Kiedy Maya rozmawiała przez drzwi mieszkania z Carterem, Dominica zobaczyła oddalającego się od grupy Cambriela. Dziewczyna wykorzystała szansę na zbliżenie się do niego i od razu poszła za nim.
- Co się dzieje, Cam?
- Ten koszmar nigdy się nie skończy. Nie wiem, czy damy radę ją odnaleźć.
- Oczywiście, że damy. Nie poddamy się aż nie wyrwiemy jej z rąk tego szaleńca. Jest idiotą, że to zrobił. Nas jest trzech, a on jest tylko jeden - był chyba jedyną osobą, dla której umiała zatrzymać złośliwe komentarze. Sama dziwiła się, że może być dla kogoś taka miła.
Usiedli na napotkanej na drodze ławce.
- Jestem genialny, prawda? Jako Nocny Łowca umiem zabijać demony, a nie potrafię zabrać mojej siostry od jakiegoś słabego, chorego psychicznie nastolatka.
- Jesteś dobry w tym, co robisz i nie możesz myśleć, że to twoja wina. Jeszcze nigdy nie spotkałam brata, który tak dba o swoją siostrę jak ty - powiedziała pocieszającym głosem i objęła go delikatnie ramionami.
- Dziękuję - powiedział pod nosem.
Nic nie mówiąc patrzyli sobie w oczy, aż do momentu, kiedy faerie zbliżyła się do niego złączając ich usta. Ku jej zaskoczeniu Cambriel odwzajemnił pocałunek, lecz po chwili delikatnie wyrwał się z jej objęć.
- Przepraszam, muszę już wracać do reszty - zeskoczył z ławki zastanawiając się, co to właściwie było. Lubił ją, ale nigdy nie myślał o niej w ten sposób. Pogrążony w myślach szybkim krokiem poszedł w kierunku mieszkania Cartera.
Po chwili zniknął za zakrętem uliczki, a Dominica jeszcze przez pewien czas patrzyła przed siebie jak zamurowana. Nie spodziewała się, że tak dobrze pójdzie.
Po chwili otrząsnęła się i ruszyła za Cambrielem, bo w końcu jej też zależało na Vic.
***
Kiedy Maya, Adam oraz Matthias weszli i usiedli w domu Cartera, ten zaczął mówić:
- Dobra Maya, kim oni są i po co ich tu przyprowadziłaś, wiesz przecież, że nie lubię niezapowiedzianych odwiedzin obcych ludzi. I skąd do cholery wiedziałaś, gdzie mieszkam?
- Nie wiem jak ci to wytłumaczyć... - mruknęła czarownica.
- To może ja powiem. A więc jesteśmy tu, ponieważ... - zaczął Adam.
- Nie mówiłem do ciebie - przerwał mu Carter - Maya, ucisz swojego chłopaka i ty mi powiedz, o co chodzi. Chcę mieć to z głowy i zająć się swoimi sprawami.
Wilkołak zaczerwienił się i szybko odparł:
- Nie jestem jej chłopakiem, jesteśmy... przyjaciółmi.
-Jesteś pewny? - zapytał czarownik z sarkastycznym uśmieszkiem - Czyżbyś wpadła w friendzone? - mruknął cicho do Mai - Tak w ogóle, to przed drzwiami nie była was piątka?
- O właśnie, gdzie są Dominica i Cam? - zapytał Matthias pierwszy raz odkąd weszli do środka.
- Brawo geniuszu - powiedział Adam.
Carter się zaśmiał. Kiedy zrozumiał, że to było trochę nie na miejscu, otworzyły się drzwi jego mieszkania. Przeszli przez nie Cam i Dominica.
- Ty mi nie powiesz o co chodzi, Maya. Może ty Nefilim? Wyjaśnisz mi, czemu zakłócacie mi oglądanie Gry o Tron?
- Wielki czarownik, a takie rzeczy ogląda - mruknął tak, żeby wszyscy go usłyszeli.
CZYTASZ
Oczami Mieszkańców Świata Cienia | zawieszone
FanfictionKrótkie one-shoty opowiadające o Nocnej Łowczyni, czarownicy i faerii. Świat został wykreowany przez Cassandre Clare. Tworzone z domi2541 i MajaPoomska