęłaś się na czerwonowłosego chłopaka o heterochromicznych oczach. Jedno było w kolorze jego włosów, natomiast drugie - złote. Nie był wysoki, jednak przewyższał Cię o te dwa lub trzy centymetry.
Okazało się że czekał właśnie na Ciebie. Widział mecz i pochwalił Taktykę oraz zdolności przywódcze, choć jego twarz pozostała obojętna. Jedynie oczy wyrażały jakby fascynację Twoją osobą, choć mogłaś się mylić. Zaraz po tym odszedł, nie podając nawet swojego imienia.
Zdążyłaś już zapomnieć o całym zajściu, gdy tydzień później kapitan Rakuzan stanął w drzwiach sali gimnastycznej Twojej szkoły. Wyciągnął Cię z treningu, mocno trzymając za nadgarstek. Byłaś pewna że zostanie po tym ślad.
Stanęliście pod drzewem, które rosło na dziedzińcu, dając przyjemny cień w gorące dni. Zazwyczaj było tu pełno uczniów, jednak ze względu na późną porę, nie było nikogo, prócz Was.
Przedstawił się jako Akashi Seijuurou i oznajmił że w ten weekend zabiera Cię na randkę... Owszem, oznajmił, nawet nie pytając o Twoją zgodę. Chciałaś zaprotestować, w końcu widziałaś go dopiero drugi raz w życiu i nic o nim nie wiedziałaś, jednak jego postawa, wzrok, aura jaka go otaczała wręcz krzyczała, że odmawiając mu, będziesz musiała liczyć się z okrutnymi konsekwencjami.
Od tamtego momentu minęło osiem lat. Skończyliście liceum, potem studia, w między czasie zamieszkaliście razem w wielkim apartamencie w centrum Kyoto. Wtedy doszło do Waszej pierwszej poważnej kłótni. Twoja rodzina nigdy nie miała wystarczająco pieniędzy by zapewnić Ci na życie w takich warunkach, do jakich był przyzwyczajony Akashi, natomiast z Twojej pensji z dorywczej pracy mogłaś sobie pozwolić na spłacanie połowy czynszu niewielkiej kawalerki. Ostatecznie, po paru dniach kłótni, zgodziłaś się zamieszkać z nim w Kyoto, pomimo niechęci do tamtejszego klimatu.
Akashi był dla Ciebie najważniejszy. Oczywiście zdawałaś sobie sprawę z jego wad, ale przysłaniała je Twoja miłość do niego. Była tak wielka, że nie zauważyłaś nawet, gdy oddaliłaś się od przyjaciół, chcąc być cały czas z czerwonowłosym. Seijuurou był bardzo zaborczy i denerwował się, gdy tylko wychodziłaś na miasto bez niego. Mimo że nie mieszkaliście w tym samym mieście codziennie wysyłał po Ciebie limuzynę w drodze do szkoły i w drodze powrotnej. Dzwonił i pisał do Ciebie kilka razy dziennie, co weekend nocował u Ciebie lub Ty u niego, zabierał Cię do teatru, restauracji, organizował romantyczne wieczory. Byłaś szczęśliwa i nawet nie zdawałaś sobie sprawy, że powoli Cię więzi.
Po skończonych studiach i dwóch latach mieszkania razem, Seijuurou oświadczył Ci się, a trzy miesiące później odbył się Wasz ślub.
W długiej, białej sukni ślubnej, zrobionej z delikatnego materiału i w dopasowanym smokingu tego samego koloru wyglądaliście bajecznie, co dopełniała piękna ceremonia i huczne wesele.
W podróż poślubną polecieliście na Hawaje i tam spędziliście swój miesiąc miodowy. Wierzyłaś że masz życie jak z bajki.
Aż do pierwszej rocznicy Waszego ślubu.
Wtedy po raz pierwszy Cię skrzywdził. Oskarżał Cię o zdradę z Twoim byłym przyjacielem z liceum. Tłumaczyłaś mu, że spotkaliście się przypadkiem na mieście i poszliście na kawę, by powspominać dawne czasy szkolne. Jednak on nie chciał słuchać wyjaśnień, cały czas pozostając przy swojej wersji. Chciałaś wyjść z mieszkania, by pozwolić mu ochłonąć, jednak on nie pozwolił Ci wyjść i zamknął Cię w garderobie.
Wypuścił Cię dopiero następnego dnia wieczorem. Byłaś zmęczona, głodna i osłabiona, dlatego nie miałaś sił by się wyrwać, gdy zabrał Cię do swojego gabinetu. Z szuflady wyciągnął ostre nożyczki i rozrywając Twoją bluzkę na plecach, wyciął nad Twoją prawą łopatką literę "A". Tego dnia zaczął się Twój koszmar.
Akashi stał się bardziej zaborczy niż kiedykolwiek. Kazał Ci zrezygnować z wymarzonej pracy oraz zerwać kontakty ze wszystkimi znajomymi, twierdził że dzięki swojej firmie, którą założył zaraz po studiach, jest w stanie zapewnić Wam dogodne życie i nigdy niczego Wam nie zabraknie.
Za każdym razem gdy mu się sprzeciwiałaś, bił Cię i okaleczał. Zdarzało się również że w przypływie gniewu gwałcił Cię. Próbowałaś odnaleźć pomoc w rodzicach, jednak Twój mąż wysłał ich do Francji, gdzie zamieszkali w małym, przytulnym domku z winnicą obok. To było ich marzenie, natomiast Akashi pomógł im je spełnić, przy okazji zobowiązując się do płacenia wszystkich wydatków związanych z domem.
Mimo, że Twoi rodzice byli dobrymi ludźmi, wiedziałaś że na pewno pokusili się na taką ofertę. W końcu przez całe życie mieszkali skromnie i odmawiali sobie wielu przyjemności.
Po ich wyprowadzce utraciliście kontakt. Seijuurou skonfiskował Twoją komórkę, wyznaczał Ci godziny oraz osoby, do których mogłaś dzwonić. Gdy wychodził z domu zamykał Cię w pokoju, pochował też wszystkie tabletki i przedmioty, którymi mogłabyś zrobić sobie krzywdę. Wszystko przez Twoją nieudaną próbę samobójczą.
Powróciłaś myślami do teraźniejszości. Leżałaś w wielkim łożu z baldachimem, które ustawione było przy prawej ścianie, przy której zawsze spałaś. Twój mąż miał lekki sen, dlatego, gdybyś chciała się w nocy wymknąć, musiałabyś jego ominąć, przez co on by się obudził.
Poczułaś ruch za plecami. Obudził się. Delikatnie pocałował Cię w kark. Wiedział że nie śpisz, od jakiegoś czasu miałaś problemy ze snem.
Przyciągnął Cię bliżej siebie i objął, delikatnie kładąc dłoń na Twoim sporym już brzuszku. Był to ósmy miesiąc, gdy pod sercem nosiłaś Waszego synka - Hikaru, owoc jednego, z wielu gwałtów na Tobie.
- Witaj, ukochana. - Szepnął do Twojego ucha. - Pora zacząć kolejny dzień reszty naszego życia.
Pocałował Twój policzek, po którym spłynęła pierwsza, tego dnia łza.
~~~~~~
Hej, witajcie :D Zacznę od przeprosin za długą nieobecność. Na szczęście już koniec roku i mogę skupić się na czymś przyjemniejszym niż matma czy geografia xD
Co do rozdziału, nie wiem co o nim myśleć. Lubię opisywać takie sytuacje, psychiczna miłość itp, ale łatwiej by mi było opisać ją jakoś poszczególnymi scenami, niż opisywać całe życie, bo nie mogę się tak zagłębiać w szczegóły, jakbym chciała xd
Mam jednak nadzieję że Wam się spodobało ^.^ Miłego dnia ;)