Prolog

1.8K 114 65
                                    

Los lubi płatać figle. Jeśli jeszcze tego nie wiedzieliście, możecie czuć się szczęśliwi. Radosne dzieciństwo, pierwsza miłość, nagłe wywrócenie życia do góry nogami, walka o przetrwanie i w końcu to. Pierwszy dzień uczciwej pracy.

Gdyby znajoma otrzymała tę posadę, pewnie nigdy nie przekroczyłabym progu rezydencji państwa Hayes. Nawet nie wiedziałabym, kto mieszka pod tym adresem i dalej żyła w zatęchłej dziurze pod miastem. Rozmowa nie poszła jednak tak, jak oczekiwała i po powrocie dziewczyna przekazała mi ogłoszenie, namawiając, bym i ja spróbowała szczęścia. Znała moją przeszłość i mimo, że była niesamowicie wyrozumiała, wiedziałam, że nie mogę narażać jej na niebezpieczeństwo ani chwili dłużej. Jeszcze tego samego dnia zadzwoniłam z okolicznej budki pod podany numer i umówiłam się na rozmowę na drugi dzień.

Zanim udałam się do rezydencji, wydałam prawie wszystkie oszczędności na szybką wizytę u fryzjera i porządną sukienkę. Podczas przymierzania z trudem hamowałam łzy, gdy w myślach przewijały mi się wszystkie chwile spędzone z matką i ojcem u rodzinnej krawcowej. Od czasu wypadku nie założyłam sukienki ani razu. Aż do rozmowy o pracę.

Nie pamiętam, co się działo od momentu, w którym przekroczyłam próg budynku, niemniej nigdy nie zapomnę uścisku dłoni pana Hayesa i spojrzenia, którym obdarował mnie tuż przed zawołaniem lokaja. Informacje docierały do mnie jakby w spowolnionym tempie i dopiero gdy wróciłam w znajome ciasne cztery kąty, zdałam sobie sprawę, że dostałam pracę w jednej z najbogatszych dzielnic miasta. Miałam zamieszkać w pokoju dla służby już jutro, by móc jak najszybciej zapoznać się z nowymi obowiązkami.

Zostałam służącą.

Ja, Kiera Phelan, dziewczyna, której jeszcze kilka lat temu usługiwano.

I byłam z tego dumna.

Odcałuj mnie (Unkiss me)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz