Cahir siedział na placu ćwiczebnym i przyglądał się treningowi swoich rówieśników. Nigdy nie był dobry w walce wręcz, dostał się do najlepszej szkoły fachu rycerskiego dzięki osiągnięciom w nauce. Starał się jak mógł by dorównać innym kadetom. Był jednak wątły i ledwo utrzymywał ciężki stalowy miecz w dłoniach. Kiedy sir Karol ogłosił koniec zajęć Cahir wstał z ziemi i ruszył ku sypialniom, chciał dotrzeć do swojego pokoju jak najszybciej. W momencie w którym od drzwi dzieliło go zaledwie kilka metrów na jego drodze pojawili się starsi rangą chłopcy, próbował zawrócić lecz jego drogę zagrodzil wysoki, muskularny brunet o czarnych oczach i z szyderczym uśmiechem na ustach zapytał
-Dokąd idziesz Cah?
-Do pokoju, nie widać? - wątły, blondyn o przeszywających niebieskich oczach próbował wyminąć napastników, lecz oni złapali go za zniszczone, stare ubranie.
-Znowu nie ćwiczyłeś na zajęciach, będzie trzeba dać Ci nauczkę. - Średni chłopak uderzył go w twarz tak mocno, że Cahir'owi pociekła krew z nosa, kiedy chłopak brał kolejny zamach młody kadet wyswobodził się z uścisku i zwinnie przemknął między chłopakami wprowadzając zamęt. Korzystając z chwili zamieszania otworzył drzwi sypialni i szybko wślizgnął się do środka zamykając za sobą drzwi. Wytarł rękawem krew pod nosem i usiadł pod ścianą. Wiedział, że jest tu bezpieczny...
______________________________________
Cześć! To mój pierwszy rozdział, mam nadzieję, że będzie wam się podobał, komentujcie co mogłabym jeszcze poprawić.
CZYTASZ
Mroczny Jeździec
FantasyDlaczego to wszystko tak się potoczyło? Czy naprawdę jestem taki za jakiego mnie uważają?