Rozdział 3

102 5 4
                                    

Zadzwonił dzwonek i w końcu mogłam wyjsć z tej okropnej sali.
-Selena, miałaś zostać-powiedziała nauczycielka.
No tak, nie mogłam jeszcze wyjsć.
-Musimy porozmawiać.
-O czym?
-O twoim zachowaniu. Wiesz, że musisz zmienić swoje nastawienie do życia. Nie chce być dla ciebie nie miła, ale ty nie dajesz mi wyboru. Dlaczego za wszelką cenę chcesz zniszczyć swoje życie zamiast próbować je naprawić?

Oczekiwała mojej odpowiedzi, ale jej nie otrzymała, wiec kontynuowała swój monolog.
-To twoja czwarta jedynka z matematyki. Jak tak dalej pójdzie nie zdasz klasy. Ponadto słyszałam skargi na ciebie. I z tego co słyszałam potrzebujesz psychologa.
Umówię cie na wizytę u naszego szkolnego psychologa. I masz sie na niej pojawić. Dowiem sie jeśli nie pójdziesz...a teraz możesz wyjść.

Wyszłam wiec bez słowa zastanawiając sie nad tym co powiedziała. Z moich rozmysłem wyrwała mnie Miley.
-Chcesz wiedzieć dlaczego tu jestem?
-Nie specjalnie, ale okej dawaj
-Ehh słuchaj chce sie zaprzyjaźnić.
Zniszczyłam sobie życie i chce je naprawić. Zanim tu trafiłam rodzice, nauczyciele mieli ze mną spore problemy. Wiesz...imprezy, alkohol,narkotyki i totalnie olewałam szkołe.
-Skąd to znam.
-No wiec, może warto...trzymać sie razem??
-Byłam tu sama od samego początku i będę do samego końca-powiedziałam zirytowana.
-Daj mi szanse. Chodźmy razem na ten koncert, lepiej sie poznamy.
-Co to za koncert bez alkoholu?
-Może damy rade- zaśmiała die Miley
-Dobrze, pojde z tobą na ten koncert, ale jak będą grać słabo to wychodźmy. Co to w ogole za zespół?
-Nie mam pojęcia. Mam nadzieje, że będą w nim jacyś przystojniacy.
-Tak, super by było.

Po tym zadzwonił dzwonek i udałam sie na kolejną lekcje.
Po lekcjach umówiłam sie z Miley przed szkołą. Zanim tam poszłam zaniosłam książki do mojej szafki.
Gdy kierowałam się w strone wyjścia spotkałam znów tego samego chłopaka, który stanął mi na drodze dzisiaj rano.
-Znów sie spotykamy Selenko-powiedział z okropnym uśmiechem na twarzy.
-To troche nie w początku, że znasz moje imie, a ja twojego nie.
-Wybacz, mam na imie Mike. Pójdziemy razem na ten koncert, czy może wolałabyś zostać w pokoju? Możemy pójść do mnie.
-Hahaha zabawny jestes. Przykro mi, ale jestem już z kimś umówiona i wybieram sie na koncert.
-Kto sie umówił z taką suką jak ty?
-Tez jestem zdziwiona tym faktem. Przepraszam spieszę sie.
-Zawsze sie spieszysz- powiedział po czym podszedł do mnie niebezpiecznie blisko. Ręką delikatnie pogładził moje włosy po czym okropnie się uśmiechnął.
-Czego chcesz?-zapytałam.
-Pytałaś juz o to. Powiedziałem zgadnij.
-Nie mam ochoty na zabawy z tobą. Cokolwiek chcesz nie dostaniesz tego, a na pewno nie ode mnie. Zostaw mnie-powiedziałam po czym go odetchnęłam i szybkim krokiem odeszłam.
Wyszłam na zewnątrz gdzie od razu zobaczyłam Miley.
-Przepraszam, musiałam jeszcze coś załatwić-powiedziałam.
-Jasne. Wszystko okej?
-Tak, wszystko okej. Z kim jesteś w pokoju? -zapytałam żeby zmienić temat.
-Ohh..niestety jestem sama.
-Niestety? Ja skakałbym ze szczęścia.
-A ty z kim?
-Z Kate i Anna. Nie znasz, ale nie warto poznać.
-To skoro ich tak nie lubisz może przeniesiesz sie do mnie?
-Skąd ta pewność, że ciebie lubie?

Miley nic nie odpowiedziała.
-Spokojnie, jestes na pewno lepsza niz one dwie. Kiedy moge sie wprowadzić?-zapytałam z uśmiechem na twarzy.
-A nie musisz zapytać kogoś o zgodę?
-Nie, tzn jak wiesz chłopaki mają pokoje po innej stronie szkoły. Wiec dziewczyny mogą spac po swojej stronie w tym pokoju w którym chcą.
-W takim razie zapraszam do mnie juz teraz.

--------------

Dziękuje za przeczytanie i do zobaczenia w następnym rozdziale💜

This is me-JelenaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz