Rozdział I

1.1K 24 6
                                    

To wydarzyło się pół roku temu. Dokładnie 17 kwietnia. To były urodziny matki i podarowałam jej najgorszy prezent świata. Wypadek. Chciałam, aby zapamiętała swoje 40 urodziny, ale nie w taki sposób. Zabrałam ją na przejażdżkę konną w terenie. Mama nigdy nie jezdziła, więc mogłam jej zaoferować tylko jazdę stępem. Tak było w planie...Powinnam przewidzieć, że koń mógł się spłoszyć. Tak właśnie było. Głupi przestraszył się wiewiórki i poniósł moją mamę cwałem pod samo auto. Nienawidzę siebie za to, że do tego dopuściłam. Zamiast pojechać za nią-stałam, śmiejąc się, że w końcu musi nauczyć się jezdzić. Potem usłyszałam pisk opon, rżenie konia i wielki huk.

-Mamo...Mamo!-w jednej chwili zerwałam się z konia, nie patrząc, co z nim. Pobiegłam w stronę dobiegających odgłosów. To, co zobaczyłam...Do dnia dzisiejszego mam ten widok przed oczami. Moja matka...Leżała na drodze cała we krwi, obok niej był kierowca auta, który krzyczał, dzwoniąc po pomoc, a w rowie leżał poturbowany koń. Podbiegłam i zaczęłam jeszcze bardziej płakać i wrzeszczeć. Nie wiedziałam, co mam robić. Chciałam przeżyć ten dzień jak najlepiej. Wydawało mi się, że pogotowie jechało kilka godzin, a tak naprawdę minęło kilka minut. Wsiadłam do karetki. Wnieśli mamę do szpitala od razu na salę operacyjną, a mnie pozostawiono samotną na korytarzu. Nie wiedziałam, co ze sobą mam zrobić. Chodziłam po całym holu i pytałam każdego pracownika, co z nią, jednak nie uzyskiwałam żadnych informacji. Spędziłam noc na korytarzu. Dopiero następnego popołudnia lekarze powiedzieli, że mama jest w fatalnym stanie i mogę się z nią zobaczyć przez szybę. Miała połamane żebra, zwichniętą prawą rękę i...straciła prawą nogę. To był dla mnie cios. Od tamtego momentu wszystko się zmieniło.

Pilnie potrzebuję pieniędzy na amputację nogi. Niestety los chciał, że ojciec zostawił nas, kiedy byłam mała i do dziś nie mam z nim kontaktu. Cały czas utrzymywałyśmy się z dochodów mamy i żyło nam się w dostatku, jednak teraz mówimy o większej sumie pieniędzy. Zrezygnowałam z wszystkich możliwych korepetycji, aby zaoszczędzić, jednak to nie wystarczało. Musiałam zatrudnić się jako pomoc na magazynie w sklepie. Nadal za mało...

Jednego wieczoru wpadłam na pomysł. Czy był dobry? Nie. Ale nie miałam innego wyjścia. Chciałam w jakiś sposób połączyć przyjemne z pożytecznym. Czy pożyteczne...też nie pasuje, ale nie wiedziałam, jak mogę to nazwać.

Moim hobby było tańczenie pole dance. Śmiało mogę przyznać, że wychodzi mi to wyśmienicie. Mam bardzo wytrzymałe ręce, jak i nogi. Trenuję kilka lat, jednak zawsze było to zaliczane do sportu. Teraz to się zmieniło.

Witam. Nazywam się Jasmine Sasha Vine, mam 19 lat i jestem striptizerką.

Kiedy opuszczałam dom, mówiłam mamie, że idę do pracy. Tak było. Tylko, że w oczach mojej mamy pracowałam dalej w magazynie. Musiałam ją okłamywać. To dla jej dobra.

Tego wieczoru było identycznie. Ostatni raz spojrzałam się na mamę. "Do zobaczenia rano, śpij dobrze!"krzyknęłam przed wyjściem i zniknęłam za drzwiami. Tracy już na mnie czekała. Jest to moja przyjaciółka z klubu. Jednak pracuje tam jako barmanka i dzisiaj miała nocną zmianę, więc skorzystałam z podwózki. Jako jedyna rozumiała tak naprawdę moją sytuację, ponieważ kiedyś jej bliska osoba była w identycznym piekle.

-I jak? Gotowa na dziś?-zapytała od razu, kiedy wsiadłam

-A jak sądzisz?-spojrzałam na nią.

-No nie wiem...Coś jesteś dzisiaj nie w humorze.

-Zawsze tak wyglądam zaraz po wyjściu z domu. Bo jak inaczej? Mam się cieszyć, że będę kręcić pośladkami przed oczami obleśnych kolesi?-skrzywiłam się na myśl o tym.

Secrets // Christian Collins fanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz