Rozdział 2

8 1 1
                                    

Wchodzę do windy, starając się wcisnąć przycisk na trzydzieste piętro. Mieszkam w samym centrum Seattle, co czasami wydaje się być męczące. Korki i te sprawy dają się we znaki. Trzymam w ramionach dwie, wypełnione torby spożywcze, po udanej wizycie w supermarkecie. W końcu, sapiąc, wciskam przycisk łokciem. Ha! Celujący z w-f, jednak na coś się przydał.

Potraktowałam dzisiejszy dzień na zupełnym luzie. Postanowiłam się nie przejmować opinią innych. Zawsze znajdzie się coś, co ludziom niekoniecznie będzie się podobać. Wydaje mi się, że dzięki temu, uniknęłam większości niepotrzebnych nerwów.

Winda zatrzymuje się na moim piętrze, więc z niej wychodzę. Moje ręce zaczynają mnie boleć, od noszenia ciężkich toreb. Walczę z kluczami do mieszkania, kiedy przypadkowo upuszczam je na podłogę.

- Wspaniale. - irytuję się,

Zamierzam schylić się po nie powoli, za nim jakaś ręka, zdąża zrobić to za mnie. Patrzę w górę, aby zobaczyć chłopaka, z głęboko niebieskimi oczami, blond czupryną i uprzejmą twarzą.

- Aaraon? - pytam zszokowana.

- Upuściłaś je. - mówi chłopak, uśmiechając się do mnie.

- Dziękuję. - odpowiadam. - Jestem ci wdzięczna.

- Nie ma za co. - pomaga mi wstać i podaje pęk kluczy. - Teraz będziemy się częściej widywać.

- Tak, z pewnością. - rzucam, nieco zakłopotana. Nie mogę mu pokazać moich słabszych stron. Ma znać mnie jako miłą, ale wymagającą Rose. - Mieszkasz tu?

- Jak widać. - mówi, wskazując na drzwi swojego apartamentu. - To ja, będę już powoli leciał. - żegna się ze mną.

- Do zobaczenia. - wołam w jego stronę i otwieram drzwi.

Czuję zapach świeżego spaghetti. To z pewnością moje ulubione danie! Och, za dobre spaghetti, byłabym w stanie oddać bardzo dużo. Ściągam czarne szpilki i próbuję poradzić sobie jakoś z zakupami. Jak zawsze mi nie idzie.

- Alex! - staram się przekrzyczeć głośną muzykę. Oboje puszczamy sobie teraz nową płytę The Weekend. Nie ma to jak dobre R&B. Ja wszystko rozumiem, toleruję, ale bez przesady! wtedy kiedy przychodzę zmęczona do domu z zakupami. Niby tyle walczyłyśmy o to równouprawnienie, a teraz co? Idź, biedna kobieto i tyraj! - Alexander! - wołam jeszcze raz.

- Już biegnę, Rosaline! - próbuje naśladować rozpaczliwy ton, a ja przewracam oczami.

- Dziękuję, że raczyłeś podnieść się z kanapy, zacny książę. - śmieję się i wchodzę w głąb mieszkania.

- Ej, ej! Robię kolacje, żebyś nie umarła z głodu, więc proszę cię uprzejmie, weź się nie czepiaj. - w drodze chłopak, pomaga mi ściągnąć przewiewny płaszczyk.

- Coś się chyba przypala. - mówię.

- Cholera jasna! - biegnie prosto do kuchni jak poparzony. - Dobry sobie moment wybrałaś, na wracanie do domu.

Po zjedzeniu kolacji, oboje siadamy na wygodnej kanapie i szukamy czegoś wartego zainteresowania w telewizji. Nie widzę, żadnego dobrego programu, co automatycznie skutkuje położeniem laptopa na swoich kolanach i wzięcia się z powrotem do pracy.

- O mój Boże! - piszczy nagle Alex, kieruję nagle na niego swoje spojrzenie, a on klaszcze w dłonie z podekscytowania. - Harry Styles!

- Że co, Harry Styles? - pytam nerwowo, ściągając brwi. Na sam dźwięk jego imienia, wielka guła staje mi w gardle. Szatyn klika myszką w jeden ze śmieciowych linków, które pojawiły się nie wiadomo skąd na mojej poczcie.

Alex chichota, biorąc łyk swojej herbaty.

- Och, moja mała, nieświadoma niczego dziewczyno z Anglii. Harry Styles z Styles Enterprises, 25-latek, który sam uczynił siebie milionerem. Jest seksowny i zawsze ładnie ubrany, no i należy do rodzaju tych tajemniczych, niegrzecznych chłopaków, których wszyscy kochają.

- Och. - odpowiadam, kiedy wyszukuję jego imię w google. - Jasna cholera... - mówię przez zęby. Klikam w dalsze linki, z czystej ciekawości. Pierwszy artykuł znajduję na Bussiness Weekly.

'Harry Styles 24l. jest oficjalnie multi-milionerem. Jego firma i marka, rozwijają się bardzo szybko, razem z jego bogactwem. Ostatnio kupił dwupiętrową kawalerkę, wartą 3,7 milionów dolarów. Jest właścicielem 6 samochodów, każdy o wartości ponad 100 tysięcy. Resztę jego drogich zabawek, wyceniono na 1,7 miliona. A wszystkiego tego dokonał sam'.

- Zepsuł się chłopak. - stwierdzam pośpiesznie, chcąc jak najszybciej wyjść z tych śmieci. Nienawidzę czytać artykułów na temat celebrytów. Uważam, że są ludźmi dokładnie takimi samymi jak my. Chłopak jednak nie daje za wygraną i klika w kolejny link. Tym razem jest to artykuł na blogu New York Socialite.

'Pochodzący z Wielkiej Brytanii Styles ostatnio był widziany z nikim innym jak piękną modelką Victoria's Secret - Adrianą Limą. On nie udziela w tej kwestii komentarzy, natomiast Adriana, uspokaja, że ona i zabójczo przystojny biznesman, są "tylko przyjaciółmi". Ale to nie jedyna kobieta, z którą Styles był widziany. Jest znany z tego, że jest graczem, więc uważajcie panie!'

- Hmmm... Muszę przyznać, że jest gorący. - mówi Alex, wgapiając się w komputer, jak zahipnotyzowany. - Stanowczo stwierdzam, że potrzebujesz kogoś takiego ja..

- Na razie, to ja potrzebuję gorącej kąpieli. - odpowiadam i czuję, że muszę teraz pomysleć w spokoju. Albo nie! Najlepiej w ogóle nie myśleć.

Perfectly imperfect | H.S.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz