Rozdział 2

69 3 1
                                    

Wybór pomiędzy kolejną długą i rutynową imprezą,a pojechaniem do baru i zjedzeniem najlepszego hamburgera na świecie był bardzo prostą i logiczną decyzją. Ledwo stałam na nogach,więc nie byłam pewna czy będę w stanie chociaż przez dziesięć minut tańczyć do głośnej muzyki. Po drodze natchnęłam się na Seana, który zmierzył mnie przelotnym spojrzeniem,w trakcie mijania mnie i trącił zdrowym ramieniem. Naprawdę nie rozumiałam dlaczego był zły.Gdy udało mi się zająć spokojne miejsce tuż obok okna.Rozebrałam się z bluzy i wyjęłam telefon na stół. Uśmiechnęłam się mocno, gdy piosenka Shawna Mendesa szalała w głośnikach. Podniosłam głowę i zdziwiłam się gdy przede mną,z kartką papieru stał Dave.

-Mogę przyjąć zamówienie?

Jego podkrążone oczy wpatrywały się we mnie z wyrazem przerażenia, ręce drżały mu ze strachu,a już na pierwszy rzut oka, można było zobaczyć,że jest bardzo zmęczony.

-On mówi,wow - zaśmiałam się po czym jeszcze raz zajrzałam do menu - Po prostu hamburgera.

-Po prostu hamburgera - powtórzył,próbując się rozluźnić.

Pierwszy krok do sukcesu kolego.

Pomiędzy nami zapadła długa i niezręczna cisza, w której każde z nas myślało sobie, co powiedzieć. W tym momencie zdałam sobie sprawę,że to ja jestem tą odważniejszą i bardziej śmiałą od niego.

-Brat twierdzi,że chciałaś wtedy pogadać.

Oh,więc może to on jest ten bardziej śmiały.

-Tak było.

-Również uważa,że dałem ciała.

-Tak też było.

Spojrzał na swoje stopy, przechodząc z jednej na drugą, nie odzywając się już przez kolejne minuty, po czym odszedł od mojego stolika. Mogłabym zadzwonić po niektórych z moich znajomych, którzy postanowili równie dobrze nie iść na imprezę,ale jakoś nie miałam ochoty. Nie przeszkadzało mi już bycie samą.Przyzwyczaiłam się do tego, ponieważ,od dziecka przebywałam w pustym domu,a jedynymi osobami jakie spotykałam była Emma i sprzątaczka.Coraz mniej razy wychodziłam z wszystkimi na imprezy, ale jaki był tego powód, sama nie wiem.

Oglądając zdjęcia na grupie naprawdę nie rozumiem jaki sens ma oblewanie pierwszego dnia szkoły. Przecież to oznacza kolejne miesiące przesiadywania w tych samych salach, przy tych samych ludziach i nauczycielach, tych samych przedmiotach, testach i innych rzeczy. Mimo wszystko to była jedna z wiele okazji do spożywania alkoholu,palenia trawki, uprawiania seksu i bóg wie co jeszcze,a dla mojej grupki, niestety tylko to się liczyło.

Gdy Dave przyszedł z moim hamburgerem mój brzuch na skutek zapachu zaczął przemawiać do mnie różne rzeczy, a ja uśmiechnęłam się w jego stronę, gdy stał jak kołek, próbując przełamać się i coś powiedzieć.

-Naprawdę nie umiesz się dogadać,co? - zapytałam, na co odpowiedział kręcąc głową - I jak temu zaradzisz?

Kolejna cisza między nami zaczęła doprowadzać mnie do szału,więc oblizałam wargi wciąż utrzymując uśmiech na twarzy.

-Zrobimy tak - rozejrzałam się po barze,aby dostrzec,że zamykają go już za godzinę, po czym wróciłam wzrokiem do chłopaka - Posiedzę sobie tu jeszcze trochę, a ty kiedy skończysz pracę do mnie dołączysz i zobaczymy co dalej.Może być?

-Tak - odpowiedział uśmiechając się słodko.

-Za kogo ty się uważasz?

Spojrzałam na jakiegoś pana, tuż za Davem, ubranego w czarną marynarkę z surową mimiką twarzy.

-Nie płacę ci za to, abyś się obijał - jego surowy ton strasznie dopasowywał się do jego postaci.

-O ile wiem to wcale mi nie płacisz.

-Odpyskujesz mi?

Byłam mocno zestresowana, ponieważ cała akcja działa się właściwie tuż koło mojego stolika,więc robił się z tego całkiem dobry film i zastanawiałam się czy rozpocząć już mojego hamburgera.

-Twoja matka nie tylko zostawiła mi ciebie,ale także ten cały bajzel,który muszę przez nią prowadzić,więc jeśli dalej chcesz tu mieszkać, niestety musisz żyć na moich warunkach. Bierz się do pracy.

Zirytowały mnie te słowa.Naprawdę chciałam już coś powiedzieć,lecz gdy zdążyłam cokolwiek zrobić nie było ze mną ani Dave'a ani,jak mi się zdaje,właściciela lokalu.

---

Według harmonogramu bar miał być zamknięty o 20:30,co by oznaczało,że siedzę już 30 minut czekając na nowo poznanego chłopaka.

Świetnie Clary, świetnie.

Mimo wszystkiego Dave zjawił się dziesięć minut później, w białej bluzce, czarnych jeansach i skórzanej kurtce.

-Jest i on - uśmiechnęłam się,a chłopak stanął tuż na przeciwko mnie.

-Więc,zdecydowałaś gdzie możemy się udać?

Zupełnie nagle wszystko co dobre wypadło mi z głowy. Gdzie mogę iść z nowo poznanym Brytyjczykiem w Nowym Jorku.Pozwiedzać?Banał.Ale gdy wyjrzałam przez okno wpadł mi jeden z najlepszych pomysłów w moim życiu. Uśmiechnęłam się i oblizałam dolną wargę. To jest to.

-Tak.

RoutineOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz