Cecil
Wszyscy oczywiście byli wkurzeni. Wyzywali na Mari- bo musieli po nią przyjechać. Na doktora- bo kazał im siedzieć na dworze i czekać na Cecila tylko po to by pokazać im karteczkę w języku, którego nawet nie potrafili rozpoznać. Oraz na Cecila- bo to na niego musieli czekać.
W szpitalu każde z nich dostało po jednej strzykawce z eterem lub czymś etero-podobnym (tylko mocniejszym) co tak czy tak miało po prostu uśpić w bardzo szybkim czasie dziewczynę gdy już ją znajdą i przygotują do przewiezienia.
Gdy wszyscy już znaleźli się w helikopterze lecącym prosto do Polski zaczęły się narzekania na mróz, pracę i życie... Przy okazji okazało się że jedyna kobieta w tamtejszym składzie nazywa się Carla i pochodzi z Portugalii, nastolatek to Erik- norweg. Od samego początku trzymał się Carli i był dosyć małomówny... Po chwili tematy do rozmów się skończyły i resztę podróży Cecil przegrał w węża na komórce a Aiden pstrykał se selfie z pistoletem z ich mini arsenaliku w helikopterze. Reszta siedziała nudząc się i czekając. I tak minęło im kolejne parę godzin.
W między czasie jeszcze zadzwonił do Cecila Harada z informacjami, które "na pewno zainteresują cały zespół". W całej Polsce znaleziono aż cztery Marceliny Sowy pasujące mniej więcej do opisu tej przez nich poszukiwanej. Niestety mieli ograniczony dostęp do potrzebnych im danych więc trzeba było przeszukać aż cztery miejsca w czterech różnych miastach Polski. Jako pierwszy na miejscu był Yuta, który został przydzielony do Gdańska. Potem Carla razem z Erikiem wysiedli w Augustowie. Następny był Aiden- Rzeszów i na szarym końcu wysiadł Cecil w Krakowie. Gdy jednak był on już na miejscu zastała go noc. Uznał więc że jutro z samego rana rozpocznie poszukiwania. Teraz jednak najlepszym rozwiązaniem będzie odzyskanie sił w jednym z Krakowskich hoteli.
Mari
Kolejny dzień przebiegł jak każdy inny... No może prawie bo Mari postanowiła dzisiaj wziąć wolne w pracy i pójść jednak przebadać się do szpitala. Może i czuła się dobrze ale z takimi ranami nigdy nic nie wiadomo. Lekarz był bardzo zdziwiony gdy dowiedział się że rana ta powstała w wyniku pewnego niecelnego strzału i nadzwyczaj celnego odłamka kuli. Nie mogła również przemilczeć tego że wszystko wydarzyło się przedwczoraj w Paryżu... (no w końcu jej szpitalne akta po części były po francusku)
Doktor zrobił jej parę badań i kazał iść na jedno specjalistyczne tak dla pewności. Pobrał krew i po wszystkim. Uznał że skoro czuje się dobrze to raczej nie ma się co martwić. (specjalista NFZu 2015 -.-*) Akta zabrał a ją wypuścił. Minęło trochę czasu ale jednak mniej niż się Mari spodziewała. Postanowiła resztę dnia przeleżeć i poleniuchować w swoim pokoju w internacie. I tak by zrobiła.
Gdyby nie telefon od szefa z prośbą o pomoc. Mimo że dostała dzień wolny to okazało się że bez niej wszystko się sypie.. W restauracji na dzisiaj miały być trzy kelnerki minus Mari = dwie. Akurat dzisiaj musiała jednak przyjechać wycieczka czeskich gimnazjalistów, licealistów i staruszków domagających się jedzenia... We dwójkę nie można sobie poradzić a Wojtek (szef Mari) okazał się kiepską kelnerką i udowodnił to rozbijając połowę ich zastawy stołowej.
Gdy dziewczyna przyszła na miejsce szef właśnie sprzątał kolejny talerz z czymś co wyglądało na jakiś kotlet lub klopsy. Trzy stoły były nadal brudne i puste a dwie kelnerki sprzątały dwa następne jednocześnie próbując zbierać zamówienia. Klienci siedzieli wyraźnie zniecierpliwieni wzywając kelnerki i rozmawiając po czesku. Mari od razu pobiegła na zaplecze się przebrać i rozpoczął się kolejny dzień jej morderczej pracy... może przynajmniej dostanie jakąś premie...?
Cecil
Odnalezienie jej szło Cecilowi opornie. Znajdź ty człowieku w jednym z większych miast Polski jedną dziewczynę... Najlepsze jest to że nie dostał nawet jej miejsca zameldowania. Co mu pozostało? Łazić od szkoły do szkoły i się o nią pytać? Dzwonić po szpitalach? Przyczaić się w jednej z głównych ulic na które przychodzą prawie wszyscy i liczyć na łut szczęścia? Porozwieszać ulotki z napisem "Poszukiwana"? No ludzie... W końcu wyszło na to że zrobił wszystko oprócz ulotek. Nie znalazł ani szkoły, ani szpitala, ani nie spotkał jej na ulicy. Mimo wszystko szczerze odetchnął z ulgą. Wolał już jej nie znajdować niż musieć na siłę usypiać jakąś dziewczynę okropnie wyglądającą igłą by wysłać ją na stół rzeźnika...
CZYTASZ
The Poison
ParanormalDziewiętnastoletnia Mari przyjechała do Paryża na koncert swojego ulubionego zespołu. Jednak dzień, który miał się zaliczać do jednego z najlepszych wpędza dziewczynę oraz pozostałych fanów z teatru Bataclan w śmiertelne niebezpieczeństwo. Jak to wy...