Nuna #1

671 20 9
                                    

Wyglądała cudownie. Miała na sobie błękitną sukienkę i tego samego koloru tenisówki. Wiem, że bardzo je lubi. Wiem też, że nie lubi się stroić, ale dziś wyglądała jak anioł.

- Hej - mruknąłem patrząc w jej piękne oczy. Kąciki iej ust powędrowały ku górze. Jej uśmiech to dla mnie najpiękniejsza rzecz na świecie. Wpatrywałem się w nią jak zahipnotyzowany.

Byliśmy przed Pokojem Życzeń. Cały zamek spał, oprócz nas. Ta noc miała być wyjątkowa - nasza pierwsza randka.

- Gotowa? - zapytałem. Byłem bardzo zdenerwowany, a obecność mojej ukochanej jeszcze bardziej mnie onieśmielała.

Blondwłosa przytaknęła i weszliśmy do środka. Tak jak zaplanowałem znaleźliśmy się na niewielkiej polanie. Na samym środku leżał fioletowy koc, a na nim duże radio, zaczarowane tak, aby grało jej ulubione piosenki. Wokoło latały świetliki, a na niebie błyszczało tysiące gwiazd.

Luna zaczęła rozglądać się dookoła. Widziałem w jej oczach błysk, co mogło oznaczać, że jest teraz szczęśliwa. Taką miałem nadzieję.

- Jak tu pięknie - westchnęła i spojrzała na mnie. Uśmiechnąłem się, a ona odpowiedziała mi tym samym.

- Masz ochotę zatańczyć? - zaproponowałem. Miałem nadzieję, że się zgodzi. Pragnąłem być blisko niej.

- Jasne, czemu nie?

Podeszłem więc do niej i położyłem ręce na jej talii. Ona splotła ręcę na moim karku i oparła się o mój tors. Poczułem jej truskawkowy szampon, rozkoszowałem się zapachem.

Zaczęliśmy się kołysać do rytmu muzyki. Po pewnym czasie Luna podniosła głowę i spojrzała na mnie.

- Nie wiedziałam, że ci się podobam - wyznała a na jej cudownych policzkach pojawił się rumieniec.

- Podobasz. Nawet nie wiesz, jak bardzo - odparłem. Teraz już się nie denerwowałem. Blask jej oczu sprawiał, że czułem się jak w niebie.

- Ja ciebie też lubię, Neville - uśmiechnęła się. Lubię. Nie spodobało mi się to. Ja ją kochałem. Kochałem tak bardzo, że bardziej się już nie da. Co z tego, że byliśmy jeszcze nastolatkami. Ja kochałem jak wariat i to się liczyło.

- Ja ciebie nie lubię - mruknąłem - Kocham cię. Zakochałem się w tobie już jakiś czas temu ale nie miałem odwagi, żeby zaprosić cię na randkę. W końcu... powiedziałem o tym Harry'emu, a on dodał mi odwagi.

Luna nie widziała co powiedzieć. Wpatrywała się we mnie, a kiedy piosenka się skończyła usiedliśmy na kocu. Chciałem, żeby poczuła do mnie to samo co ja do niej. Żeby pragnęła mnie tak bardzo, jak ja jej.

- Neville...

- Tak?

- Naprawdę mnie... - nie dokończyła. Była taka nieśmiała, a przy tym tak bardzo urocza. Uśmiechnąłem się, po czym chwyciłem jej dłoń. Drugą ręką uniosłem jej podbródek, zmuszając ją aby na mnie spojrzała. Nachyliłem się, nie byłem pewny, czy to dobry ruch, ale nie było już odwrotu. Wiedziała, co chce zrobić, ale nie odsunęła się. Być moża była zbyt zszokowana moim posunięciem.
Zbliżyłem się jeszcze bardziej, po czym złączyłem nasze usta. Całowałem ją powoli, delikatnie. Kosztowałem jej pięknych, różowych ust.
Nagle poczułem jej dłoń na moim policzku. Oddała pocałunek, a następnie odsunęła się ode mnie.

- Naprawdę - odpowiedziałem na jej poprzednie pytanie.

Uśmiechnęła się, po czym niespodziewanie wpiła się w moje usta.

Ta noc będzię wspaniała, pomyślałem.

Miniaturki HPOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz