Anabell P.O.V
Ok... Rozumiem.
- Cieszę się, że zaakceptowałaś nas. Kochana, słuchaj... Ja naprawdę nie chciałam Ci odbijać chłopaka... - Parzyłam na nią z nieugiętym wyrazem twarzy, a w środku czułam jedynie pogardę i żal. Pogardę... z pewnych powodów, które zaraz wyjawię. Żal ? Nie myśl, że dlalatego, że kochałam tego dupka. Od dawna mnie zdradzał... A ja ? Haha... można powiedzieć, że... nie pozostawałam mu dłużna... Na mojej twarzy pojawił się na chwilkę chytry uśmieszek, którego ta tępa lala nie zauważyła i dalej kończyła swój monolog, którego ¾ nie słyszałam...- Ja... ja go kocham... - Oho, tym mnie rozbawiła na dobre. Podeszłam do niej i przyjrzałam się jej dokładnie.
- Jak ty bardzo się zmieniłaś... - pomyślałam. - Włosy wyprostowane, zniszczone co miesięcznym malowaniem na blond. Oczy podkreślone, tona tapety na twarzy... zasłaniająca to co w Tobie najpiękniejsze. Tania, różowa szminka zakrywająca kolor pełnych, malinowych ust... Gdzie moja kochana Rose ?
- Ann ? - Jej głos przerwał moje przemyślenia. - Słuchaj, ja wiem. Wiem, że jestem twoją przyjaciółką, że masz do mnie żal. Nadal nią będę, ale... ja go kocham. Cieszę, się, że to wszystko rozumiesz... Zgoda ?
Wyciągnęła do mnie rękę. Zobaczyłam te charakterystyczne iskierki w jej oczach, lecz... nie były one dla mnie. Za mną stał Luke...
- Cześć kochanie. - Szatyn podszedł do mnie i pocałował - co ty robisz z tą idiotką ? Jeszcze w tym lesie. Znowu „przyjacielski spacer" ?- spojrzał na moją przyjaciółkę, a ona natychmiast opuściła rękę. Nie odpowiedziałam, patrzyłam na jej ból malujący się w oczach. Chciałam ją przytulić... Nie, nie mogę. !! Musze być twarda.
Luke nie dostając odpowiedzi na swoje pytanie, rzucił krótkie „to ja już pójdę" i wsiadł na rower... on miał rower ?!? I pojechał. Gdy zniknął za zakrętem, odwróciłam się w stronę czerwonej z wściekłości Rose, która od razu spoliczkowała mnie.- Tak Cię kocha, że po moim jedyn słowie, leci do MNIE ?
- Ty szmato - O nie... Przesadziła.
Podciągnęłam prawą nogawkę moich spodni i wyjęłam z buta nóż. Zauważyłam strach w oczach sztuczniej blądi, ale zignorowałam to skupiając się na złości, zbierającej się od początku. Tak, dawno wiedziałam, co chcę zrobić. Od dawna to planowałam... naiwna. Teraz wypełnie mój plan.Zgrabym ruchem powaliłam ją na ziemię, - na coś się przydały sztuki walki - usiadłam na niej okrakiem i rozcięłam bluzkę, ukazując zgrabne, duże piersi dziewczyny zakryte czarnym, koronkowym stanikiem. Leżała jak sparaliżowana... nie dziwię jej się.
Zacisnęłam mocniej palce na nożu i na obu rękach dziewczyny, trzymając je nad głową ofiary, po czym patrząc jej prosto w oczy przejechałam po jej aksamitnej skórze ostrzem. Wydała z siebie stłumiony krzyk, co jeszcze bardziej mnie podnieciło. Zrobiłam pare szybkich cięć, po czym wbiłam nóż w podbrzusze dziewczyny. Krzyk. Hm... Całkiem dobrze się trzyma, inni pewnie dawno by stracili przytomność.- Boli ? Co ?!?!? Teraz wiesz jak ja się czułam !!! - Kolejny cios, w bok. Nadal nie traci przytomności. Kolejny, i kolejny w brzuch. Spojrzała na twarz ofiary. Z pod przymrórzonych(?) oczu poleciały jej łzy. Otworzyła usta.
D-d... dlaczego ? - Po tych słowach, z ust Rose wypłynął strumień szkarłatnej cieczy robiąc sobie dróżkę po coraz bledszym policzku dziewczyny, przebijając się przez rozmyty przez łzy tusz do rzęs.
- Otwórz oczy. - Dziewczyna czuła, jak umiera, jak się wykrwawia... Lecz zdobyła się na taki czyn.
- I hate you, my best friends*. - po tych słowach Anabelle zadała ostateczny cios... we własne serce, które do końca biło tylko dla Rose, w myślach przekształcając wcześniej wypowiedziane zdanie...
- I love you, my best friends. Forever.**
Po tych słowach upadła, na ciało martwej Rose... Umarła.
∞∞∞
*Nienawidzę Cię, moja najlepsza przyjaciółko.
**Kocham Cię, moja najlepsza przyjaciółko. Na zawsze.
CZYTASZ
I hate you, my best friends. || One-shot
Teen Fiction[...] - D-d... dlaczego ? - Po tych słowach, z ust Rose wypłynął strumień szkarłatnej cieczy robiąc sobie dróżkę po coraz bledszym policzku dziewczyny, przebijając się przez rozmyty przez łzy tusz do rzęs. - I hate you, my best friends*. - po tych...