Koń zwietrzył woń strachu, zanim jeszcze dziewczynka wyłoniła się z lasu. Amazonka niepotrzebnie szturchnęła go piętami, żeby przyśpieszył. Byli tak zgrani, że i tak odczytał jej życzenie. Stłumiony rytmiczna stukot kopyt rozdzierał ciszę.W nocy spadła cienka warstwa śniegu. Koń zostawiał na nim nowe ślady. Wokół jego kopyt unosiły się obłoczki białego puchu. Dziewczynka szła wolno i niepewnie, obejmowała się rękami. Kobieta krzyknęła głośno.Koń wyczuł, że dzieję się coś dziwnego. Dziewczynka nie odpowiadała, szła przed siebie, potykając się. Zbliżali się do siebie, koń jeszcze przyśpieszył. Ostra cierpka woń strachu zmieszałem się z czymś nieokreślonym i tak przerażających, że położył uszy po sobie. Wolałby się zatrzymać, zawrócić i pogalopować do boksu. Nie było bezpiecznie. Dzieliła ich droga. Była pusta,nad asfaltem unosiła się cicha mgiełka śniegu wzbijanego przez wiatr. Dziewczynka szła w ich stronę. Boso. Zaczerwienienia na jej nagich ramionach i nogach odcinały się od bieli. Pokryte śniegiem świerki wyglądały jak teatralna dekoracja. Byli już blisko,rozdzieleni jedynie drogą, kiedy koń znów usłyszał głos kobiety. Dobrze go znał, ale brzmiał jakoś obco.Nagle,dziewczynka się zatrzymała. Stała na środku drogi, wokół jej nóg unosiły się obłoczki śniegu. Miała dziwne oczy. Na tle białej twarzy wyglądały jak czarne dziury. Ni stąd, ni zowąd na drodze pojawił się pojawił się samochód. Ciszę rozdarł zgrzyt hamulców. Potem rozległ się głuchy odgłos padadającego na ziemię ciała. Amazonka ściągnęła cugle tak mocno, że wędzidło wżarło się w pysk konia. Stanął jak wryty. Stanowili jedną całość. Tego się nauczył. Dziewczyna leżała bez ruchu na ziemi. Jej dziwne oczy wpatrywały się w niebo.
YOU ARE READING
Pogromca Lwów(Camilla Läckberg)
Mystery / Thriller"Styczeń, mroźna Fjällbacka. Z lasu wprost pod koła nadjeżdżającego samochodu wybiega półnaga dziewczyna. Kierowca nie jest w stanie jej wyminąć. Dziewczyna ginie na miejscu ..... (Uprzedzam to nie jest książka mojego autorstwa )