Rozdział 1

19 0 0
                                    

Stoję na środku boiska, po chwili zaczynam kiwać się z obrońcą, podaje piłkę Danielle, biegnę jak najszybciej potrafię, Danielle wystawia mi piłkę, na przeciwko mnie stroi bramkarka, jest tylko ona i ja, jestem kilka metrów od bramki z trybunów słychać okrzyki, gwizdy, wszyscy krzyczą "Lily, Lily", jestem już blisko, obrońca jest pewien, że strzale w prawy górny róg bramki, Jadnak ja robię wślizg, a piłka ląduje w bramce. Gol, 3:2 dla naszej drużyny, jestem szczęśliwa jak nigdy, nagle obok mnie zbiera się cała moja drużyna, jestem ich kapitanem, a dokładnie kapitanem damskiej drużyny Piłki nożnej, wszystkie zaczynają mnie przytulać. -Dzięki tobie wygrałyśmy - krzyczy cała drużyna. -O nie, przegrywamy wszystkie razem i wygrywamy też - krzyczę tak, aby wszystkie mnie usłyszały, cała drużyna jest dla mnie jak rodzina. Chwilę później obok nas zbierają się chłopaki z męskiej drużyny. -Świetny mecz dziewczyny - klepie mnie po ramieniu Cody, kapitan chłopaków. -Dzięki - mówię lekko się uśmiechając, jednak nagle do moich oczu napływają łzy, co szybko zauważyła Cody. -Ej Mała co jest powinnaś się cieszyć? - pyta troskliwie, to mój najlepszy przyjaciel. -Chodźmy do szatni, to nie rozmowa na teraz - mruczę po czym kieruje się w stronę budynku, a za mną idzie cała reszta, kiedy już dochodzimy zatrzymuje się, próbuje zebrać się w sobie, aby coś powiedzieć coś sensownego. -Więc? - pyta Danielle chrząkając pod nosem, jest wyraźnie zniecierpliwiona. -Dobra nie owijając w bawełnę, przeprowadzam się, a co za tym idzie muszę zrezygnować z drużyny, a wy musicie znaleźć nowego kapitana - mówię z żalem, w sercu czuje pustkę, nie chce ich zawodzić, ale nie mam innego wyjścia, to nie jest moja decyzja, a moich "kochanych" i cholernie egoistycznych rodziców, którzy myślą tylko o sobie. -Żartujesz, nie poradzimy sobie bez ciebie za miesiąc mamy mistrzostwa, nie możesz nas tak zostawić - krzyczy Ashley, łapiąc się za głowę. -Dziewczyny jestem pewna, że dacie sobie radę, chciałabym mimo wszystko, żeby to Danielle została kapitanem, nie dramatyzujcie będę wamls odwiedzać, obiecuję.. -Dobra, to chociaż musimy Cię godnie pożegnać - mówi Cody, uśmiechając się lekko. Wszyscy razem wybraliśmy się do klubu i tak zleciał nam cały dzień. Jestem już po kilku głębszych, otwieram drzwi najciszej jak potrafię i wchodzę, na szczęście nikogo nie ma, szybko udaje się do swojego pokoju. A mówić coś o sobie to jestem Lily Smith, mam 17 lat,jestem ciemną blondynką, miałam brata jednak zmarł kilka lat temu, rodzice do tej pory nie mogą się z tym pogodzić i wszędzie szukają winnych, przez to wszystko zapomnieli, że moją jeszcze drugie dziecko czyli mnie....


**Witajcie jest to moje pierwsze opublikowane opowiadanie więc proszę o wyrozumiałość i jeśli się podoba to pisaś czy mam dodawać kolejne części** 

Od Nienawiści Do UczuciaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz