Pierwszą lekcją jest matematyka... Nie no super. Nienawidzę tej lekcji ale co poradzić? Dzwoni dzwonek. Wchodzimy do klasy, siadam z Leo do przedostatniej ławki. Gadamy o jakichś bzdurach gdy nagle...
-Devries! Clark! Ile można prosić o spokój!?- OMG jak ona się drze... Ciekawe ile musi kupować cholineksa na zdarte gardło.
-Przepraszamy proszę pani-powiedzieliśmy chórkiem.
-Jeszcze raz a pójdziecie do dyrektora-ta bo się boje
-To się nie powtórzy-Powiedział Leo.
Resztę lekcji pisaliśmy do siebie na kartce.
Tak nam minęła reszta lekcji. Wróciłam do domu odrobiłam lekcje i poszłam na obiad.
-Dobra zupa.-ta zupa jest taka pyszna .
-Skarbie ty się dobrze czujesz?-Zapytał mnie dziwnie tata.
-No tak a co? To już nawet nie mogę mamie powiedzieć, że zrobiła pyszną zupę?-aż się wnerwiłam.
-Ale skarbie my nie mamy dziś na obiad zupy. Jesz frytki i kurczaka-powiedziała moja mama ledo powstrzymując się od śmiechu.
-O fuck-przybiłam se w duchu face palma.
CZYTASZ
Never lose hope! /L.D\
Fanfiction-Leo? -Co? -Kochasz mnie? -Tak. -Dlaczego? -Bo inaczej nie umiem. -Czemu? -A czemu nie? -Wyjaśnij mi to. -Jesteś jak powietrze. -Powietrze jest niewidoczne. -Ale zawsze jest przy tobie. -Nieodczuwalne. -Zawsze cię otula. -Nadal nie rozumiem! -A umie...