Podobał mi się pewien chłopak. Wysoki niebieskooki brunet. Na imię miał Justin
-Za tydzien walentynki-powiedziałam do Mariny, uśmiechając się.
-Wysyłasz mu walentynkę? -Powiedziała robiąc gest głową w stronę Justina.
-Sama nie wiem, jesteś moją przyjaciółką... doradź mi.
-Ja bym na Twoim miejscu wysłała, przecież nie musisz się podpisywać.- powiedziała uśmiechając się.
-Może masz racje...**************
Po lekcjach razem z Mari poszłam do sklepu żeby kupić walentynkę dla Justina. Ona musiała być wyjątkowa.
-Dzięki, że pomogłaś mi wybrać Marina.-powiedziałam uśmiechając się i patrząc na przyjaciółkę.
-Spk młoda- Nazywała mnie tak od piaskownicy.
Spoglądając na zegarek dostrzegłam godzinę 14:30...
-No ładnie, spóźniłam się na autobus.-powiedziałam zmartwionym głosem.
-Faktycznie, już odjechał.
-I co ja teraz zrobię?
Po chwili dostałam sms'a od siostry.************
Liczę, że was to zaciekawiło
Co o tym myślicie?