Rozdział 1

148 10 3
                                    

Dwa lata później

Idę długim korytarzem i biorę łyka kawy. Patrzę na zegarek, ściskam mocniej ucho teczki i przyśpieszam kroku, aby jak najszybciej dojść do mojego gabinetu.

Jestem spóźniony już trzydzieści minut. Podchodzę do dużych drzwi na końcu korytarza. Biorę głęboki wdech i otwieram je. Wchodzę do środka, kładę kubek kawy i teczkę na mały drewniany stolik.

Odwracam się i opieram o biurko.Naprzeciwko mnie siedzi wysoki blondyn - mój partner, który ze skupieniem przegląda papiery.

- Jak zwykle spóźniony - mówi znudzonym głosem nie przerywając swojej pracy.

Chłopak wstaje z krzesła i podchodzi do dużej tablicy na której jest mapa, mnóstwo zdjęć, połączonych liniami oraz małych karteczek z notatkami.

Przyszpila do niej nowe zdjęcie.

- Co to? - pytam się. Jeszcze wczoraj tablica stała pusta.

- Dzisiaj rano przyszli do nas z pudłem w którym było to wszystko. Kazali nam się zająć sprawą... - Jasper spojrzał w akta - Tylera Granta - przeczytał i podał mi teczkę.

- Tego seryjnego mordercy, tak? - pytam by się upewnić, a chłopak w odpowiedzi tylko kiwa twierdząco głową.

- Myślę że zabija na zlecenie. Zabija na różnych kontynentach a jego ofiary to ludzie, którzy nie mają ze sobą nic wspólnego - mówi dalej a ja przeglądam papiery znajdujące się w teczce.

Kładę ją na biurku i podchodzę do tablicy. Najwięcej zdjęć jest z miejsc zbrodni, na których wyraźnie widać że morderca woli działać szybko. Najczęściej podcina gardła.

Gdy przeglądałem zdjęcia na tablicy, mój wzrok przykuła mała karteczka na której widnieje imię i nazwisko.

- Hayley Grant - przeczytałem cicho - Kto to jest? - pytam.

Jasper podchodzi do tablicy.

- To ona - mówi blondyn i stuka dwa razy w zdjęciez kamery przemysłowej. Na fotografii widać szczupłą brunetkę w okularach przeciw słonecznych. - Prawdopodobnie córka Granta - wyjaśnia.

Marszczę brwi. Córka? Nigdy nie słyszałem żeby Grant miał córkę, chociaż jeszcze niedawno w wiadomościach było o tym zabójcy głośno.

- Co jeszcze o nim wiemy? - pytam i patrzę na Jaspera.

- Hym... - chłopak znów spogląda w akta. - Oprócz tego że prawdopodobnie ma córkę z którą nadal utrzymuje kontakt to wiemy też że Grant zabija od pięciu lat. Jego ostatnie zabójstwo miało miejsce dwa dni temu w Londynie na Gilbeys Yard, zamordowany został niejaki Nick Carter, który swoją drogą też miał niezłą kartotekę kradzieże, zakłócanie porządku, jazda pod wpływem, branie udziału w nielegalnych wyścigach samochodowych. Pewnie narobił sobie wrogów i najwidoczniej któryś z nich kazał Grantowi wykonać brudną robotę. Ostatni raz widziano go na tamtej ulicy a później zniknął. Jakby rozpłynął się w powietrzu.

- Czyli... tak naprawdę nie mamy w sumie nic - podsumowuje - No oprócz informacji, że prawdopodobnie, ale nie ma pewności, że Grant ma córkę. A poza tym nawet nie wiemy czy ona rzeczywiście ma z nim jakiekolwiek kontakty. Równie dobrze mogła z nim nie rozmawiać od lat.

- Pamiętaj, że zlecenie dostaliśmy tylko pół godziny temu.

- Niby racja, ale przecież ktoś przed nami już się tym zajmował.

- Ale przestał, po tym jak sprawa stanęła w miejscu. - Jęczę niezadowolony.

Myślę przez chwilę i znowu przyglądam się wszystkim zdjęciom i karteczkom na tablicy.

Mój wzrok zatrzymuję się na jednym ze zdjęć. Zdjęcie z kamery przemysłowej, na którym jest Hayley Grant. Już wiem co mam robić.

- Jasper, znajdź wszystkie potrzebne informacje o córce Granta - mówię.

- Sie robi szefie - mówi sarkastycznie i specjalnie podkreśla ostatnie słowo.

Przewracam oczami. Chłopak dosiada się do komputera, wykonuje moje polecenie i po pewnym czasie w końcu znajduje to czego szukał.

- Hayley Grant. Ma 19 lat. Matka - nieznana. Była zatrzymywana za drobne kradzieże. Wyrzucili ją z kilku szkół, a aktualnie mieszka na Lincoln's lnn Fields.

- Jadę tam. - Mówię do chłopaka i ruszam w kierunku drzwi. - Idę jeszcze po Falon i Jasona. Pojadą ze mną - mówię i chcę już wychodzić, ale widzę że chłopak kręci głową.

- Falon zaczyna pracę za dwie godziny, a Jason w południe. Właściwie to nikogo oprócz nas tu nie ma! - tłumaczy a ja wracam się i staję obok biurka.

- To po jaką cholerę musimy przychodzić tu tak wcześnie?! - pytam.

Mógłbym przecież jeszcze pospać co najmniej godzinę!

- Po pierwsze: nie my, tylko ja. Ponieważ tobie nigdy nie chce się ruszyć dupska i się spóźniasz i tylko ja jestem punktualnie o ósmej.

- Przesadzasz. Tylko kilka razy zaspałem- przerywam mu by się wytłumaczyć.

Jasper spogląda na mnie wzrokiem "serio człowieku?" i kontynuuje.

- Po drugie: no nie wiem? Może dlatego, że jesteśmy jednymi z lepszych agentów? I może szef chce nam dać więcej czasu na rozwiązanie tej sprawy? Szczerze mówiąc to powinniśmy sami z własnej nieprzymuszonej woli przychodzić tu przed pracą i po godzinach by rozwiązać sprawę z seryjnym mordercą, którego szukają na całym świecie.

- Nieważne... - prycham i biorę swoją ciemnozieloną kurtkę wiszącą na krześle - Idę. - Ruszam w kierunku wyjścia i kiedy jestem w połowie drogi, odwracam się do Jaspera. - Muszę złożyć wizytę pewnej dziewczynie - mówię, zakładam kurtkę i wychodzę, trochę za mocno trzaskając przy tym drzwiami.

******

Hejka! Dzisiaj macie kolejny rozdział, który napisałyśmy w wakacje, ale nie było go kiedy dodać.

Szkoła się zaczęła... :'(

Do następnego xxx
~ Patelnia (Cas się dzisiaj nie wypowiada lol)

Sam Matthews and the murder's daughterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz