Wszystko zaczęło się od rodzinnego obiadu rodziny Matta. Zasiedli cała rodziną do stołu. Siostra Kelly, brat Dive, mama Caroline, ojciec Will. Podano pierwsze danie, wszyscy się cieszyli atmosferą jaka panuje w domu. Matt nie mógł ruszyć jedzenia, stracił apetyt. 16- letnia Kelly zauważyła to.
- Matt, jedz - powiedziała.
- Nie mogę Kelly. - odpowiedział jej nienaturalnym głosem Matt.
- Chodź ma górę. - rzekła i wstała.
- No ok. - mruknął Matt.
Weszli po schodach na pierwsze piętro ich domku. Kelly otworzyła drzwi i weszli do jej pokoju i zamknęli za sobą drzwi.
- Czuję, że to ostatnie chwile w takiej atmosferze - powiedział od razu chłopak.
- To znaczy? Coś się będzie działo? - spytała siostra.
- Ten świat staje się ponury, ludzie zaczynają mniej myśleć a więcej odwalać głupie rzeczy.
- Też tak czuje, ale pamiętaj, mimo wszystko jesteś moim bratem i będę zawsze taka sama dla Ciebie, ale teraz chodźmy i cieszmy się chwilami pokoju. - odpowiedziała smutnym głosem.
- Dzięki siostra - powiedział i przytulił ją. Po czym zeszli do rodziny. Wiedzieli, że następnego dnia będzie źle. Po obiedzie obejrzeli wspólnie film i poszli spać myśląc o następnym dniu.
Następnego dnia Matt obudził się bardzo wcześnie, zajrzał na telefon. Jest już szósta. Zerwał się z łóżka, ubrał się i poszedł cicho do pokoju Kelly. Nie spała już, pakowała rzeczy do plecaka, zobaczyła, że wchodzi i kiwnęła, że można ruszać. Matt poszedł po swoje rzeczy, wziął telefon, nawigację kluczyki i kilka drobnostek. Zeszli do samochodu Matta. Było to zadbane suzuki. Wrzucili rzeczy i wsiedli. 18-latek wycofał z podjazdu i ruszył w stronę miasta. Mieszkali w mieścinie położonej kilkanaście kilometrów od dużego miasta. Jadąc rozmawiali, śmiali się dopóki mogli. Wiedzieli, że sąsiednie państwa prowadzą wojnę. Zatrzymali się na parkingu przed sklepem, Kelly poszła kupić zapasy jedzenia jakby im zabrakło. Po chwili zadzwonił telefon do chłopaka. Odebrał.
- Witaj Matt, z tej strony generał wojsk, jesteś dobrze wyszkolony jak to zauważyliśmy obserwując Twoje zachowanie, potrzebujemy Cię abyś dowodził elitą żołnierzy.
- Ale co ja zrobiłem, że nagle dzwonicie do mnie? - spytał zdziwiony.
- Nic, będziesz bronił naszego kraju. Zgadzasz się?
- Chcę tylko aby siostra była bezpieczna.
- Spokojnie, zapewnimy jej bezpieczeństwo, podjedź na Aleję przy parku.
- Zaraz będę.. - rzekł ponuro Matt.
Kelly już szła z siatką, uśmiechnął się na jej widok, zawsze była dla niego ważna. Wsiadła i zapięła pas.
- Musimy jechać z kimś się zobaczyć. - poinformował siostrę. Wytrzeszczyła oczy z niedowierzaniem.
- Czy to coś złego? - spytała.
- Zobaczysz.
Ruszyli, Matt spocony, nie wiedział jak to wszystko potoczy się, nie chciał zostawiać siostry dla jakiegoś dowództwa żołnierzami, od zawsze był z Nią związany lepiej niż z rodziną. Droga strasznie mu się dłużyła. Zatrzymał się w umówionym miejscu i czekali. Po pięciu minutach zatrzymał się przed nimi czarny płaski samochód. Wyglądał jak bmw m4. Wysiadł z niego rosły facet. Po czym Matt z siostrą też wysiedli. Powiedział im, aby jechali za nim bo tutaj mogą być za bardzo widoczni. Wsiedli z powrotem i zaczęli jechać. Droga była długa i nieznajoma, zaczęli zjeżdżać na boczne drogi, Kelly była przerażona ale wiedziała, że brat nie pozwoliłby aby coś się jej stało. Zobaczyli bramę, przejechali przez nią i zamknęła się za nimi. Wiedzieli gdzie są.. Byli w bazie wojskowej, zatrzymali się, wysiedli i poszli za generałem. Wszędzie było pełno żołnierzy. Patrzyli na Matta. Chłopak źle się poczuł, nie lubił być w centrum uwagi, Kelly tak samo. Generał oprowadził ich po całej bazie, była sala treningowa, strzelnica, garaż z różnymi pojazdami, suwy, sportowe, opancerzone i zwykłe. Czuli się w tym miejscu jak w miejscu zagłady. W końcu dotarli do pokoju generała.
- Matt, jesteś nam potrzebny, będziesz dowodził najlepszą 12-stką żołnierzy, nasz kraj padnie jak nie zaczniemy działać, a do działań jesteś nam właśnie potrzebny.
- Nie, nie zostawię Kelly. - odpowiedział stanowczo Matt. - ona jest dla mnie wszystkim.
- Musisz, inaczej wszyscy zginiemy.
Chłopak popatrzył na siostrę smutnym wzrokiem, nie mógł jej zostawić, była dla niego zbyt ważna. Nie chciał dowodzić mimo, że mógł dostać wysokie wynagrodzenie. Stwierdził, że nie będzie dowodził i wyszedł z Kelly.
Wsiedli do swojego samochodu, zdążył ich dogonić jeden z żołnierzy.
- Matt! Weź tą zbroję i broń, może Ci się przydać do ratowania siostry.
Po czym wsadził to wszystko do bagażnika.
- Jedź!
- Dzięki kolego - rzekł Matt.
Brama zaczęła się otwierać, chłopak odpalił silnik i ruszyli, musieli znaleźć odpowiednie miejsce na odpoczynek i schronienie. Ta polana zmieni się w spustoszenie. Jechali ponad dwie godziny, nigdzie nie mogli znaleźć odpowiedniego miejsca. W końcu zjechali na przerwę, żeby rozprostować nogi i poruszać się. Była to ładna okolica, lasek w pobliżu, pusta szosa, dolina niżej niż szosa, zeszli ciekawi co tam może być. Rozejrzeli się, wydawało się bezpiecznie. Zobaczyli dość dobre miejsce, był domek schowany w głąb polany, niewidoczny z dala ani z szosy. Przenieśli tam wszystkie swoje rzeczy, samochód schowali za domkiem. Weszli, mieszkanie było puste, skromne ale dało się wytrzymać. Rozłożyli swoje rzeczy i się rozgościli. Będą przebywać w tym miejscu dopóki będzie bezpiecznie. Było już późno, Kelly poszła spać, Matt okrążył okolicę z bronią by upewnić się, że będą bezpieczni. Zaczął wracać i myśleć jak to wszystko pójdzie, rodziców zostawili bo by nie dali rady, sami uciekają przed rzeczywistością, ścisnął broń.
- Muszę wziąć się w garść, jak Kelly coś się stanie to nie przeżyję tego. - pomyślał - Może jednak było wstąpić do tej elity. Ale wtedy byłaby zdana ma siebie. Nie, będę przy niej do końca, może szybko się zakończy ta wojna.
Wrócił, broń schował i położył się spać, całą noc wiercił się, nie mógł zasnąć, aż usnął. O trzeciej nad ranem.