Part 2

1.4K 97 13
                                    

Dzisiaj miałem się ponownie spotkać z moim Michaelem. Ostatnie zamówienie przyniosło mi wiele rozrywki, lecz dzisiejsze mogłem sobie zaplanować. Wynająłem pokój w hotelu, gdzie umówiłem się z nim na odebranie zamówienia. Tym razem nie było to nic wielkiego. Kilka pistoletów. Mam wrażenie, że to bardzo naciągane. Ale nie będę go oszczędzał, skoro sam się pcha. Po tej nocy owinę go sobie wokół palca. Będzie moją suką i nie będę musiał męczyć chłopców w burdelu, chociaż oni chyba nie mają nic do gadania. Czekałem na niego w holu. Na jego szczęście pojawił się punktualnie. Przywitał się ze mną bardzo oficjalnie i razem już skierowaliśmy się do mojego pokoju.

-Jak z zamówieniem?

-Może trochę grzecznie, nie jestem twoim kolegą.- warknąłem, żeby podkreślić tu swoją wyższość.

-Jak z zamówieniem... proszę pana.

-Udało mi się je zrealizować, jednak chciałbym uzyskać za nie zapłatę.- chłopak wyciągną kopertę i podał mi ją do ręki. Przejrzałem i wszystko się zgadzało, poza kilkoma dolarami. – Tu jest tego za mało.

-Jak to? Przecież przeliczyłem wszystko zanim wyjechałem.- powiedział, a jego głos brzmiał jakby faktycznie był przejęty. Kilka dolarów, to szczegół, żeby mieć jakiś powód?

-Za mało.

-Ale ja nie mam więcej.

-No co mnie to. Oczekuję swoich pieniędzy teraz, jeśli to zamówienie jest dla Ciebie ważne.

-Jest dla mnie bardzo ważne, proszę pana. Nie mogę donieść tego?

-Nigdy w życiu! Uważasz, że pozwolę Ci wyjść a ty sobie uciekniesz i nie dostanę swojej kasy? Koniec z naszą umową!- udawałem groźnego i zrobiłem kilka kroków w stronę drzwi. Jego gra aktorska, muszę przyznać była niczego sobie, więc nie chciałem zostawać w tyle.

-Ja proszę, proszę pana, może jest jakaś możliwość, żeby odebrał sobie pan tą kwotę?

-Odebrać ? O czym ty mówisz gówniarzu!?

-Może mogę coś panu dać, co miało by tę samą wartość. Mój zegarek jest trochę warty, a... albo mogę coś zrobić?

-Nie chcę twoich rzeczy, jednak jest jedna sprawa w której mógłbyś mi pomóc...

-Jaka? Naprawdę potrzebuję tego zamówienia.

-Wiesz do burdelu mam daleko i szkoda mi pieniędzy na to wszystko. Jeśli zabawisz mnie, to przymknę oko na to nie dopatrzenie, ale musisz się bardzo postarać.

-Co mam zrobić w takim razie?

-Ale chcę mieć pewność, że się na to zgadzasz, bo nie pozwolę Ci się potem wycofać.

-W końcu to był mój pomysł.

-To co, na kolana i pogódź się z tym, że robisz co każę.- Chłopak uklęknął i spojrzał na mnie z dołu zakładając ręce za plecami.

-Obciągnij mi suko.- powiedziałem twardo opierając się o ścianę. Chłopak podszedł kawałek na kolanach i patrząc mi w oczy rozpiął moje spodnie wyjmując z nich twardniejącą już męskość. Polizał główkę, a następnie wziął całego członka do ust prawie się dławiąc. Szybko się uczy, czy mi się zdaje?

-I lepiej nich mi się spodoba.- zachęciło go to do śmielszych dokonań. Mój penis głaskał jego gardło, a chłopak nie dławił się jak ostatnio. Chciałem jednak, żeby czuł się upokorzony i żeby mnie zapamiętał. -To dla Ciebie coś za przyjemne. Wstań!- posłuchał- ale grzeczna z Ciebie suka... Rozbierz się powoli. Odsunął się kilka kroków ode mnie i spojrzał mi w oczy. Polowi zdjął przez głowę bluzę ukazując skrawek umięśnionego brzucha, następnie powoli zsuną spodnie oraz bokserki i został w samej bluzce naciągając ja na swoje krocze. Ją po chwili też zdjął zasłaniając swojego penisa dłonią, a na jego twarzy pojawił się rumieniec.

Interesy z małolatem [END]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz