Prolog

73 15 3
                                    

-Odkąd pamiętam żyję w tym mieście, chodzę do szkoły, w której większość uczniów się ze mnie wyśmiewa, prawdopodobnie dlatego, że uważają mnie za kujona. Może i wygrywam różne konkursy naukowe ale to nie dlatego, że dzień i noc spędzam przy książkach, po prostu... Ehh sam nie wiem. Po prostu taki jestem. Przez to wszystko czuję się samotny, nie mam nikogo z kim mógłbym porozmawiać.
- Rozumiem. Postaram się ci pomóc, umówmy się na wizyte. - odezwała się pani psycholog. - Pasuje ci co tydzień w środy? - dodała.
- Jasne i tak nie mam co robić...
- W takim razie widzimy się w przyszłą środę. Dziękuję, że dzisiaj tu przyszedłeś. - podała mi rękę na pożegnanie.
- To ja dziękuję.
Uścinąłem jej dłoń i wyszedłem.
W drodze do domu jak zwykle myślałem o moim życiu. Wszystko jest nie tak. Gdybym tylko mógł urodzić się jeszcze raz i wybrać inną drogę.
Po chwili coś oderwało mnie od myśli i zauważyłem, że leże na ziemi.
- Idioto! Aghh. - ktoś krzyknął.
Szybko wstałem mimo bólu nogi, który doznałem przy upadku, moim oczom ukazała się piękna dziewczyna przygnieciona swoim rowerem. Odrazu zerwałem się do pomocy.
- Przepraszam, nic ci nie jest? Wyba...
Dziewczyna nie pozwoliła mi dokonczyć.
- Gdybyś nie zaszedł mi drogi nic by mi nie było. - powiedziała z oburzeniem.
- Na prawdę przepraszam, zamyśliłem się.
-Dobra. Nie ważne.
Poszła dalej a ja obserwowałem jak odchodzi, po chwili jednak odwróciła się, wyjęła ze swojej torebki kawałek kartki i długopis. Podeszła wręczyła mi kartkę i odeszła bez słowa. Na papierze znajdował się jak przypuszczam jej numer telefonu, nie ukrywając bardzo mnie to ucieszyło bo jeśli mam być szczery od razu mi się spodobała, jednak poczułem, że nie jest to zwykła dziewczyna i mogą być z nią kłopoty...

Hidden EvilWhere stories live. Discover now