Z pamiętnika cz.2

13 6 0
                                    

Jaskinia

 Wciąż siedzę w tej ciemnej norze. Nie mam pojęcia od kiedy i do kiedy, ale mam już tego serdecznie dość. Dowiedziałam się, że ten dziwoląg ma na imię Darhes. Przyszło do mnie we śnie i jak tylko się obudziłam, to było to pierwsze słowo, które wypowiedziałam. Poza tym mam wrażenie, że on nie sypia, bo jak tylko to wypowiedziałam to mnie podniósł i zaczął ściskać. Cieszył się jak małe dziecko. Przez kilka dni z jego oczu nie schodził  błysk radości. Za każdym razem jak się na mnie patrzył, miałam wrażenie, że w jego oczach jestem jakiś bóstwem. Przekonałam się też do tej białej gadziny, na prawdę wygodnie się na niej śpi. 

Co do tego miejsca - jest naprawdę dziwne. Nie jadłam już od dawna, ale nie czuję żadnej potrzeby. W sumie nie robię nic, oprócz zwiedzania groty co jakiś czas i rozmów z Darhesem. Ostatnio jak chodziłam tutaj, to znalazłam jakby pomieszczenie, wypełnione po brzegi lustrzanymi łuskami. Znalazłam też długi patyk i wiem, że to głupie, ale zaczęłam go strugać w kształt laski i wtykać w niego te łuski. Mam wrażenie, że niedługo może mi się to przydać. Wiem, że Darhes czasem tu przychodzi i wrzuca te łuski, tylko nie mam pojęcia skąd on je bierze... 


Wracając do Darhesa. Niepokoi mnie jego zachowanie. Pomijając fakt, że często wysyła w moją stronę kąśliwe uwagi, to często chodzi niesamowicie przygnębiony. Wiele razy próbowałam się dowiedzieć więcej o jego przeszłości, a jego jedyną odpowiedzią jest "Nie pamiętam". Podczas wypowiadania tego zdania, w jego oczach nie pokazuje się nic, co by wskazywało na to, że próbuje mnie okłamać. Większość jego gestów jest niesamowicie szczera. Czasem siedzimy po prostu w ciszy i patrzymy sobie w oczy. Jego są niesamowite, tak jakby ktoś wlał mu w tęczówki szczere złoto, jedyne co to są wypełnione smutkiem. Nie zawsze, ale zdecydowanie zbyt często. Wiem tylko, że się zbliżyliśmy do siebie. Niby nieśmiałe gesty, powodują mętlik w mojej głowie i motyle w brzuchu. Jednak mam wrażenie, że dla niego to nic nie znaczy. Chyba się zakochałam. A wiem, że nie powinnam... Przecież to mój sobowtór! To chore, chyba, nie wiem, Nic. Już. Nie wiem. 

Ostatnio miałam sen, a w nim, był on i jakaś dziewczyna. W jej pobliżu Darhes wydawał się niezwykle szczęśliwy. Tańczyli, śmiali się, a ich usta czasem łączyły się w nieśmiałych pocałunkach. Jestem zazdrosna o jakąś miodowowłosą dziewczynę ze snu... To już jest chyba paranoja. Nie, to jest z pewnością paranoja. Dlaczego ona potrafiła dać mu szczęście samą obecnością, podczas gdy ja czasem z trudem wywołuje uśmiech na jego twarzy? Mówił do niej Komalia. Nie powiedziałam mu o tym śnie, nie chcę by sobie o niej przypomniał...


Jaskinia, około cztery dni po ostatnim wpisie

 Nie wiem co się dzieje, ale na pewno to nie jest normalne. Zaczynam rozumieć syczenie Darpana. Jednak on nie jest zbyt chętny do rozmowy. Ostatnio jak próbowałam się od niego dowiedzieć dlaczego Darhes siedzi tutaj i nic nie pamięta, zaczął mówić, że to bardzo skomplikowana historia, ale dawno nie jadł myszy, dlatego nie jest w stanie mi powiedzieć. Zapewne to była jakaś sugestia. Chwilę po tym przyszedł Darhes i mnie zapytał czemu syczę do węża i żebym przestała się wydurniać. Może lepiej mu o tym nie mówić? Ostatnio coraz więcej rzeczy przed nim zatajam. 

Blizna po ugryzieniu Darpana się rozrosła, szare pręgi zaczęły mi wchodzić na klatkę piersiową. Niby nic mi nie robią, ale czuję, że to nie jest nic dobrego. Próbowałam o to dopytać zarówno gadziny jak i Darhesa, ale obydwoje skutecznie unikają tematu. Szczerze? Mam wrażenie, że wpadłam w wielkie bagno.


W Poszukiwaniu SiebieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz