/02/ jesteśmy drużyną

91 13 7
                                    

- No proszę, jedna mała randka poza pracą jeszcze nigdy nikomu nie zaszkodziła - jęknął chłopak, odbijając promień lecący w jego stronę za pomocą kijka.

- Kocie, jesteśmy w środku walki, w tej chwili to raczej ważniejsze niż jakaś marna próba dowiedzenia się kim jestem - krzyknęła odskakując w bok, by uniknąć zamiany w małe dziecko.

- Nic nie jest ważniejsze od ciebie, ma chèrie - posłał jej całusa dłonią, a przeciwnik wykorzystując chwilę nieuwagi rzucił Czarnego Kota na ścianę budynku, co ten skwitował głośnym jękiem, w którym słychać było ból, i ciutkę niezrozumiałego rozbawienia, gdy upadł na chodnik.

Biedronka z politowaniem potrząsnęła głową, a zaraz po tym skupiła się na złoczyńcy, który właśnie zmieniał kolejnego dorosłego w dziecko.

Była zła. Nie, to za mało powiedziane. Była wściekła na tego całego, jak sam się nazwał, Sędziego, który pojawił się niewiadomo skąd, akurat wtedy, kiedy zbierała się na odwagę by w końcu zaprosić Adriena na randkę. Mało tego, był to pierwszy złoczyńca od ponad tygodnia i pojawił się akurat w dzień, w którym podjęła tak ważną decyzję! Nic więc dziwnego, że chciała uporać się ze złoczyńcą jak najszybciej, co skutecznie uniemożliwiał jej partner, który, zupełnie odwrotnie niż ona, był w podejrzanie dobrym humorze. Gdy usłyszał o Sędzi, siedział akurat na ostatniej tego dnia lekcji i mentalnie przygotowywał sie na nudę i ćwiczenia na pianinie, ktorych szczerze mówiąc miał już po dziurki w nosie, a które czekały na niego w domu. Zbawiennna była więc dla niego wiadomość, że jakiś oszołom lata po mieście i wyznacza swoją własną sprawiedliwość niewinnym przechodniom. Nie dość, że w końcu znalazł coś, co gotowe było zabić jego nudę, to w gratisie otrzymał również czas, który mógł spędzić ze swoją ukochaną. Dzień idealny! W takich chwilach kochał bycie superbohaterem. Dzięki podwójnej tożsamości, w jego życiu nuda nigdy nie zagaszczała zbyt długo.

Gdy walczył, był w swoim żywiole. Nawet wtedy, kiedy dostawał bęcki, był wniebowzięty. Czuł się wspaniale ze świadomością, że robi coś, co kocha całym sercem i z czego nigdy, za żadne skarby by nie zrezygnował. Walczył w obronie dobra, ludzi i swojej ukochanej. Uśmiechnął się pod nosem widząc, jak Biedronka spuszcza łomot złoczyńcy i, boże, jak on ją kochał.

Wstał otrzepując się z gruzu i ruszył w stronę partnerki by jej pomóc, chociaż że ta całkiem dobrze dawała sobie radę bez niego. Mimo to nie mógł zostawić jej samej. W końcu byli drużyną i zawsze powinni stać ramię w ramię, jak na prawdziwych przyjaciół przystało.

Ochronił Biedronkę przed bliżej nieokreślonym promieniem, stając przed nią i odbijając go kijkiem. Spojrzał przez ramię w oczy swojej towarzyszki i uśmiechnął się, mając wrażenie, że nie ma w tej chwili nic, poza jej pięknymi oczami.

- To jak, randka dzisiaj wieczorem, na szczycie wieży Eiffla? - zapytał, ale jego pytanie spotkało się tylko z poirytowanym westchnięciem, a zaraz po tym dłoń Biedronki wylądowała na jego twarzy, odsuwając ją od siebie.

- To nie czas na pogaduchy, zajmij się w końcu pracą.

To powiedziawszy ruszyła na chłopaka opętanego akumą, który ruchem dłoni odepchnął ją od siebie, a ona bezpiecznie wylądowała w ramionach Czarnego Kota, który był tuż za nią. Jak zawsze. Partnerzy na dobre i złe, nierozłączni i stający po swojej stronie w każdej sytuacji. Tworzyli najlepszy duet, jaki mógłby kiedykolwiek istnieć.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: May 18, 2018 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Kairos » MiraculousOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz