Samotność bez granic

29 6 3
                                    

Sofia patrzyła przez okno jak dwie koleżanki z klasy razem rozmawiają. Chciała do nich dołączyć lecz nie umiała zagadać. Mimo to zeszła na podwórko blokowe i usiadła na ławce. Siedziała i siedziała i pszysłuchiwała się ich rozmowy. Dotarło do niej, że rozmawiają o niej. O tym, że jest głupia i nudna. Przykro się Sofii zrobiło i poszła że smutkiem w oczach do bloku. Gdy przechodziła obok koleżanek od razu ucichły i z ich twarz wynikło, że są zawstydzone. W mieszkaniu czytała książkę pod tytułem ,, Miasto Duchów '' (uwielbiała straszne opowieści) i grała na komputerze. Nie pozostawało jej nic innego do robienia. Zjadła obiad i wpadła na pewien pomysł. Mianowicie:
- Mamo mogę iść na spacer do lasu.
- No pewnie.
- Więc Sofia poszła. Uwielbia spacery po lesie. Rozkazuje się tym świeżym powietrzem, świergotem ptaków, stukiem dzięcioła w drzewo... Po prostu uwielbia las. Kocha przyrodę, zwierzęta, rośliny. Szła i szła...
- Och, jak przyjemnie jest chodzić po lesie.
- Nagle usłyszała jakiś szmer. Zatrzymała się, popatrzyła

co to jest. To...lis! Sofia nigdy nie spotkała lisa. Dlatego się go
strasznie wystraszyła. Tym bardziej, że nie interesowała się
lisami i kompletnie nic o nich nie wiedziała. Stali bezruchu i na siebie patrzyli. Po chwili lis się odwrócił i uciekł. Sofia odetchnęła z ulgą i poszła. Spotkała jeszcze wiele zwierząt np.zająca, wiewiórkę i komara. Później dotarła do swojego ulubionego miejsca. Usiadła na pniu pod starym dębem.


Przepraszam, że ten rozdział jest taki krótki, ale nie miałam weny do pisania. Postaram się pisać dłuższe rozdziały lecz nie wiem czy mi się to uda.















































Koń z DrzewaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz