Rozdział 1

2.7K 195 4
                                    

Spałem sobie smacznie u siebie w pokoju, wiedząc, że mam już wakacje i nie muszę się nigdzie spieszyć, gdy nagle obudził mnie krzyk mojej mamy, dochodzący prawdopodobnie z jadalni:

- Jungkook! Marsz na dół!

Odruchowo, zakryłem całe swoje ciało kołdrą, nawet przez chwilę nie otwierając sklejonych ropą powiek i zwinąłem się w kulkę, chowając przed całym światem. Po kilku sekundach usłyszałem kolejne wołanie i już wtedy wiedziałem, że nie zasnę. Leniwie siadłem na łóżku, przeciągnąłem się i roztrzepałem swoje kruczoczarne włosy, a zaraz potem skierowałem swoje kroki w stronę jadalni. Było to przestronne, nowocześnie urządzone pomieszczenie, w którego środku rozciągał się zastawiony smakołykami, długi stół. Zająłem pierwsze lepsze miejsce i spojrzałem na moich rodziców oraz na panią Sooyoung, która głównie służyła w naszym domu za kucharkę i sprzątaczkę. Była młodą, szczupłą kobietą, którą moi rodzice darzyli szacunkiem, oczywiście nie większym, niż sama ona do nich. Z zamyślenia wyrwał mnie uniesiony głos ojca:

- Spójrz, ile Sooyoung poświęciła pracy dla twojego posiłku, a ty nawet nie zechciałeś pojawić się tutaj. Przynosisz wstyd!

- Przepraszam Was.- schyliłem głowę, w geście pokory i sięgnąłem po gorące naczynie z ramen.

Tak, zapomniałem dodać, że moi rodzice bardzo dużo zarabiają, ale nie spuszczają mnie ze smyczy, a wręcz przeciwnie- muszę być im posłuszny i stawiać zawsze na naukę. Właśnie przez takie wychowanie, stałem się uległym chłopcem, który nawet nie wie, ile osób liczy jego klasa. Moje ciało było drobne, wręcz pozbawione większych mięśni, a włosy zawsze idealnie ułożone. Dopiero, kiedy zacząłem różnić się znacznie w wyglądzie z innymi rówieśnikami, rodzice zaczęli pozwalać mi na więcej ruchu, oprócz sięgania po długopis, podczas odrabiania prac domowych. Zacząłem chodzić częściej na basen, a gdy w domu nie było rodziców, mogłem pozwolić sobie na bieganie, które najbardziej przypadło mi do gustu. Właśnie z tego powodu, jutro miałem jechać na obóz sportowy. Wcale tego nie chciałem, bo będę czuł się tam jak mały, pięcioletni chłopiec, który zgubił gdzieś swoją mamusię, ale wolę już to, niż siedzenie w domu, jeszcze pod opieką kobiety, która wciela się w moich rodziców. Szybko zjadłem i dziękując za posiłek, odszedłem od stołu, kierując się do łazienki. Zamknąłem za sobą drzwi na klucz, uwolniłem swoje ciało z koszulki i luźnych spodenek, a zaraz potem wszedłem pod strumienie letniej wody. Po krótkim prysznicu, ubrałem się w lekko dziurawe jeans'y, T-shirt i udałem się do swojego pokoju. Rodzice wyszli do pracy, a z tego, co wywnioskowałem po odgłosach, Sooyoung zaczęła sprzątać po śniadaniu. Korzystając z chwili odpoczynku, położyłem się na łóżku i sięgnąłem po telefon, na którego ekranie widniało kilka nowych powiadomień. Czyżby ktoś do mnie napisał? To normalnie się nie zdarza. Okazał się to Jin, mój "kolega" z ławki.

SEOKJIN: Hej Kookie, wybierasz się gdzieś dzisiaj?

JEONGGUK: Cześć Jin, wydaje mi się, że zadałeś właśnie pytanie, na które możesz sobie sam odpowiedzieć -,-

SEOKJIN: No nie wierzę... Ale są wakacje, nie musisz się uczyć. Co oni od Ciebie chcą?

JEONGGUK: Nie wiem. Jak na razie, wysyłają mnie jutro na obóz sportowy. Już to lepsze, niż całe dnie spędzone pod opieką Sooyoung, a wieczorem rodziców... Nie ważne, ja kończę. Zamierzam się spakować na jutro.

SEOKJIN: Pa...

Wyświetlono: 9:59

Wsunąłem telefon do kieszeni i wlepiłem wzrok w sufit. Dlaczego tak wygląda moje życie? To niesprawiedliwe, że ja muszę siedzieć całe dnie w domu, w roku szkolnym całe dnie się uczyć, a reszta może wychodzić na miasto. Jest tylko jedna osoba, która się mną jako tako interesuje, a to właśnie Jin. Jest to średniego wzrostu brunet, o dobrze zbudowanym ciele. Wszystkie dziewczyny na jego widok podskakują na krześle, a on, jak ostatni dureń, przyjaźni się z takim cichutkim chłopczykiem, jak ja. Może to przez to, że widział mnie nie raz jak potrafiłem wybuchnąć z nerwów i zacząć wykrzykiwać, co o tym wszystkim myślę? Tak, tylko to mogło przykuć jego uwagę do mnie. Przy nim zdarza mi się powiedzieć na głos wszystkie moje myśli.

Leżałem w zapachu świeżej pościeli, do momentu, kiedy usłyszałem z dołu głos Sooyoung:

- Jungkook, mogę cię tu prosić?!

Nic nie odpowiadając, po prostu szybko wstałem i pobiegłem do kobiety.

- Ja kończę dzisiaj pracę teraz, z powodów rodzinnych. Pan Jeon prosił o przygotowanie posiłku dla Ciebie na później, więc w kuchni jest twój obiad, rodzice wrócą wieczorem, a teraz pozwól, że wyjdę pierwsza.- powiedziała cicho, delikatnie się ukłoniła i zaraz potem wyszła z domu. Bardzo się z tego cieszyłem.

- No to zapowiada się super dzień!- krzyknąłem do siebie i podskoczyłem w miejscu, zaraz potem znów będąc w swoim pokoju.

Postanowiłem wybrać się na zakupy, by jakoś wyglądać podczas wyjazdu. Sięgnąłem po mój portfel, na którego zawartość nigdy nie narzekałem, słuchawki i klucze od domu. Wyszedłem z przedpokoju i uprzednio zamykając starannie drzwi, skierowałem się na przystanek autobusowy, gdzie po drodze zdążyłem włączyć muzykę na telefonie. Podróż minęła mi szybko, bo już po 20 minutach stałem przed ogromną galerią handlową, w której stosunkowo rzadko miałem okazję się pojawić. Skierowałem swoje kroki do mojego ulubionego sklepu z ubraniami i zacząłem szperać między wieszakami. Wybrałem kilka ciuchów, czyli jakieś spodenki, podkoszulki, jedną skórzaną kurtkę i schowałem się w przebieralni, przymierzając różne ubrania. Ostatecznie, kupiłem wszystkie wybrane rzeczy, dokupiłem parę drobiazgów w innych sklepach i wychodząc z galerii, kupiłem sobie gorącą czekoladę, która towarzyszyła mi aż pod sam próg domu.

Sięgnąłem po torbę z zakupami, spakowałem nowo zakupione rzeczy do walizki i zamknąłem ją szczelnie. Nagle, z mojej kieszeni zaczęły rozbrzmiewać pierwsze słowa mojej ulubionej piosenki. Sięgnąłem po komórkę i spojrzałem na jej ekran- SuJin. Bez namysłu odebrałem połączenie:

- Halo? O, witaj!

- Cześć Jungkookie~ Chcesz może wybrać się dzisiaj na mały jogging?- zapytała przyjaźnie.

- Ehm... W sumie to... Czemu nie? O której i gdzie?- uśmiechnąłem się delikatnie do słuchawki.

- Za jakieś piętnaście minut powinnam już być, zaczniemy od rozgrzewki u ciebie w ogrodzie, może być?

- Jasne~ W takim razie rozłączam się pierwszy, do zobaczenia.- odpowiedziałem grzecznie i rzuciłem telefon na łóżko.

SuJin była moją dobrą znajomą, z którą w sumie poznaliśmy się przez naszych rodziców na jednej z firmowych imprez, których wręcz nie znosiłem, ale to kiedy indziej... Często z nią ćwiczyłem, bo jak widać, nasi rodzice pozwalają nam rozwijać się poza nauką tylko w taki sposób, jakim był sport. SuJin była dziewiętnastoletnią, brązowowłosą, bardzo ciekawą, młodą kobietą. Tak naprawdę tylko ona czuła mój ból, gdy musiałem zostawać w weekendy w domu pod opieką rodziców, a nie imprezować ze znajomymi, których z resztą i tak traciłem z dnia na dzień... Co prawda, nie utrzymywałem z nią stałego kontaktu, ale zdążyłem ją polubić i miałem do niej szacunek.

Założyłem na siebie krótkie, dresowe spodenki, białą podkoszulkę i zszedłem na dół. Właśnie w tym momencie usłyszałem dzwonek do drzwi. Uchyliłem ich wrota i ujrzałem uśmiechniętą buzię dziewczyny oraz jej głębokie dołeczki w policzkach. Przeszliśmy do ogrodu na rozgrzewkę, a najbliższą godzinę spędziliśmy na biegach, skokach i jeszcze więcej biegów. Wróciłem do domu o 17, podziękowałem za trening, wziąłem prysznic i gdy już miałem skierować się do kuchni, by odgrzać sobie obiad, zrezygnowałem z niego i wbiegłem po schodach na górne piętro, by zaraz potem wtulić się w swoją kołdrę i zasnąć.

***

You're disturbing me, Jimin. | JIKOOKWhere stories live. Discover now