1.

45 4 1
                                    

Cahir siedział na placu ćwiczebnym i przyglądał się treningowi swoich rówieśników. Nigdy nie był dobry w walce wręcz, dostał się do najlepszej szkoły fachu rycerskiego dzięki osiągnięciom w nauce. Starał się jak mógł by dorównać innym kadetom. Był jednak wątły i ledwo utrzymywał ciężki stalowy miecz w dłoniach. Kiedy sir Karol ogłosił koniec zajęć Cahir wstał z ziemi i ruszył ku sypialniom, chciał dotrzeć do swojego pokoju jak najszybciej. W momencie w którym od drzwi dzieliło go zaledwie kilka metrów na jego drodze pojawili się starsi rangą chłopcy, próbował zawrócić lecz jego drogę zagrodzil wysoki, muskularny brunet o czarnych oczach i z szyderczym uśmiechem na ustach zapytał

-Dokąd idziesz Cah?

-Do pokoju, nie widać? - wątły, blondyn o przeszywających niebieskich oczach próbował wyminąć napastników, lecz oni złapali go za zniszczone, stare ubranie.

-Znowu nie ćwiczyłeś na zajęciach, będzie trzeba dać Ci nauczkę. - Średni chłopak uderzył go w twarz tak mocno, że Cahir'owi pociekła krew z nosa, kiedy chłopak brał kolejny zamach młody kadet wyswobodził się z uścisku i zwinnie przemknął między chłopakami wprowadzając zamęt. Korzystając z chwili zamieszania otworzył drzwi sypialni i szybko wślizgnął się do środka zamykając za sobą drzwi. Wytarł rękawem krew pod nosem i usiadł pod ścianą. Wiedział, że jest tu bezpieczny...

______________________________________

Cześć! To mój pierwszy rozdział, mam nadzieję, że będzie wam się podobał, komentujcie co mogłabym jeszcze poprawić.

Mroczny JeździecOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz