Siedząc pod ścianą Cahir próbował opanować łzy, ból spowodowany uderzeniem był tak silny, że chłopak ledwo siedział. Nastolatek nie zauważył gdy do pomieszczenia weszła drobna blondynka, jej jasna cera lśniła od potu, a duże niebieskie oczy od razu zauważyły skulonego w kącie kadeta.
-Cahir? - dziewczyna podeszła do niego i przysiadła obok - Znów Cię pobili?
-Nie, przewrocilem się na treningu. -Chłopak odpowiedział drżącym głosem.
-Nie wierzę Ci, Ty i trening? - Niebieskooka zaśmiała się cicho.
-Martha! - Cahir odparł zirytowanym głosem. - To, że jesteś moją siostrą nie znaczy, że mnie znasz. - Kadet uśmiechnął się delikatnie.
-Tylko, że ja Cię znam.. - dziewczyna uśmiechnęła się i wtuliła blond wlosy w podartą koszulkę brata - Kocham Cię Cahiś.
-Nie mów tak do mnie! - udał zdenerwowanie. Jego młodsza siostra wstała i wyciągnęła z sakiewki zioła którymi natarła kawałek materiału i przyłożyła do nosa Cahira. Chłopak poczuł mocne pieczenie
-Ała! - krzyknął z bólu - Co to jest?! Boli jak cholera, na pewno nie pomyliłaś ziół?
-Uspokój się, zaraz przestanie. - Blondynka odsunęła kawałek tkaniny od twarzy chłopaka. Była najlepszą zielarką w szkole, jej przynikliwe niebieskie oczy śmiały się wesoło do chłopaka. - Lepiej Ci? - Zapytała i poczochrała jego włosy.
-Pewnie. - Uśmiechnął się i wstał z ziemi. - Może przejdziemy się przed wieczorną zbiórką? - Cahir spojrzał przez okno - Ładna pogoda - dodał i poprawił podziurawiona koszulkę.
-Super! Dzisiaj mają przyjechać prowadzący innych szkół, może uda się ich zobaczyć. - Blondynka uśmiechała się promieniście - Już jutro ceremonia wstąpienia. - posmutniała i spojrzała na swojego brata, przewyższał ją o głowę - Która ze szkół wybierzesz?
-Jeszcze nie wiem. - Chłopak uśmiechnął się i przytulił dziewczynę - Chodźmy, nie rozmyślajmy o tym w tak ładny dzień. - Chwycił ją za rękę i wyszedł przed pokój. Szli powoli obok placu ćwiczebnego, i pokoi innych kadetów, gdy przechodzili w pobliżu wielkiej bramy oddzielającej szkołę od lasu zauważyli kilka wysokich postaci idących w stronę dziedzińca. Domyślili się, że to prowadzący innych szkół. Sir Karol prowadził szkołę początkową, oraz szkołę rycerską dla tych, którzy nie tylko wybrali ją na ceremonii, ale też byli mężni, a ich rodziców stać było na poniesienie niemałych kosztów. Cahir bardzo chciał zostać w szkole rycerskiej, lecz wiedział, że jego rodzice nie są w stanie jej opłacić, a jego charakter i wątła postawa nie pozwala na zostanie rycerzem.
-Raz, dwa, jest ich aż sześciu! -powiedziała podekscytowana Martha - Jak wybrać jedną szkołę z pośród aż tylu? Tak w ogóle Cah. - Zawahała się przez chwilę - Jakie macie szkoły do wyboru? - Spojrzała na chłopaka pytającym wzrokiem.
-Jest sześć szkół, masz rację. - Chłopak zamyslił się i zaczął opowiadać. - Pierwszą szkołą jest szkoła czarodziei, prowadzi ją czarodziejka Esanis, plotki mówią, że jest elfem, ale ja w to nie wierzę. - Znów się zamyślił i po chwili wskazał wysoką kobietę w fioletowej szacie z kosturem w ręce - To ona. - Martha spojrzała we wskazanym kierunku i rozdziawiła buzię, nie widziała zbyt wiele z tej odległości, lecz mogła dostrzec długie białe włosy kobiety delikatnie błyszczące w świetle słońca. Była też przekonana, że jej kostur rozbłysł na sekundę jasnym niebieskim światłem.
-Drugą szkołą jest szkoła dla osób chcących zajmować się zielarstwem lub chcą służyć jako lekarze. Prowadzi ją królewski lekarz Zachary. To ten najniższy mężczyzna idący przed czarodziejką. - Martha zwróciła wzrok ku mężczyźnie.
CZYTASZ
Mroczny Jeździec
FantasyDlaczego to wszystko tak się potoczyło? Czy naprawdę jestem taki za jakiego mnie uważają?