Color (ColexSkylor)

1.1K 51 20
                                    


Skylor

Statek właśnie zacumował. Wysiadłam jak najszybciej uciekając przed tym pozerem. Naciągnęłam kaptur i zeszłam z pomostu. Zwróciłam wzrok w stronę mojego domu. Wysokie, pałacowe mury sięgały naprawdę wysoko. Zadarłam głowę wyżej, aby w pełni skupić się na pięknych chmurach. Tak bardzo przypominają mi mamę. Uwielbiałyśmy leżeć na ziemi i wyglądać różnych kształtów.

Nagle na coś wpadłam. Zanim zdąrzyłam upaść bardzo silna ręka złapała mnie w pasie.

Ziemia...

Otworzyłam oczy, aby zobaczyć rozbawione, zielone oczy mistrza ziemi. Czarne kosmyki jego gęstych włosów opadły mu niesfornie na oczy. Prawy kącik ust się uniósł, łagodząc dość ostre rysy twarzy.

- Następnym razem prosze troche uważniej stąpać, panienko - głęboki, mocny głos wydobył się z jego ust, a subtelny uśmiech nie zchodził mu z twarzy.

Jednym, zwinnym ruchem łokcia postawił mnie na ziemi. Nadal nie wiem jak. Odwrócił się.

Ninja

Miał wyryte złotym nadrukiem Cole. Właśnie zderzyłam się z ninją, ale ten był inny. Dziwna aura unosił się nad nim. Siły, stabilności, spokoju. On jest wyjątkowy. Jeszcze nie wiem jak, ale się tego dowiem. Może przez to, że jest naturalny. Nie próbował wywrzeć na mnie wrażenia, tylko kulturalnie zwrócił uwagę. Może nie wszyscy to pajace?

》》》》》》》》》》》》》》》》

Usiadłam znudzona na dywanie. Zaraz ojciec znacznie szopkę. Nienawidzę jak robi z siebie totalnego idiote. Cały ten turniej to tylko przedstawienie, gdzie ci wszyscy to kukiełki, a Chen pociąga za sznurki. Pokolei straci ich wszystkich. Nie wiem po co mu świat, skoro ma tu takie luksusy. Żyje tu jak prawdziwy król, a jemu jeszcze mało.

Nagle to dziwne uczucie wróciło. Zapach świeżej kawy dotarł do mojego nosa. Odwróciłam głowę, aby zobaczyć tego samego chłopaka co wcześniej. Odwrócił głowę, a po chwili się uśmiechnął. Głupi cyrk ojca się rozpoczął a on nadal najwyrażniej się śmiał z tej głupiej sytuacji. Skylor przestań sie na niego gapić! To tylko przypadek! Zignoruj go! Tu go wcale nie ma. Cholera, czemu on tak ładnie pachnie?! Wdech, wydech. Kiedy wreszcie tablica się odsłoniła, zaczęłam wzrokiem szukać siebie. Naszczęście nie walcze z Cole'em... ja tego niepowiedziałam!!! Znaczy pomyślałam! Mam już dość. Jeszcze ta głupia kabucki, która ciągnie mnie za ręke abym wstała. Niech spada. Moja dupa chce zostać na dywanie. Podzielam jej zdanie jak najbardziej. Jakimś cudem spojrzałam na tatulka. Jego wzrok "wstań albo cie powiesze za stanik na lampie" mnie przekonał.

Wygrałam z tym pajacem. Tak łatwo Kai dał się omamić na słodkie oczka. Jestem mistrzynią chamstwa. Może po tatusiu jednak jakiś dar dostałam. Było by całkiem przyjemnie, mieć cokolwiek od niego przydatnego. Stanełam, ale daleko od tych mis z jedzeniem w kolejce. Kucharki oczywiście udają, że mnie nie znają. Taki jest przecież plan. Nagle potknęłam się o wspornik blatu. Przygotowana na obicie ręki zamknęłam oczy, ale poleciałam na coś ciepłego. Ja bardzo mądra złapałam się czegoś tej ciepłej rzeczy. Po chwili opierania stwierdziłam, że to człowiek, wysoki, pachnący kawą...

- Czy my ciągle będziemy na siebie wpadać? - cichy śmiech bruneta wywołał również do życia mój.

- Nie wiem - stanęłam już stabilnie, nadal mając banana na twarzy.

- Cole Brookstone jestem - wyciągnął nieśmiale dłoń, patrząc lekko z zmieszaniem w moje oczy.

- Skylor Ch...at - złapałam jego dłoń.

Oneshot'y NinjaGoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz