24

1K 74 17
                                    

Zawsze lubiłam piątki, w pracy jakoś łatwiej było przetrwać te osiem godzin, wiedząc, że w końcu zbliża się upragniony weekend. Dzisiaj jednak byłam kłębkiem nerwów. W poniedziałek była konferencja, na której ma być ogłoszone przejęcie Natur Vit. Muszę więc dziś przygotować wszystkie materiały, dokończyć i wydrukować prezentacje oraz plan. Na dodatek w związku z tym nieszczęsnym ślubem, na który zgodziłam się iść z Adamem, musiałam wyjść wcześniej z pracy. Zapowiadał się intensywny dzień.

Wychodząc rano spod prysznica miałam nieodparte wrażenie, że coś pójdzie nie tak. Chociaż w najgorszych koszmarach nie przyśniłoby mi się to, co miało mnie spotkać. Zdenerwowana jak przed jakimś egzaminem, rozejrzałam się jeszcze raz po mieszkaniu. Wyprasowana sukienka wisiała w sypialni na drzwiach od szafy, obok niej stały buty, a na łóżku położyłam małą srebrną kopertówkę. Wyjęłam też kolczyki i bransoletkę, starannie układając je na komodzie. Po pracy będę miała dosłownie chwilę, żeby się odświeżyć i przebrać.

Weszłam do biura z jakimś bliżej nieokreślonym niepokojem.  Nie było jeszcze nawet ósmej, Ala przyjdzie za dobrą godzinę. Pospiesznie włączyłam komputer, nie miałam czasu na jego marnowanie. Kolejny raz przejrzałam prezentację, skupiając się na dopracowaniu zakończenia. Zanim się spostrzegam w drzwiach stanęła Ala.

– Cześć Milena, jak tam humor w piątek?

–Mógłby być lepszy, denerwuje się poniedziałkiem - odparłam zgodnie z prawdą.

– Nie przejmuj się, wszystko będzie ok. Jakby co daj znać, pomogę ci.

Po chwili szef wezwał mnie do siebie.

– Dzień dobry Pani Mileno, jak idzie praca? - w ostatnim czasie był tak sympatyczny dla mnie, że aż mnie zatykało. Ciężko było się przyzwyczaić do takiej sympatii z jego strony.

– W porządku szefie, przyjechałam dziś przed ósmą, tak jak się umawialiśmy, myślę, że w ciągu godziny skończę prezentację, zostało mi dopracowanie zakończenia, przyniosę Panu wydruki jak tylko będą gotowe.

– No cóż Pani Mileno, poniedziałek to ważny dzień, wszystko musi być dopięte na przysłowiowy ostatni guzik - zaśmiał się.

– Oczywiście. Dziś do godziny szesnastej wszystko będę mieć gotowe, w poniedziałek rano przekażę Panu materiały na zebranie i konferencję.

W drzwiach do pokoju spotkałam się z Alą. Uśmiechnęłam się, postanowiłam, że po zakończeniu tej całej historii z Natur Vit, wyciągnę ją w przyszłym tygodniu na drinka i wybadam, o co chodziło z Emilem. Może do niej też się przystawiał? Chociaż nie wyglądała na niezadowoloną.

– Gdzie lecisz? - zagadnęłam – Wszystko w porządku? - zapytałam, bo Ala wyglądała na zaniepokojoną.

– Tak, wszystko ok, szef, zaraz wracam - wydukała z wątpliwym uśmiechem.

Zerknęłam na zegarek i czym prędzej zabrałam się za swoją pracę.

W południe zaniosłam wydrukowany egzemplarz prezentacji i planu do szefa, który po naniesieniu jakichś nic nie znaczących poprawek w stylu dwa entery nie jeden, poprosił o kawę i wyszedł na spotkanie z naczelnym. Mieliśmy się spotkać w poniedziałek przed dziewiątą. Odetchnęłam z ulgą, wystarczyło wydrukować wszystko i przygotować teczki.

Zdecydowanie bardziej rozluźniona wzięłam się za tą monotonną pracę. Dochodziła czwarta gdy skończyłam układać teczki i wrzuciłam je do swojego biurka. Najważniejsze, że zdążyłam ze wszystkim. Ala była dziś wyjątkowo milcząca, pożegnałam się więc z nią szybko, wstąpiłam do szefa przekazać, że wszystko jest gotowe i czym prędzej zeszłam na dół, gdzie czekała już na mnie taksówka.

Lista MiliOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz