Wyszłam z samochodu wprost na wielką ulewę. Gdzie się podziała ta słoneczna Szkocja o której czytałam takie wspaniałe rzeczy w broszurach i ulotkach? Zniknęła bez śladu. Tak jak moje marzenia o studiach w Anglii. Oczywiście rodzice musieli wysyłać mnie z [Twoja miejscowość] wprost za dwa morza. Niestety nie do mojego ukochanego kraju, a kawałek dalej, do cioci. Dobrze, że wyspa choć ta sama. Wybiegłam na drugą stronę ulicy, próbując nie zmoknąć jeszcze bardziej, choć nie wiem, czy było to w ogóle możliwe. Schowałam się w małej kawiarence, by sprawdzić adres cioci zapisany na kartce. Niestety, nie wiem nawet gdzie to jest, bo będę pierwszy raz u siostry mojej mamy. Wyciągnęłam telefon i włączyłam mapy. Mogłabym zapytać kogoś o drogę, ale po co? Dam radę. Nagle poczułam oddech na swojej szyi. Zerknęłam na osobę za mną. Był to wysoki, rudy, dość przystojny chłopak, około 5 lat starszy ode mnie, o niesamowitych, turkusowoszafirowych oczach. Jeśli Bóg naprawdę istnieje, to te oczy to na pewno jego dzieło.
— Emmm... — zaczęłam niepewnie. — Jakiś problem?
— To raczej ty masz problem — mruknął i wyciągnął paczkę papierosów z kieszeni, ale widząc pogodę za oknem schował ją z powrotem. — Panienka się zgubiła? — uśmiechnął się złośliwie.
— Tak — odparłam prosto z mostu. Właściwie nie zgubiłam się, ale nie wiedziałam, jaki kierunek obrać, a to prawie to samo. Prawda?
Spojrzał na mnie, unosząc lekko brew, pomarudził pod nosem i zaprosił do stolika.
— Zaprowadzę cię. I nie dziękuj, bo nie robię tego z własnej woli. Brat kazał mi być milszy dla ludzi, bo inaczej to może się źle skończyć — wyrzucił z siebie na jednym oddechu. Zaskoczyła mnie jego szczerość, ale pokiwałam jedynie głową. No bo co miałam powiedzieć? "To fajnie"?
— A tak poza tym, jestem [___] — skoro mam z nim spędzić trochę czasu, to przynajmniej wypadałoby zachować resztki kultury i się przedstawić.
— Allistor — spojrzał na mnie, stukając palcami o blat drewnianego stolika. — Nowa?
Nie, wyprana w Perwollu. Wspominałam coś o resztkach kultury? —Można tak powiedzieć. Przyleciałam tu z Polski, do cioci.
— Z Polski? To kawał drogi — Stwierdził. No shit, Sherlock. — Będziesz tu mieszkać na stałe?
— Jeszcze nie wiem. Ale bardzo możliwie.
Pokiwał głową i zapatrzył się w krople na oknie, opierając ręce na brodzie. Mogłam mu się lepiej przyjrzeć. Był bardzo przystojny. I był rudy, a ja nie byłam przyzwyczajona do rudych chłopaków. Uśmiechnęłam się, gdy poprawił sobie kosmyk włosów za ucho, dalej patrząc na taniec deszczu na szybie.
— Nie patrz tak, bo się jeszcze zakochasz — burknął, a ja szybko odwróciłam wzrok, pesząc się.
— Sorka — pisnęłam cicho, a on wybuchnął śmiechem.
— Dear, nie przejmuj się — śmiał się dalej, teatralnie wycierając wyimaginowaną łzę.
— Dear? — spytałam
— Sorry, za dużo czasu spędzam ostatnio z Arthurem.
— A Arthur to...?
— Mój brat. Jest person-... eee... z Anglii — wzruszył ramionami. — Wiesz, herbata, dobre maniery i te sprawy.
— Z Anglii? — oczy aż mi zaświeciły.
— Yup, ale to nieważne. Jesteś w Szkocji i skup się na Szkocji — warknął, jakby... zazdrosny?
— Jasne, chętnie zobaczę czy rzeczywiście jest taka piękna — podrażnię się trochę z nim, a co.
— Ty sobie żartujesz, prawda? Oczywiście, że jest piękna i ci to udowodnię! — uderzył ręką o stół, tak, że mimowolnie podskoczyłam na krześle.
CZYTASZ
Szkocja x Reader [wolno edytowane]
FanfictionCo połączy Cię z rudym miłośnikiem tytoniu, jednorożców, kiltów, dud, dziwnych dinozaurów z jezior i szkockiej whisky, w tym ulubionej Bell's? -------------------------------- Dowiesz się tego w tym opowiadaniu. :3 W mediach zazwyczaj będzie obrazek...