#2 Talia

49 3 0
                                    

Byłam przygotowana na spotkanie z Percy'ym. Posłuchałam Sophie i wyszłam z domu, przyjaciółka siedziała zamyślona pod moim domem.
- Co się stało? - zapytałam zmartwiona.
- Co? A nic, nic - odpowiedziała.
- No to chodźmy, nie po zrobiłam się na bóstwo! - wesoła jak nigdy dotąd odpowiedziałam przyjaciółce.
- Wiesz, bo ja nie wiem... - powiedziała jakoś dziwnie.
- Nie, martw się, zrobię to, dzisiaj jest mój dzień! - pewna siebie odpowiedziałam.
- OK, jak chcesz... - powiedziała.
Byłam trochę zdziwiona zachowaniem Sophie, zawsze mi chciała pomóc w takich sytuacjach, a teraz? Na pewno coś musiało się stać. Szłyśmy dosyć długo, bo od mojego domu do parku jest dość daleko. W końcu dotarłyśmy! Przez całą drogę w ogóle nie rozmawiałyśmy, a to było dla mnie dziwne, ponieważ Sophie jest gadułą i czasami aż denerwuje mnie jej gadanie, choć i tak ją lubię najbardziej na świecie. Sophie mówiła, że są na ławce obok drzewa wiśniowego. Uwielbiam to miejsce, zawsze jest fotografuję gdy tu jestem, ale tym razem nie mam aparatu.
- O nie!!! - popatrzyła na ławkę
- Co ona tu robi?! - głośno powiedziałam.
- Właśnie to chciałam Ci powiedzieć - powiedziała że skruchą.
Tak, to ona najgorsza osoba na świecie! Talia - długo włosa dziewczyna, o zielonych oczach i ubraniami niby " na topie". Tak jak mówiłam, też zakochała się w
Percy' em i przy okazji podrywa też Niko.
- Aaa... To dlatego byłaś taka przygnebiona - zrozumiałam po chwili.
- No... Ale też dlatego, że dzwoniłam do Ciebie i narobiłaś Ci nadziei, a tu przyszła ta... - powiedziała.
- Dobra już nie dokańczaj, proszę Cię, bo jeszcze usłyszy - poradziłam jej.
Pożegnała się z Sophie i poszłam smutna do domu, przywitała się z mamą i poszłam do pokoju. Siadłam przed komputerem i weszłam na stronę na której możesz czatować z innymi. Byłam tak zła na tą Talie i chciałam się odegrać na niej. Wpadłam na pomysł, żeby przez czatowanie mogłabym z nim się porozumieć, a najlepsze jest to, że nie będzie wiedział kim jestem!!!
Ja
- Cześć - napisałam podekscytowana.
- Siema - odpisał.
- Ile masz lat? - piszę.
- Szesnaście, niedługo siedemnaście, a Ty? - napisał.
- Szesnaście, tak jak Ty ;-) - odpisałam.
- Wiesz co? Wydaje mi się, że jesteś spoko. - pisze.
- Dzięki, ty też jesteś całkiem spoko... - zdenerwowana napisałam.

- Anabeth, kolacja! - przerwała mi w pisaniu mama.

- Sory, muszę kończyć, do jutra!- oznajmiłam.
- OK, pa pa! - pożegnał się.

Rozmarzona powlekłam się na dół. Mama zaniepokojona moim zachowaniem spytała.-
- Córciu nic Ci nie jest? Zawsze wszystko jadłaś, a teraz?...
- Nic mi nie jest, czuję się świetnie... - odpowiedziałam mamie na jej pytanie.

Tak, to kolejny rozdział. Jeśli Ci się podoba daj 💫 oraz komentarz. I sory, że tak późno, ale nie było mnie w domu, itp...

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 24, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Pamiętaj o mnie...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz