Teacher Ch.L [chardre]

Szara rzeczywistość

Odpalam papierosa i opieram się o szklane drzwi biura mojego ojca. Znów się spóźnia, miał mnie podwieźć do szkoły, tymczasem stoję pod jego biurem i czekam, aż skończy pieprzyć swoją sekretarkę. Chciałbym aby wszystko było w porządku między moimi rodzicami tymczasem matka jest tylko z nim dla pieniędzy, a ojciec pieprzy swoje podwładne. Całe moje życie to jeden wielki szajs - o czym świadczą rany na moim nadgarstku. Myślałem o tym, żeby się zabić ale nie mógłbym tego zrobić ze względu na moją siostrę Matildę. Kocham ją najbardziej na świecie.

Drzwi się otwierają a ja szybko rzucam niedopałek na ziemie i przydeptuje go butem. Od razu wsiadamy do jego auta, bez żadnego "Cześć". Spuszczam wzrok na swoje dłonie, które leżą na moich kolanach, ale tylko kiedy słyszę "Wyprostuj się. Jak ty wyglądasz? Wstyd." To podnoszę wzrok.

- Śmierdzisz- mówi do mnie, a ja wiem, że nie oberwę za to, tylko matka. - Pewnie znów paliła przy tobie, co za nieznośna kobieta. Piękna a głupia.

-Przepraszam ojcze- nawet nie wiem za co, ale wole to zrobić bo mogę oberwać kolejnym wrednym komentarzem albo dłonią w policzek.

Jedziemy w ciszy słuchając tylko warkotu silnika. Wysiadam na skrzyżowaniu przed szkołą, mówiąc, że pójdę jeszcze kupić sobie coś na drugie śniadanie, na co ojciec tylko denerwuje się i mruczy coś pod nosem, że matka znów mnie zaniedbuje. Kiedy znika jego czerwone ferrari wyciągam paczkę papierosów i odpalam kolejnego. Oczywiście znów spóźnię się do szkoły ale nie mogłem odmówić sobie papierosa po tym jak bardzo zdenerwowało mnie spotkanie z ojcem.

Wchodzę do klasy kilka minut po dzwonku na lekcję, poprawiając przy tym moją grzywkę, Chcę już usiąść na moim miejscu kiedy słyszę:

-kto pozwolił ci usiąść?- pyta głęboki głos, przyprawiając mnie o ciarki.

Podnoszę wzrok a nasze spojrzenia się krzyżują

-Widzimy się dzisiaj po lekcjach- mówi i odwraca się z powrotem do tablicy

Hejka! startujemy z nowym opowiadaniem;)))