More Than You Ever

219 26 21
                                    

Związek mój i Chanyeola nigdy nie był usłany różami. Kłótnie były na porządku dziennym i nawet zdążyłem się do nich przyzwyczaić. Chanyeol nie był ideałem chłopaka o jakim zawsze marzyłem, nie traktował mnie poważnie, zapominał o randkach czy urodzinach, wychodził z mieszkania nie mówiąc mi gdzie i wracał nad ranem pijany.

To oczywiste, że nie tak wyobrażałem sobie swoje życie ale nie potrafiłem go zostawić, coś mnie do niego przyciągało. Park miał w sobie ten pierwotny magnetyzm, który omotał mnie już od pierwszego dnia gdy się poznaliśmy. Jednak ja też jestem tylko człowiekiem i od jakiegoś czasu cała frustracja na niego zbierała się we mnie tylko czekając by eksplodować. I tak się stało. Chanyeol kolejny raz przesadził, kolejny raz potraktował mnie jak kogoś kto nic dla niego nie znaczy a cała moja złość wylała się w ten wiosenny poranek gdy po mile spędzonych i zaspokojonych chwilach wstał, ubrał się po czym wyjął z portfela pieniądze i rzucił je na łóżko z tekstem:

- Kup sobie coś ładnego. - w tamtym momencie zamurowało mnie tak bardzo, że nie mogłem się ruszyć dopóki nie usłyszałem, jak mężczyzna zakłada buty w korytarzu. Od razu zerwałem się z miejsca zarzucając na siebie koszulkę, która notabene okazała się być jego i wybiegłem z pokoju.

- Więc tym dla ciebie jestem? - zapytałem z jadem w głosie - Kilkoma papierkami? Traktujesz mnie jak dziwkę!

- O co ci chodzi Baekhyun? - chłopak stanął z ręką na klamce.

- O to, że nie traktujesz mnie jak swojego partnera, o to, że nie jestem dla ciebie wart więcej niż kilka wonów, o to, że nie jestem dla ciebie ważny - coraz bardziej się nakręcałem a mój głos stawał się silniejszy z każdym słowem.

- Nie dramatyzuj - zakpił ze mnie - Od kiedy ci to przeszkadza?

- Od zawsze! - wykrzyczałem - Myślisz, że czemu ciągle się kłócimy?

- Nie wiem, bo masz humorki? - jego lekceważący ton i postawa typowego macho przechyliły czarę goryczy. Myślałem, że nigdy nie będę doprowadzony do ostateczności ale jednak myliłem się.

- Tak? Mam humorki? - sarknąłem - Dobrze, jeśli tak. To koniec Chanyeol - westchnąłem nie zdolny by dłużej tracić siły na krzyk i nerwy - Koniec, wyprowadzam się - przez chwilę myślałem, że się przejmie, że zacznie przepraszać, że będzie mu przykro. Oczywiście się myliłem. Park wzruszył ramionami, stwierdził, że jeszcze wrócę i wyszedł do pracy.

Ale ja nie wróciłem. Tego ranka spakowałem się i wyprowadziłem do mojego przyjaciela - Kyungsoo. On od początku wiedział o moim jak twierdził "toksycznym związku" i bardzo popierał w decyzji zakończenia go. A mi niestety było trudniej niż sądziłem. Nie powinienem tęsknić za kimś dla kogo byłem nikim ale tęskniłem i to bardzo.

Przez miesiąc starałem się uporządkować sobie życie. Zapamiętać, że nie muszę się już starać być idealny dla Chanyeola. Teraz mogłem robić co chcę i kiedy chcę bez jego nadzoru i nie muszę się już dłużej o niego martwić. Znalazłem lokum żeby nie sprawiać kłopotu Soo. I tak byłem mu już wiele winien. Wynająłem mieszkanie razem z Sehunem, który był studentem filozofii na tym samym uniwersytecie, na który uczęszczałem ja. Życie nabrało powoli stałego i monotonnego rytmu. Chodziłem na uczelnie, po wykładach do kawiarni, w której pracowałem, potem wracałem do domu i uczyłem się lub spędzałem czas z Sehunem, który okazał się cudownym przyjacielem. Widząc jak ciężko mi jest otrząsnąć się po zakończonym związku często rozpraszał moje myśli zapraszając mnie do kina czy restauracji albo na zwyczajny spacer po parku. Byłem mu niesłychanie wdzięczny i może właśnie dlatego, z tej cholernej wdzięczności zgodziłem się gdy zapytał czy zostanę jego chłopakiem. Byłem lekko oszołomiony tą propozycją ale Sehun był tak inny od Parka, miły, opiekuńczy, lubił spędzać ze mną czas. Był na prawdę uroczy i nie chciałem zrobić mu przykrości. Żeby być całkowicie szczery - bycie z Sehunem było niesamowicie proste. Spędzaliśmy czas dokładnie tak samo jak przed "etapem związku" tylko teraz wplątały się w to nieśmiałe pocałunki, trzymanie za ręce czy przytulanie. I to wszystko było tak bardzo inne od tego co znałem, wręcz cukierkowe, jak z bajki. Często przyłapywałem się na porównywaniu Sehuna i Chanyeola. Robiłem to automatycznie i gdy tylko orientowałem się co robię karciłem się za to w myślach. Najgorsze z tego wszystkiego było to, że Park wydawał mi się w jakiś chory i niezrozumiały sposób lepszy.

More Than You EverOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz