Luke: To jak?
Maya po raz kolejny zastanawiała się, dlaczego nieznajomy chłopak do niej napisał i jak dowiedział się o jej problemach. Może to znajomy Alison - myślała, ale zaraz potem uświadamiała sobie, że przyjaciółka nikomu nie zdradziłaby jej sekretów. Przecież znają się od dzieciństwa. Maya postanowiła nie odpisywać Luke'owi i pójść do szkoły.
Wieczór, ten sam dzień
Maya siedziała w salonie na kanapie, oglądając z rodzicami jakiś nudny serial, kiedy usłyszała dźwięk przychodzącej wiadomości. Mama spojrzała na nią wymownie, chcąc wiedzieć, kto napisał.
- To pewnie Alison - odpowiedziała. - Pójdę się położyć. - Wstała i podchodząc do mamy, pocałowała ją w policzek, mówiąc dobranoc.
Kiedy była w swoim pokoju, wreszcie miała okazję, aby spojrzeć na ekran telefonu.
Luke: Cześć, Maya
Maya: Miałeś do mnie nie pisać
Luke: Naprawdę?
Maya: Nie, ale lepiej dla ciebie, żebyś tego nie robił
Luke: Dlaczego?
Maya: Zawsze zadajesz tyle pytań?
Luke: Zassze odrzucasz kogoś, kto chce ci pomóc?Maya uslyszala, że ktoś schodzi po schodach, dlatego szybko skasowała wiadomości i odłożyła telefon, a następnie położyła się do łóżka, zakrywając się kołdrą. Kiedy usłyszała, jak ktoś wchodzi do środka, spostrzegła kątem oka, że tata zatrzymał się obok biurka, ale nie zabrał kabla od rutera. Pewnie myśli, że śpię - pomyślała, uśmiechając się pod nosem. Zaczekała, aż ojciec opuści pomieszczenie i złapała za komórkę, leżącą na szafce.
Maya: Chcesz mi powiedzieć, że masz zamiar mi pomóc, kiedy ja nie potrzebuję twojej pomocy?
Luke: Potrzebujesz i dobrze o tym wiesz
Maya: Dobrze, załóżmy, że potrzebuję. Jak chcesz mi pomóc?
Luke: Teraz nie mogę ci powiedzieć. Musisz mi zaufać, żeby się na to zgodzić. W tym momencie uznasz to za szalone i niedorzeczne
Maya: Jak mam zaufać osobie, której nie znam?
Luke: Poznajmy się. Jestem Luke, ale to chyba już wiesz
Maya: Jestem Maya, ale to chyba już wiesz