REPLACEMENT

714 89 19
                                    

"Nie wiem czy to dobry pomysł, Kookie"
Taehyung przechylił głowę na bok i wsunął do buzi ostatnią łyżkę czekoladowych lodów. Znowu czuł się winny. Powinien czuć się tak cały czas, zazwyczaj jednak udawało mu się zepchnąć to uczucie gdzieś głęboko, gdzie nie mogło go dosięgnąć.
"Powinniśmy pójść, Tae. Yoongi opowiada o tym przyjęciu od dwóch miesięcy, będzie mu przykro. Nie mamy powodu, żeby nie iść."
"Ja mam powód, Jungkook."
"Jeśli któryś z nas ma powód, to jestem nim ja. A jednak zdecydowałem, że pójdziemy na to przyjęcie."
Taehyung postanowił nie psuć sobie randki i nie drążyć więcej tematu. Pogoda była wyjątkowo ładna jak na końcówkę września, lekko wietrzna i słoneczna, a dzięki kolorowym liściom zarówno na drzewach, jak i na trawniku, cały park wyglądał na obsypany złotem. Odkrył go jakiś czas temu i dziś w końcu udało im się tu przyjść razem. Największym jednak plusem tego miejsca była jego lokalizacja - żeby tu dotrzeć trzeba było najpierw piętnaście minut jechać tramwajem, potem jeszcze iść pięć minut piechotą między starymi kamienicami.

Jungkook wyjął z jego dłoni pusty kubeczek po lodach i wyrzucił go do kosza obok ławki.
"Masz tutaj trochę loda," przejechał palcem pod jego dolną wargą zbierając z brody resztki śmietanki, a potem oblizał palec. Taehyung wciąż nie mógł się nadziwić, jak nawet taki pozornie niewinny dotyk wywoływał w nim szybsze bicie serca. Był wobec tego zupełnie bezbronny i już dawno się z tym pogodził. Bez wahania usiadł młodszemu na kolanach, obejmując jego szyję dłońmi. Jungkook nachylił się, odnajdując jego usta i przez chwilę tkwił nieruchomo, po prostu stykając ich wargi, wplatając palce w jego rozjaśnione kosmyki.
"Kookie,"  wymruczał, oblizując jego górną wargę na zachętę. Smakował wiśniową pomadką i truskawkowym koktajlem. Chłopak pogłębił pocałunek, przyciągając go bliżej do siebie, kładąc obie ręce na jego biodrach. I wtedy właśnie zadzwonił telefon.
Taehyung wyciągnął go z kieszeni poprawiając się na kolanach Jungkooka.

"Halo?"
Hej Tae, chciałem spytać czy wrócisz dziś na kolację.
"Chyba nie, nie czekaj na mnie. Jestem z Jungkookiem, dawno się nie widzieliśmy."
W porządku, pozdrów go ode mnie.
"Spoko, pozdrowię. Papa, Jimin."

Taehyung zakończył połączenie i wsunął komórkę do spodni.
"Mam pozdrowienia od Jimina?"
"Tak jak słyszałeś."
"Też go pozdrów," zaśmiał się pod nosem, głaskając czule jego szyję.
"Kocham cię, Jungkook."
"Jesteś szalony."

Dzień przyjęcia przyszedł szybciej, niż Taehyung by tego oczekiwał. Od dawna nie lubił imprez, nawet jeśli były one w gronie jego najbliższych znajomych. Kojarzyły mu się z alkoholem, którego nie potrafił odmówić, a alkohol kojarzył mu się ze smutkiem i poczuciem beznadziei, których nie umiał potem opanować. Kiedy w końcu mógł wrócić do domu, kąpał się dłużej niż zwykle, zagłuszając szloch dźwiękiem lanej z prysznica wody.

"Dobrze wyglądam?"  zapytał Jimin, wychodząc zza drzwi w nowych, czerwonych spodniach i czarnej koszuli. Materiał opinał jego umięśnione ciało w odpowiednich miejscach, a zaczesane do tyłu brązowe włosy tylko dodawały mu uroku.
"Jak zwykle, Jimin," odpowiedział szczerze, grzebiąc w wywalonych na środek pokoju ciuchach. Nie miał pojęcia w co się ubrać, wszystko wyglądało równie ponuro i pasowało do jego nastroju. W końcu wyciągnął ze sterty dopasowane czarne rurki i szarą koszulę, którą dostał od Jungkooka pod choinkę. Zniknął na chwilę w łazience, żeby szybko umyć zęby i popsikać się jakimiś perfumami, by po chwili siedzieć już w aucie koło Jimina. Jimin zawsze prowadził, dlatego też nigdy nie pił na spotkaniach. W pewien sposób go to denerwowało, chociaż sam nie wiedział czemu.

Kiedy dojechali na miejsce, wszyscy już byli. Namjoon stał przy odtwarzaczu, próbując znaleźć jakąś dobrą muzykę, Jin bawił się z psem Yoongiego, rzucając mu chrupki ze stołu, kiedy ten nie patrzył, zbyt zajęty noszeniem jedzenia w tą i z powrotem, a Hoseok siedział na kanapie rozmawiając o czymś z Jungkookiem - obaj mieli w dłoniach do połowy puste kufle z piwem.
"Już myślałem, że nie przyjdziecie," powitał ich Yoongi, odbierając od nich płaszcze.
"Jak byśmy mogli ," zagruchał Jimin, wręczając mu sporych rozmiarów pakunek obwiązany wstążką.
"Wszystkiego najlepszego, staruchu," dorzucił Taehyung z uśmiechem, klepiąc solenizanta po ramieniu.

Replacement [one-shot] |vkook|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz