- Gotowa na pierwszy dzień w nowej szkole?- zapytała ucieszona mama.
-Nie mogę się wręcz doczekać- odpowiedziałam z sarkastycznym uśmiechem. Zawsze byłam nieśmiała, więc byłam pewna tego, że szybko nikogo nie poznam. Nigdy nie byłam zbyt lubiana- bynajmniej takie miałam wrażenie.
- A Ty jak zwykle negatywnie nastawiona.
- Bo wiem, że nikt mnie nie polubi i wyjdę na jakieś dziwadło.
- Sophie, skarbie- objęła mnie mama- Dasz sobie radę. Musisz być bardziej odważna.
- Łatwo ci to mówić, mamo.
Ubrałam moje czarne superstary, które pasowały mi do jeansowych, jasnych spodenek i czarnej bluzy. Złapałam plecak w rękę i wyszłam przed dom, gdzie w samochodzie czekała na mnie mama.
Do szkoły nie było aż tak daleko. Zaledwie 5 minut samochodem.
Przynajmniej tyle dobrze, pomyślałam.
Mama zatrzymała się przed szkołą i z pozytywnym uśmiechem dała mi do myślenia, że to już czas. Czas na wyjście z samochodu i ruszyć do nowej szkoły, gdzie wszystko miało zacząć się od początku.
Wychodząc z auta zauważyłam, że mama wychodzi razem ze mną.
- Masz zamiar iść ze mną do szkoły ?- zapytałam zdziwiona.
- Idę z Tobą do pani dyrektor, żeby dowiedzieć się o Twoje zajęcia.- zwróciła się do mnie, zamykając drzwi od pojazdu.- Myślałaś, że Cię tak zostawię, żebyś błądziła, nie wiedząc gdzie iść ?
W sumie to się ucieszyłam, że idzie ze mną. Mimo tego, że miałam 17 lat nigdy nie czułam się źle z tym, że towarzyszy mi w niektórych "czynnościach", które większość nastolatek w moim wieku robi ze znajomymi.
Kochałam moją mamę. Była na prawdę cudowna. Tak bardzo wyluzowana. Traktowałam ją jak moją najlepszą przyjaciółkę, której mogę wszystko powiedzieć i zawsze na nią liczyć.
Może dogadywałam się z nią tak dobrze, bo nie była aż tak "stara". Była w moim wieku, kiedy to ja przyszłam na świat.
Mimo młodego wieku, wychowała mnie bardzo dobrze i z tego co wszyscy mi opowiadali, nigdy nie żałowała swojej decyzji o urodzeniu i zatrzymaniu mnie. Nigdy nawet nie zwątpiła w to, że sobie poradzi, mimo tego, że tata zostawił ją od razu jak dowiedział się o ciąży.
- Witaj, Sophie.- powiedziała do mnie miła pani blondynka średniego wzrostu.
- Dzień dobry, miło mi panią poznać.- odpowiedziałam i podałam rękę na przywitanie. Chciałam zrobić dobre, pierwsze wrażenie i myślę, że chociaż trochę mi się to udało.
- Mi również.- Uśmiechnęła się do mnie i wyciągnęła swoją dłoń.
- Jestem mamą Sophie, Lauren McManus- przywitała się się mama i ruszyłyśmy w stronę sekretariatu gdzie przygotowany był dla mnie plan lekcji.
Po drodze rozmawiałyśmy we trzy na różne tematy typu jakie mam zainteresowania itp itd.
- Skoro lubisz śpiewać to się ciesz, bo właśnie masz pierwszą podwójną muzykę.- powiedziała dyrektorka podając mi kartkę z zajęciami.
- No patrz, Sophie, a tak się bałaś.- uśmiechnęła się szczerze mama, kierując słowa w moją stronę.- Odprowadzić Cię do klasy?
- No chyba sobie żartujesz- powiedziałam i odsunęłam się od niej. Rodzicielka zaczęła się śmiać z mojej reakcji więc dodałam- Jestem już dużą dziewczynką, więc dam sobie radę a ty możesz już iść.
- Dobrze, kochanie- powiedziała, łapiąc mnie za ramię.- Przyjadę po Ciebie po lekcjach.
- No to ja zadzwonię po jedną z dziewczyn z twojej klasy, żeby pokazała ci gdzie są wszystkie twoje klasy.- wtrąciła się nauczycielka.
Wykonała telefon a 3 minuty później stanęła przed nami śliczna brunetka. Zaczęłam zazdrościć jej urody.
- No to ja zmykam, miłego dnia kochanie- powiedziała mama. Pożegnałam się z nią, po czym razem z dyrektorką ruszyły w stronę wyjścia.
- Hej- powiedziała dziewczyna, z którą zostałam sam na sam.- Jestem Julie.
- Hej, Sophie. Miło mi- przywitałam się z lekkim uśmiechem na twarzy.
- Dyrektorka mówiła, że jesteś we wszystkich moich klasach więc wybacz, ale jesteś zmuszona spędzić cały dzień ze mną- powiedziała, żartując.
- Ufff.. a już się bałam, że spędzę go sama.- Dziewczyna zaśmiała się na moje słowa, ruszając do klasy.
Szłam za nią przez długi, biały korytarz. Skręciłyśmy w prawo i zaraz byłyśmy w klasie, w której znajdowało się maksymalnie 15 osób.
Ucieszyłam się, że jest to mniejsza klasa i miałam nadzieję, że wszystkie takie będą ale nie chciałam liczyć na zbyt wiele żeby później się nie zawieźć.
- Witam moją nową uczennicę.- usłyszałam głos nauczycielki, kiedy weszłyśmy do klasy.
- Dzień dobry- prawdopodobnie mówiąc te słowa się zarumieniłam, ponieważ poczułam wszystkie ślepia w tym pomieszczeniu patrzące na mnie.
- Pozwolisz, że wszystko Ci wytłumaczę- złapała mnie za ramię- A wy wracać do pracy!
Po tych słowach w sali zrobił się jeden, wilki hałas gdyż każdy zaczął grać na różnych instrumentach. Nie ukrywam, spodobało mi się to.
- Jeśli jeszcze nie zauważyłaś na planie, muzykę masz 3 dni w tygodniu, 2 dni podwójną.- uśmiechnęła się, widząc, że trzymam w dłoniach plan zajęć.
- Nawet nie wie pani jak się cieszę.- odpowiedziałam.
- Lubisz ten przedmiot?
- Kocham- powiedziałam podekscytowana.
- Grasz na jakiś instrumentach albo może śpiewasz?- zapytała zaciekawiona.
- Śpiewam i trochę gram na pianinie.- od razu żałowałam mojej odpowiedzi.
- Świetnie- klasnęła w ręce i zaczęła mi dalej tłumaczyć co i jak. okazało się, że 2 lekcje w tygodniu będziemy grać na dwóch wybranych przez nas instrumentach. Jak można było się domyślić, wybrałam pianino i śpiewanie.
Polubiłam tą nauczycielkę od razu. Lekcja minęła bardzo szybko. M.in. grałam na pianinie, rozmawiając z innymi uczniami, którzy podchodzili do mnie z ciekawości i pytali kim jestem.
Poznałam Perrie i Eleanor. Obie trzymały się razem z Julie. Były tak samo miłe, jak dziewczyna, którą miałam okazję poznać jako pierwszą.
Moją uwagę przykuł pewien chłopak, siedzący na tyle klasy z dwójką innych chłopaków. Rozmawiali o czymś, śmiejąc się jeden przez drugiego.
W pewnym momencie chłopak z brązową czupryną spojrzał w moją stronę i uśmiechnął się lekko. Założę się, że tak długo się na niego gapiłam, że aż zauważył i pomyślał sobie że jestem zdrowo pierdolnięta.
W sumie to się nie mylił.
Kiedy zadzwonił dzwonek, sięgnęłam po mój plecak i wyszłam z klasy z moimi nowymi trzema koleżankami , zgaduję, że z koleżankami bo nie wiem, co o mnie myślą.
___________________________________________________
Jak widzicie, w pierwszym rozdziale nie ma zbyt dużo Harry'ego ani nie zaczęli ze sobą rozmawiać ale spokojnie, jeśli ktokolwiek będzie to czytał to napiszę następne rozdziały, na które mam już pomysł :D
Jeśli ktoś to czyta to zostaw po sobie ślad, żebym wiedziała xx
CZYTASZ
Fake Account PL
FanfictionSophie, 17 letnia, nieśmiała nastolatka, przeprowadza się wraz z mamą i jej nowym partnerem do Nowego Yorku, gdzie w nowej szkole poznaje przystojnego bruneta. Czy zbierze się na odwagę żeby do niego zagadać? Czy to może on zrobi ten pierwszy krok?