Jikan fusoku

3.2K 164 11
                                    

- Yuma-kun znowu się zezłościł! Ruki-kun! - zawołał Kou, który nie martwił się moimi problemami. Jemu było wszystko jedno, czy będziemy mieli co włożyć do gara, czy nie. Zawsze odpowiada, że możemy kupić, ale po co wydawać pieniądze, skoro sami możemy tworzyć żywność?!

- Zamknij się! Chyba, że chcesz pogadać inaczej - odpowiedziałem. Byłem zły. Miałem dość ich i szkoły. Nie mam czasu dla siebie i dla ogrodu. Jeśli się nim wkrótce nie zajmę, to nie będę miał do czego wracać, a to odbije się na nas wszystkich. Jako wampiry żywimy się krwią, bo tylko ona nas w stu procentach nasyci i da jakieś korzyści, ale miło jest czasem przekąsić coś innego w międzyczasie.

- Yuma, dziś ostatni dzień. Proszę cię, uspokój się. Mamy przed sobą parę dni wolnego. Wtedy nikt nie będzie ci przeszkadzał i zrobisz porządek w ogrodzie - powiedział spokojnie Ruki, który wyszedł z pokoju i pokierował się do limuzyny. Po co nam takie auto?

A! Zapomniałem! Nazywam się Yuma Mukami. Jestem wampirem. Miałem ciężkie dzieciństwo. Kiedyś byłem pełnym radości dzieckiem, a życie nauczyło mnie jak być twardym i bezlitosnym. Na szczęście mam wsparcie. A są nim moi trzej bracia, którzy często mnie denerwują, ale są moją jedyną rodziną i zrobiłbym dla nich wszystkich.Nie jesteśmy biologicznymi braćmi. Los chciał jednak, że każdy z nas po stracie bliskich mógł znaleźć rodzinę. Jesteśmy nierozłączni. Oczywiście kłócimy się i obrażamy jak każde rodzeństwo, bo inaczej nasze życie byłoby nudne!  

Ruki jest z nas najstarszy i zawsze zachowuje się jak oaza spokoju. Nosi ze sobą pamiętnik po ojcu, który jest dla niego ważny tak, jak dla chrześcijan biblia. Rzadko można wytracić go z równowagi. Może się wydawać, że jest obojętny, ale to dobry brat i przyjaciel, który o nas dba i jest... Tak jakby głową rodziny. Zawsze nas doprowadza do pionu.

Azusa i Kou są młodsi. Zielonowłosy ma dziwne hobby i jest bardzo powolny. Często mnie prowokuje, ale ja dobrze wiem, do czego on dąży i nie mam zamiaru mu w tym pomagać! Lubię spędzać z nim czas, jednak do momentu zanim wyciągnie swoje ostre zabawki, którymi są noże. Walczyłem z jego uzależnieniem, ale to chyba na nic.. Ech!

Kou to jeden wielki pacan! Ugania się za pannami, a w głowie ma tylko zabawę. Ja też lubię się zrelaksować, ale  to co on wyprawia, to szczyt wszystkiego! Bycie idolem już całkiem mu odbiło. Łazienkę okupuje chyba z półtorej godziny, a my z językami na brodzie musimy się spieszyć. Zawsze staram się wstać przed nim, ale on chyba o tym wie i nie ważne kiedy wstanę, on już zajmuje toaletę!  

Jedyną rzeczą, która mnie nie denerwuje i wręcz pomaga się uspokoić, to moje niebo, czyli ogród, który leży na terenie naszej rezydencji. Tak, mamy całkiem duży pałac tylko dla nas. Jest tu z tysiąc pokoi. Dużo ukrytych miejsc, ale my rzadko wychodzimy ze swoich pokojów. Jesteśmy wampirami,więc żyjemy i poruszamy się głównie nocą. 

- Ech, no dobra! - krzyknąłem - Całe szczęście, że jutro spotkam się z moim skarbem... - westchnąłem i poszedłem w ślady najstarszego, a za mną blondyn i maniak cięcia się. Jestem szczęśliwy, że mogłem ich spotkać.

- Yuma- kun, jeszcze trochę, a osiwiejesz, a żyłka na czole w końcu pęknie! - zakpił Kou. Walnąłem go łokciem w brzuch.

- Zamknij się! - tak mija nam każdy dzień. Szczęśliwie, oczywiście. Możemy zawsze na siebie liczyć i pomagać sobie. Oby tak już zostało na zawsze - pomyślałem. 

Niestety, los postanowił pomieszać w moim sielankowym życiu... 


570 słów

Gwiazdkujcie, bo nie będzie rozdziału! :)




Vampire Love 3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz