Moje drogie miśki przepraszam bardzo,że tak dlugo mnie nie było,chociaż miałam dodawać rozdziały dość często,ale niestety nie wyszło.Przepraszam was za to,ale niestety miałam dużo nauki. Mam nadzieje,że rozdział wam osłodzi moją nieobecność.
Zaprzyjaźnili się ze sobą tak bardzo,że spędzali razem każdą chwilę.Pewnego dnia,gdy byli na Wieży Astronomicznej stali bardzo blisko siebie oglądając zachód słońca.Nagle Ereth przekręcił głowę w stronę Lily i zapytał:
-Lily czy wiesz,że mówią o Tobie,że jesteś Śmierciożerczynią i używasz Czarnej Magii?
-To dlaczego się ze mną przyjaźnisz?-spytała go odwracając głowę w jego stronę spoglądając mu w oczy.
-Nie obchodzi mnie co inni o Tobie mówią-Lily wiedziała,że za tymi słowami kryje się coś wiecej.Odpowiedziała mu,więc w ten sposób:
-Wybacz mi Ereth,ale...Ale nie stać mnie na nic więcej niż przyjaźń.Wybacz mi.-odwróciła się tyłem do niego i chciała odejść,ale on złapał ją za ramię i odwrócił ją twarzą do siebie i powiedział:
-Lily pamietaj,że będę czekał dopóki nie będziesz gotowa.
Dziewczyna nie spodziewała się takiej odpowiedzi,więc pokiwała głową i odeszła.A później,gdy położyła się do łóżka całą noc płakała i żaliła się nad swoim życiem.Gdy rano poszła na śniadanie nic nie zjadła,bo nie mogła niczego przełknąć.Nigdzie nie widziała Eretha.Nie było go ani na śniadaniu ani na lekcjach.Dziewczynie bardzo go brakowało.Dopiero teraz to zrozumiała,że go kocha i za nim tęskni.Nie było go dwa tygodnie.Lily przez ten długi czas chodziła ubrana w czarną suknię,która podkreślała jej bladą,mianowicie białą skórę.Z rozpaczy zawsze o godzinie 18:00 wychodziła na błonia i chodziła tą samą dróżką po całym terenie szkoły i Zakazanego Lasu.Często też widziano ją przy bramie Hogwartu występującą Eretha,a przy niej stała nawet kilkanaście godzin.O północy w piątek była pełnia księżyca i gdy Lily wyszła z Zakazanego Lasu na błonia,blask srebrzystej kuli ją oświetlił.Przystanęła na chwilę by popatrzeć na Szkołę Magii i Czarodziejstwa w blasku księżyca i poszła dalej.Stanęła nad brzegiem jeziora wpatrzona w jego taflę.Nagle usłyszała,że ktoś ją woła:
-Lily! Lily! Lily!
Spojrzała w tamtą stronę i ujrzała swojego ukochanego.Podbiegła do niego i rzuciła mu się w ramiona.I powiedziała mu:
-Ereth,jak dobrze,że wróciłeś,już nie mogłam bez Ciebie wytrzymać.
-Och,Lily bez Ciebie też mi było źle ,ale mogę jeszcze poczekać dopóki nie będziesz gotowa.
-Ja już jestem gotowa i dopiero zrozumiałam to jak odeszłam od Ciebie na Wieży Astronomicznej.Kocham Cię,Ereth.
-Ja Ciebie też kocham,moja kruszynko
Stali przytuleni do siebie nad brzegiem jeziora przez trzy godziny zanim poszli do swoich pokoi spać.********************
Moi drodzy postaram się często rozdziały dodawać. Licze na wasze gwiazdki ⭐ i komentarze.Iza
CZYTASZ
Magiczna Miłość
RomanceMoi drodzy witam was bardzo i przepraszam za razem,ponieważ musiałam zmienic konto na wattpadzie i to opowiadanie ktore zostało napisane i opublikowane na wcześniejszym koncie będzie od nowa publikowane na tym. Jeszcze raz przepraszam za zamieszanie...