Part 28

4.7K 274 12
                                    

Z moich ust wydobył się niekontrolowany pisk, kiedy chłopak nagle podniósł mnie do góry. 

- Chyba nie zamierzasz mnie wrzucić do tej rzeki - jęknęłam, na myśl o lodowatej wodzie. 

- No wiesz, ja nie mam teraz ochoty na zimną kąpiel, ale skoro Ty tak bardzo chcesz - blondyn się zaśmiał, a ja chwyciłam mocniej za jego koszulkę. Justin mnie puścił, a ja stanęłam o własnych nogach. Usiadłam na jednym z kamieni, rozprostowując nogi. Spojrzałam w górę na rozświetlony most. Zerknęłam na chłopaka, który swoim spojrzeniem wypalał dziurę w moim ciele. Między nami panowała cisza, jednak nie należała ona do tych niezręcznych. 

- Pamiętasz jak byliśmy tutaj poprzednim razem? - blondyn przerwał milczenie, cały czas utrzymując ze mną kontakt wzrokowy.

- To, że byłam troszkę pijana, nie znaczy, że mam dziurę w pamięci - chłopak chrząknął, próbując nie wybuchnąć śmiechem. 

- Ty to nazywasz troszkę? - w końcu wybuchnął głośnym śmiechem, na co przewróciłam oczami. Powoli podeszłam w stronę rzeki, wsłuchując się w plusk wody. Lekko się wzdrygnęłam, kiedy poczułam jak jego oddech delikatnie łaskocze płatek mojego ucha. Chciałam się gwałtownie odwrócić, kiedy mało co nie ześlizgnęłam się do wody. Chłopak szybko złapał mnie w biodrach, przyciągając do swojego rozgrzanego ciała. 

- Teraz też powiesz, że wypiłaś tylko troszkę? 

- Ugh... Może wypiłam więcej niż to 'troszeczkę', ale jestem w stanie stwierdzić, że tam ktoś jest - mruknęłam ściszonym głosem wskazując miejsce za Justinem. Dopiero po kilku sekundach dotarło do niego to co powiedziałam. Odwrócił się i rozejrzał. 

- Nic tutaj nie widzę - mruknął, nadal stojąc w tej samej pozycji. 

- Bo może nie chcesz widzieć - burknęłam, odsuwając się od niego. Rozejrzałam się i postanowiłam, szybko przemknąć na jakąś ulicę, gdzie jest dużo ludzi. Brązowooki szybko mnie dogonił. Wtedy znowu za drzewami obok coś się poruszyło. Miałam wrażenie, że widzę jakieś kontury. Kontury jakiegoś człowieka. Spojrzałam na chłopaka, który tym razem wszystko widział. Położył swój palec wskazujący na ustach, dając mi do zrozumienia, żebym była cicho. Złapał mnie za nadgarstek, przyciągając do siebie. Objął mnie ramieniem, kierując się w inną stronę, niż ta z której tutaj przyszliśmy.

- Co ty robisz? - mruknęłam, starając się wyswobodzić z mocnego uścisku.

- Próbuję wyjść z tej sytuacji cały w dodatku z tobą. 

- Och, fajnie - prychnęłam z sarkazmem. Wyszliśmy na rozświetloną ulicę. 

- Daleko jeszcze mamy do samochodu? - zapytałam Justina, który szedł tuż obok. Patrzył tępo przed siebie, nie zwracając na nic uwagi. Lekko szturchnęłam go w ramię, co wybudziło go z transu w jakim trwał. 

- Eeee.... mhm... Co tam? Chyba coś mówiłaś. - spojrzał na mnie, jego głos był inny. W oku nie było tego samego błysku, co wcześniej. Sprawiał wrażenie nieobecnego. 

- O czym tak myślisz? mruknęłam, podchodząc bliżej blondyna. 

- Ktoś nas musiał wcześniej śledzić. Nie wiem, jak mogłem tego nie zauważyć - zaczął się zadręczać, a przecież jak już to moja wina. Ostatnio moje życie wygląda, jak jeden wielki przegryw. 

- Och... przestań. To nie Twoja wina. 

- Ale...

- Nawet jeżeli faktycznie ktoś nas śledził, to wątpię, żeby miało to jakiś związek z Tobą, raczej ze mną - westchnęłam, przecierając zmęczoną już twarz.

- Czemu tak uważasz?

- Niektóre sytuacje w moim życiu, przypominają sceny z dobrego horroru - spuścił wzrok, nie komentując tego. - Daleko mamy do samochodu?

- Teraz skręcimy w tą uliczkę i już jesteśmy - weszliśmy w ciemną uliczkę, tak jak na tamtej było dużo lamp, które wszystko rozświetlały, tak na tej nie ma, ani jednej. Stanęłam jak wryta, patrząc wprost na czarny, sportowy samochód Justina. 

- Coś się stało? - zapytał, odwracając się w moją stronę. Przez ciemność, która nas otaczała nie mogłam nic wyczytać z jego twarzy.

- Ja... ummm.... yyy... Patrz- wskazałam palcem na jego samochód - Widzisz tam c-coś miga. - wydukałam, dobrze zdając sobie sprawę co to jest i to co zaraz może się wydarzyć. 

- O kurwa - szybko podbiegł do mnie i próbował zakryć moje ciało swoim. Zaczęliśmy się wycofywać z tej uliczki. Nagle głośny huk. Wybuch, który spowodował odrzucenie naszych ciał w tył. Płonący samochód. Przeszywający ból.


Jak Wam się podoba?

Komentarze i gwiazdki mile widziane <3 

Zapraszam na moje drugie ff - Never Ending.


Unknown | Justin BieberOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz