3. Weneckie rozterki moralne i jest już nas siódemka

1K 108 30
                                    

Po wielu namowach chłopców, płaczu i krzyków, Michał Kubiak wraz z towarzyszami, wjechał na górę kolejką górską. Powitały ich ośnieżone szczyty, lekka mgła i wyjątkowe ciepło. 

- Ulepimy dziś bałwana? - zapytał Wrona, robiąc kulkę ze śniegu. 

- Po co skoro mamy ciebie - Karol cmoknął do niego.

Podzielili się w dwuosobowe grupy i pytali każdego sprzedawcę czy kojarzy Krzyśka. Do Andrzeja i Karola należał zaszczyt zapytanie o to śliczną dziewczynę z bordowymi ustami. Karol upierał się, że to on odciąży przyjaciela i zapyta, a Wrona straszył go poskarżeniem się Oli, więc Kłos z obawy o swój dobrze prosperujący związek pozwolił mówić Andrzejowi.

- Guten Tag. Ich bin Andrzej. Ich szukać Krzysiek Ignaczak.

Karol przewrócił oczami, a ekspedientka zaczęła się śmiać. 

- Guten Tag. Ich bin Kasia. Ich wiedzieć gdzie pojechał Krzysiek Ignaczak - odpowiedziała im i zdjęła firmową bluzę, narzucając na siebie swoją, czarną. Chłopcy byli co najmniej zdziwieni, ale cieszyli się niewyobrażalnie, że trafiła im się Polka - Pakujcie swoje zgrabne tyłki z powrotem do gondoli. Jedziemy do Wenecji.

Chłopcy dalej zszokowanie, ledwo co znaleźli swoich przyjaciół. Wytłumaczyli im wszystko w skrócie. 

- Pytanie jest tylko jedno. Czemu rzucasz wszystko i jedziesz z nami w poszukiwanie Krzysia? - zapytał Kubiak, gdy wrzucił ostatnią walizkę do bagażnika samochodu, który dostali tamtego ranka.

- Chcę przeżyć coś ciekawego przed powrotem do Polski. 

~*~

Po wielogodzinnych błaganiach w czasie jazdy do punktu docelowego, Kubiak zgodził się na to, aby przed dalszymi poszukiwaniami Igły, zatrzymali się w weneckim pensjonacie na jedną noc. Problem tkwił w tym, że w sezonie wakacyjnym kompletnie nie było miejsc i wylądowali w niezbyt ładnym motelu, dodatkowo tylko z trzema kluczami. 

- Nosz kurwa, nie będę spał z Zatorskim, on chrapie - zarzekał się Bieniek i wymachiwał swoimi długimi rękami. 

- Przykro mi - Kubiak wręczył mu klucze z ironicznym uśmiechem - Dobrze, więc mam jedną dwójkę i jedno podwójne łóżko. 

Żadnemu nie widziało się spanie z kolegom reprezentacyjnym albo z Andrzejem, tak samo jak ich towarzyszce z siatkarzem. Problem tkwił też w tym, że mieli cztery miejsca do spania, a było ich pięciu. Czuli się tak jakby rozwiązywali zawiły problem polityczny. 

- Sugeruję, żeby trzech z was spało razem, a ja z tym żeniatym w jednym pokoju, w osobnych łóżkach - zaproponowała Kasia.

- Że co? Nie ufasz nam? - ofukał się Wrona i kłótnia zaczęła się na dobre.

Kłos nie chciał dzielić łóżka z Andrzejem, Bartek nie chciał spać na ziemi, Bieniek dalej upierał się, że chrapanie Zatorskiego zniszczy mu słuch, a Kasia nie chciała dzielić łóżka z ledwo poznanym facetem. 

Skończyło się na tym, że między Kurkiem i Kubiakiem wylądowała nowo poznana dziewczyna, zażenowana sytuacją, w której się znalazła. Andrzej ładował wszystkie swoje power banki, a Kłos po raz kolejny tłumaczył zdenerwowanej Oli, że musiał wyjechać, żeby znaleźć Krzysia. W innym pokoju Bieniek sprawdzał na translatorze jak zapytać po włosku o stopery do uszu, a Zatorski wesoło śpiewał pod prysznicem. Kubiak paradował po pokoju bez koszulki, za co dostał burę od Kasi, a Kurek szukał uparcie jakiejś zdatnej koszulki. 

Gdy już ułożyli się do snu, czuli się co najmniej dziwnie. Zarówno Kurek jak i Kubiak nie spodziewali się, że kiedykolwiek wylądują w jednym łóżku i będzie ich dzieli drobna dziewuszka. 

- Kurwa nogi mi dyndają - mruknął Kurek i w miarę możliwości miejsca, podciągnął swoje nogi - Ej malutka zrób mi więcej miejsca.

- Mam przytulić Kubiaka czy co do chuja? - zapytała ofukana.

- Dla mnie spoko - powiedział Michał i zaśmiał się dźwięcznie, za co dostał od Kasi poduszką w głowę - Już nie będę.

Ciężkie było spanie z dwoma obcymi facetami, znanymi tylko z telewizji, szczególnie, że ci faceci byli wyjątkowo przystojni, a ich sylwetkom nie można było niczego zarzucić, wręcz przeciwnie. Po godzinie od zaśnięcia, dostała od Kurka w nos, a Kubiak przytulił się do jej pleców i dmuchał w nie nieświadomie. Rano obudziła się przygwożdżona przez siatkarzy, ledwo oddychając.

- Kurek, Kubiak ja pierdole, złazić ze mnie - krzyknęła, a po chwili można było usłyszeć huk, a po dwóch stronach łóżka leżeli zdezorientowani siatkarze. Dziewczyna zaczęła się tarzać ze śmiechu po łóżku, a chłopcy mieli ochotę ją poćwiartować nożyczkami. 

~*~ 

Popijali kawę w jednej z weneckich restauracji, zajadając się włoską pizzą i serami, przy okazji słuchając kłótni włoskich kelnerów. Szczególnie podobały się im przepływające co rusz gondole. 

- Dobrze, a teraz błagam, powiedz nam, że wiesz gdzie mamy szukać dalszej wskazówki - powiedział błagalnym głosem Zatorski.

- Jasne, że wiem. Już ją mam - pomachała im przed oczami kartką - Była w jednym z hoteli, w którym szukaliśmy noclegu. 

Kłos niemal wyrwał jej kartkę z dłoni i szybko przeczytał jej zawartość.

- "Witajcie moi mili. Zawsze chciałem pojechać do Słowenii. Piękny kraj nad Adriatykiem. Włączyłem internet i pierwsze co mi się rzuciło w oczy, to Koper. Zaśmiałem się wtedy, ale kiedy zobaczyłem zdjęcia stamtąd, to spakowałem majtasy i już wiedziałem, gdzie podążycie dalej za mną. Piszę niedbale i szybko, bo strasznie chcę już pozwiedzać to malownicze miasto. Do zobaczenia w OKUS"

- Co to kurwa jest OKUS? - zapytał zdenerwowany Kurek, a Andrzej jak zwykle służył pomocą ze swoim smartfonem i lokalnym wifi. 

- A to jakaś restauracja w tamtej miejscowości. Swoją drogą ładnie tam, na pewno mają równie cudowne kobitki.

Został obrzucony pogardliwym spojrzeniem ich jedynej towarzyszki.

~*~

Jechali niezbyt bezpiecznymi włoskimi drogami, ciesząc się, że to nie Rzym, kierując się w stronę Kopru i malowniczej Słowenii. 

- Wydaje mi się, że Krzysiek robi nam tym przysługę - mruknął nieco zaskoczony tym co powiedział Kubiak. 

- Co masz na myśli? - zapytał Wrona, mówiąc tym samym to, co wszyscy chcieli powiedzieć. 

- Wyjeżdżamy cholernie często, skupiamy się na wszystkich aspektach, ale nie na tym jakie piękno nas otacza i ile mamy szczęścia.

- Uuu Kubiak jak filozoficznie - zaśmiał się Zatorski.

- Mi się wydaje, że oprócz tego chciał nam zafundować odskocznie od wszystkich problemach - stwierdził Kurek, a reszta się z nim zgodziła. 

Resztę drogi spędzili zadając przeróżne pytania nowej towarzyszce i śpiewając piosenki Elektrycznych Gitar, w ogóle nie przejmując się wokalem Kuby Sienkiewicza. Czuli się szczęśliwi, w dobrym towarzystwie, w którym mogli czuć się całkowicie dobrze. 

Gdzie jest Igła?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz