rozdział 2

135 17 7
                                    

Całą klasę wypełniał dźwięk tykającego zegara. To był dokładnie ten moment na lekcji, kiedy nauczyciel zada pytanie, na które nikt nie zna odpowiedzi, więc wszyscy siedzą cicho i wręcz można usłyszeć cykanie świerszczy. Przyznam szczerze, że nogą z matematyki nie jestem i utrzymuje poziom mocnej 4, ale to zagadnienie facetka wyciągnęła sobie z kosmosu.

A żeby cię piorun trzasnął.

Od niechybnej katastrofy wyrwał nas dźwięk dzwonka. Alleluja. Poczułam na sobie wzrok Kim, która jak zwykle czekała aż skończę się pakować, bo tradycyjnie się guzdrałam i byłam ostatnia ze wszystkich. Oznaczało to również że mam obowiązek wypłukać gąbki przed następną lekcją.

Świetnie Mia, czy naprawdę choć raz nie możesz spiąć czterech liter i nie tracić przerwy na moczenie idiotycznych gąbek?

Chwyciłam przyjaciółkę pod ramię i wyszłyśmy na korytarz.

-Bardzo się gniewasz? Kimmy, załatwię to szybko, obiecuję!

-Oj, przestań gadać i się sprężaj, reszta już czeka na nas na boisku. - odpowiedziała i przyspieszyła.

Otworzyłam drzwi od damskiej łazienki i z załamaniem stwierdziłam, że tłok jaki w niej powstał dzięki dziewczynom, które usiłowały poprawić swój makijaż był niemiłosierny. Trudno, skorzystam ze starego sposobu. Ostrożnie zajrzałam do pustej męskiej części i wślizgnęłam się do środka.

Jeśli się pospieszę, to nikt się nie zorientuje, prawda? Poza tym, to nie tak że te łazienki jakoś bardzo się różnią, dam radę.

Wyciskając przedmioty mojej męki, odetchnęłam z ulgą. Nie mów hop, póki nie skoczysz. Usłyszałam otwierające się drzwi. Moje życie nie byłoby moim życiem, gdyby to był ktoś nieznaczny. To był Brandon.

-Ej mała, nie pomyliłaś przypadkiem łazienek? - zapytał ze śmiechem, kiedy mnie dostrzegł.

Przyznam, że musiałam całkiem zabawnie wyglądać stojąc tam i zachowując się jak ryba wyciągnięta z wody, bo moja buzia tylko otwierała się i zamykała. Naprawdę nie wiedziałam co odpowiedzieć.

-Hej, skoro tak lubisz na mnie patrzeć, to może dam ci zdjęcie? - zagadnął chłopak, wyraźnie się ze mnie nabijając.

-J-ja tylko płuczę gąbki... - powiedziałam zażenowana. Pamiętaj, tylko pod żadnym pozorem nie przyznawaj się, że już masz jego zdjęcia w telefonie.

Wyminęłam go i wybiegłam na korytarz. Dopiero po odłożeniu przedmiotów na miejsce w klasie dotarło do mnie, co się właśnie stało. Cholerka, nie tak wyobrażałam sobie moją pierwszą interakcję z Brandonem.

Truchtem oddaliłam się w stronę boiska, na którym czekali na mnie przyjaciele. Jak zwykle siedzieli na trawie pod małym drzewkiem. Tyler, Nate, Allison i Kim byli dla mnie jak druga rodzina. Po drodze podjęłam decyzję, że o sytuacji sprzed kilku minut opowiem im dopiero, jak uporam się z moimi uczuciami dotyczącymi tego.

-Hej, co z jutrzejszym wieczorem? - zagadnęłam, żeby odsunąć swoje myśli od Brandona.

-Imprezujemy! - odpowiedziała podekscytowana Allison.

~~~

hej!

Doczekaliśmy się. Bardzo was przepraszam, za tę nieobecność, ale obiecuję, że wzięłam się za to poważnie i rozdziały będą regularne.

Chciałabym też poinformować, że w roli naszej Mii obsadziałam Lindsey Morgan!


Jakieś pomysły na rolę Brandona? 


rudzielec xoxo

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 25, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

bus guy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz