Prolog

79 11 4
                                    

Obudziłam się cała zlana potem, serce biło mi tak szybko, że tętno czułam w każdym kawałku mojego ciała. Trzęsły mi się ręce, a po policzkach spływały wielkie, słone łzy. Mój oddech wcale nie chciał spowolnić, a klatka piersiowa unosiła się stanowczo zbyt szybko. "To był sen, tylko sen. To się nie dzieje na prawdę", powtarzałam łamiącym się głosem. Próbowałam uspokoić oddech, ale nie mogłam. Ręce znowu zaczęły mi się trząść, a obrazy przelatywały przed oczami w błyskawicznym tempie. Zaczęłam szlochać, ukryłam twarz w dłoniach. Próbowałam zapomnieć, ale nie umiałam, a wszystko zaczęło się zaledwie kilka dni temu, gdybym mogła cofnąć czas... Czy udałoby mi się odwrocić bieg sytuacji? Spojrzałam, na okno, białe delikatne firanki były oświetlone przez światło księżyca. Ten widok zawsze mnie uspokajał, wstałam z łóżka. Moje bose stopy dotknęły mięciutkiego dywanu. Odgarnęłam włosy z twarzy i otarłam mokre policzki. Chwiejnym krokiem pokonałam dystans dzielący mnie i okno. Leciutko odchyliłam zasłonkę, spojrzałam na pełny księżyc. Dzisiaj był wielki i biały, rzucał delikatną, niczym mgiełka, poświatę na pochłoniętą snem Anglię. Musiało być trochę po drugiej w nocy. Potarłam dłońmi ramiona, aby przynajmniej odrobinę ochronić ciało przed listopadowym powietrzem, które wpadło do pokoju w momencie, kiedy lekko uchyliłam okno. Obrazy sprzed kilku dni wróciły błyskawicznie.

Był poniedziałek, jak co rano zeszłam już ubrana i uczesana na dół do kuchni, gdzie moja mama stała przy kuchence w piżamie i w pluszowych kapciach, mieszając pysznie pachnącą owsiankę. Przywitałam się cmokając ją na powitanie w policzek.
- Cześć mamo - uśmiechnęłam się do niej, sięgając po dwa talerze, dwa kubki i dwie łyżeczki do owsianki. Musiałam stanąć na palcach, aby dosięgnąć do wyższej półki.
- Dzień dobry Słońce, jak się spało? - mama mieszając owsiankę włożyła kosmyk jasnych włosów, za ucho. Miała śliczne blond włosy i kasztanowe oczy. Twarz miałam po niej, smukłą i o jasnej karnacji. Włosy, miałam po tacie, Kasztanowe i gęste. Cień przysłonił moją twarz, na myśle o nim. To już 10 lat...
- wszystko okej? Wyglądasz na zmartwioną - moja współlokatorka sprowadziła mnie do rzeczywistości przypominając o istnieniu czegoś takiego jak śniadanie, które stało przede mną na stole i o tym, ze za niecałe 15 minut, powinnam wyruszyć do szkoły.
- Tak mamo, wszystko w porządku -skłamałam - bardzo dobra owsianka, dziękuję. - tym razem, była to prawda. Moja mama była wspaniałą kucharką, w przeciwieństwie do mnie, potrafiłam spalić sałatkę, którą niechcący postawiłam zbyt blisko kuchenki w plastikowej misce.
Dokończyłam śniadanie w ekspresowym tempie, podziękowałam, wstałam od stołu, skoczyłam do góry po plecak. Schodząc na dół poprawiałam włosy, które zdążyły opaść mi na twarz. Wychodząc z domu krzyknęłam szybkie "papa mamo! Miłego dnia" i założyłam kurtkę. 10 minut do 8.00.
To czego można było się spodziewać, to to, że autobus odjechał w chwili kiedy wyłaniałam się zza rogu. Czerwony pojazd juz znikał za następnym rogiem. Westchnęłam, zostało mi 9 minut do rozpoczęcia sie lekcji, znowu sie spóźnię, swietnie. Ruszyłam szybkim krokiem wzdłuż ulicy, omijając otwierające sie restauracje, kwiaciarnie, bibliotekę i kilka innych sklepów. Skręcając w mała uliczkę wpadłam na jakiegoś chłopaka. Odbiłam sie od niego i upadłam boleśnie na pupę. Włosy opadły mi na twarz, a ja cicho krzyknęłam przestraszona. Spojrzałam do góry. Chłopak miał czarne włosy i mocno zarysowane kości policzkowe. Nosił czarny rozpięty płaszcz. Popatrzył się na mnie wymownym i lekko zdziwionym wzrokiem. Podał rękę i pomógł mi wstać, poprawiłam kurtkę, a włosy przeczesałam ręka. juz chciałam isć dalej, ale uznałam, ze dobrze byłoby podziękować za pomoc, jednak gdy odwróciłam sie twarzą do miejsca, gdzie przed chwila stał, go już nie było. Podbiegłam do rogu i rozejrzałam sie. Nigdzie go nie było. Ulicą jeździły samochody, a łyse drzewa stały obok ulicy, chodnik był pusty. Spojrzałam za siebie, ani śladu po przystojnym nieznajomym. Spojrzałam na zegarek, za 3 minuty ósma, ruszyłam biegiem w kierunku szkoły.

Obudzona we śnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz