2

23 4 1
                                    

Po tych słowach odszedł. Oczywiście pobiegłam za nim
-Myślisz, że dla mnie jest przyjemne latanie za Tobą po całej szkole ?! NIE ! Więc proszę, wyświadcz mi przysługę i nie zachowuj się jak dziecko.

Przez moment patrzył się na mnie, ale później odwrócił się na pięcie, nie odpowiadając odszedł.

"Kretyn"- pomyślałam i również odeszłam.

Następnego dnia...

Jako iż wczoraj dostaliśmy plan lekcji, ogarnęłam że muszę wstać standardowo o 7:00, żeby zdążyć na 8:00. Niestety, takie jest już życie ucznia. Zjadłam śniadanie, poszłam do łazienki, umyłam się, ubrałam oraz zrobiłam delikatny makijaż jak zawsze.
Godzina 7:30 chyba czas wychodzić mimo, że do szkoły mam niedaleko. Pożegnałam się z Cziką (moim pieskiem) i wyszłam z domu.

Kilkanaście minut później...

Stety niestety dotarłam. W szatni spotkałam moją najlepszą przyjaciółkę, która od razu zaczęła się chwalić jakiego ma wspaniałego podopiecznego. Przypominało mi to o Kamilu, który w tym momencie wszedł do szatni. Właściwie mam gdzieś czy chce żebym była jego "niańką" jak on to mówi. Ważne tylko, żeby w tym roku ta paskudna baba się nie mogła do niczego przyczepić. Mówiąc "paskudna baba" mam na myśli moją matematyczkę, która jest także moją wychowaczynią. Uczyła mnie jeszcze w gimnazjum, więc znam ją doskonale Obie za sobą nie przepadamy, ja głównie dlatego, że nie traktuje dobrze ludzi, którzy mają słabe oceny z matematyki. Niestety, ja się do nich zaliczam... Nigdy nie byłam dobra z matmy. Z mojej zadumy wyrwał mnie Kamil.
-Hej, możemy pogadać ?

Następny rozdział już wkrótce, tak jak poprzednio czekam na jakieś skargi, czy cis w tym stylu. 💖

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jul 20, 2016 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Krok Do SzczęściaWhere stories live. Discover now