Siedziałam sobie na krześle w wielkiej, ciemnej sali. Nie było tu nikogo, ani niczego, o oprócz kompletnej pustki.
Byłam ubrana w swój szary, brudny, postrzępiony kombinezon.
Nie było słychać żadnego dźwięku, nawet delikatnego szelestu. Od około dwóch miesięcy jestem odilozowana od innych. Bez jedzenia, bez wody, bez światła...
I to już było nie do zniesienia.
Po chwili wreszcie zapaliła się malutka lampka, a do środka weszli czterej mężczyźni w ze specjalnymi pistoletami.
- Ty! - krzyknął jeden z nich - wstawaj!
Byłam zbyt osłabiona by wstać. Zamiast wykonać polecenie, to trzymałam głowę spuszczoną w dół.
Mężczyzna szarpnął mnie za ramię i upadłam na ziemię na twarz. Naszczęście nie poczułam bólu i powoli zaczęłam wstawać.
Po chwili do sali wbiegła kobieta w białym fartuchu lekarskim.
- Możecie już iść! Ja się nią zajmie...
- Ale... - chciał zaprzeczyć jeden z nich, ale kobieta mu przerwała.
- To rozkaz! - mężczyźni wyszli z pomieszczenia i zostałam z kobietą sam na sam.
- Dasz radę wstać? - spytała się uprzejmie, co było dosyć dziwne. Ludzie nigdy nie ufali takim jak ja. Nigdy.
Pokręciłam głową i opadłam znów na ziemię.
- Jestem generał Shantee i zajmuję się tu głównie jako naukowiec. Spokojnie, wiem, że mnie nie skrzywdzisz,ani a tobie nic poważnego nie zrobię - nachyliła się nade mną i zaczęła coś pisać w swoim notesiku. Zapewne wypisywała mój stan... Takie tortury były jednym z niewielu tutaj.
- Powiedz mi... Ile straciłaś żyć w ciągu tych dwóch miesięcy?
- Cztery - szepnęłam i kobieta to zanotowała. Zostało mi jeszcze pięć.
- Poproszę strażników,by przynieśli ci coś do jedzenia i picia. Zaczekaj tu - Shantee wyszła szybkim krokiem, a ja nadal leżałam plackiem na podłodze.
Po kilku minutach do środka weszły dwie kobiety w mundurach. Jedna niosła wielką tacę, a druga karabin. Pomogły mi usiąść, wyszły i zamknęły drzwi.
Jedzenie tutaj jest wstrętne. ( jeśli cos jesz... To lepiej tego nie czytaj xD )
Na tacy leżały dwa martwe szczury bez łebków, kilka ziemniaków, w których była jakaś brązowa maź i inne różne świństwa... ( dobra... Nie pisze więcej)
Oczywiście wody zaledwie ćwierć szklanki. Wypiłam duszkiem i odłożyłam szklankę z tacą jak najdalej od siebie. Już wolę nie jeść nic.
Po chwili do środka weszły znów te same kobiety.
- Wychodzisz z tąd - powiedziała jedna o blond włosach. Była gruba i niska,a jej oczy były małe i czarne. Okropieństwo.
Pomogły mi wstać i zaprowadziły mnie do wyjścia, poczym zakuły mnie w kajdany. I wtedy poraz pierwszy od dwóch miesięcy odetchnęłam czystym powietrzem. Dobrze mi to zrobiło. Poczułam pieczenie na całym ciele i moja strasznie blada, wręcz biała skóra, zaczęła przybierać normalnych kolorów.
Ruszyłyśmy rzwawym krokiem w stronę jakiegoś budynku. Po drodze mijałam pełno różnych osób, w różnych kombinezonach. Było wiele znajomych i nieznajomych twarzy.
W końcu spostrzegłam najbliższą mi grupkę osób. Niestety mnie nie zauważyli. Być może nawet o mnie zapomnieli.
Przekroczyłam próg ciemnych drzwi i kobiety wepchnęły mnie do środka. Pomieszczenie było ciasne. Znajdowało się tam niewielkie biurko, skurzane krzesło i kilka wielkich szaf.
Za biurkiem siedziała generał Shantee. Spojżała na mnie, poczym wyciągnęła kilka arkuszy papieru.
- Pamiętasz wszystko o sobie? - zapytała niepewnie. W odpowiedzi kiwnęłam głową. Kobieta wyciągnęła srebrny długopis i przyłożyła do kartki.
- Jak się nazywasz? - spytała. Jej głos był bardzo delikatny. Jakby chciała być tabletką antystresową.
- Jessica, albo Jess - Kobieta zapisała cztery litery.
- Ile straciłaś wszystkich żyć?
- pięć - szepnęłam. Straciłam połowę. Pierwsze, jak mnie złapali, a pozostałe cztery podczas eksperymentu.
- Jaką masz moc?
- Powietrza...
- Tylko? - zapytała niepewnie.
- Tak.. - skłamałam. Znowu skłamałam, ale nie mogę im powiedzieć jakie są moje wszystkie moce. Zamkną mnie w trumnie...
Kobieta zapisała moją odpowiedź.
- A ile masz lat?
- Mam... Trzynaście...
🌀🌀🌀
no hej! Jak wam się podoba rozdział? Troszeczkę się namęczyłam, ale mam nadzieję, że wasza opinia będzie pozytywna.
Prosiłabym tylko o miłe komentarze. Do next (*ω*)

CZYTASZ
Dziesięć Żyć ( Wolno Pisane )
FantasyDziesięć żyć, dziesięć żywiołów. Dziesięć matek, dziesięć miliardów ludzi z nadprzyrodzonymi mocami, dziesięć obozów, dziesięć więzień. Zwykli ludzie, w obawie, że coś im się stanie, zaczęli budować obozy i więzienia, do których łapano ludzi magicz...