Na niebie nie było ani jednej chmury. Nic nie zasłaniało pięknego księżyca w pełni i gwiazd rozświetlających tę noc. Wiatr delikatnie poruszał gałęzie drzew. Choć i taki podmuch wystarczył by strącić bardziej dojrzałe owoce. Upadały bezdźwięcznie w wysoką trawę znikając z pola widzenia. Wydawałoby się, że sad jest od dawna opuszczony. Tak z resztą było. Nikt się nim nie zajmował. Został porzucony. Co nie znaczy, że nikt tam nie przychodził.
Stawiała delikatne kroki starając się nawet nie gnieść trawy, choć ta i tak uginała się za nią zaczepiona o jej długą sukienkę. Dziewczyna wyglądała jak nimfa. Dobra wróżka tego sadu. Z rozpuszczonymi długimi blond włosami, wiankiem we włosach i suknią wyglądającą jakby była uszyta z pajęczej nici. Bladą, prawie przezroczystą cerą, delikatnymi rysami twarzy i błękitnymi oczami wypełnionymi łzami. Sprawiała wrażenie tak kruchej i słabej jakby mocniejszy podmuch wiatru mógł udaremnić jej istnienie.
Zatrzymała się obok najmniejszej jabłoni jaka była w tym sadzie, niewiele tylko wyższej od niej samej. Przez dłuższą chwilę nie była zdolna do żadnego ruchu. Mogła jedynie patrzeć na nią. Wciągnęła głęboko powietrze jakby starając się wyłapać każdy zapach z osobna. Lekko przykładając dłoń dotknęła kory i przeciągnęła po niej. Chropowata faktura drzewa pozostawiła na jej białej dłoni czerwony ślad. Początkowo niewielki, jednak bardzo szybko czerwone smugi pojawiły się także na jej przedramionach i pięły się coraz wyżej. Dziewczyna tylko patrzyła na to nawet nie próbując zrozumieć co się dzieje. Dopiero kiedy weszły na jej szyje poczuła ból i zaczęła nerwowo się rozglądać jakby w poszukiwaniu pomocy. Łzy płynęły po jej policzkach w całkowicie niekontrolowany sposób. Ból przybierał na sile, a smugi stawały się coraz bardziej intensywne. Wyglądały jak otwarte rany.
Jej krzyk rozdarł ciszę zmierzchu, gdy upadła na miękką trawę.
********************************************
Cześć kochani!
Przed wami prolog do mojego pierwszego w tej apce opowiadania. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Kolejne części już w przygotowaniu. Czekam na wasze opinie ;)
Buziaczki
Misechel
⭐️⭐️⭐️
CZYTASZ
Zobacz mnie [ZAWIESZONE]
RomanceNie każdy dzień zaczyna się w momencie otworzenia oczu. Nie każde otworzenie oczu oznacza przebudzenie. A nie każdy koszmar, kończy się źle. Projekt okładki: LexiFitzRoy