Czy człowiek może tak przepaść bez wieści? Jak kamień w wodę. I za nic nie idzie znaleźć choćby śladu, poszlaki prowadzącej do niego... Przez pierwsze pięć lat jego odnalezienie było priorytetem mojej wędrówki. Z czasem zaczęłam się błąkać bez celu. Niby wciąż próbowałam odnaleźć jakiś trop, ale nie byłam już tak zdeterminowana. To wcale nie znaczy, że mi na tym już nie zależy. O nie... Zdałam sobie po prostu sprawę, że gdy ktoś naprawdę chce przepaść bez wieści to dołoży wszelkich starań by tak się stało. Jemu się udało. Niestety... A może i stety? Gdybym teraz stanęła z nim twarzą w twarz nie wiedziałabym jak się zachować.
Kiedy zniknął byłam wściekła. Ruszyłam w pogoń za nim. Może gdyby nie oślepiała mnie złość od razu bym na niego trafiła. W końcu na początku ucieka się bardzo szybko. A gdy człowiek robi coś szybko, jest niedokładny. Zostawia ślady. Jednak, gdy poczuje się już bezpiecznie zabiera się za zacieranie ich. Jeśli bym wtedy uważnie szukała, odnalazłabym go. Odnalazła i stanęła do walki. Był, nie nadal jest zagrożeniem, które trzeba zlikwidować. Ale czy teraz była bym w stanie stawić mu czoła? Nie wiem...
Chyba już nie chcę go znaleźć. Mimo to nadal szukam. Szukam mając nadzieję, że już nigdy go nie spotkam. Może i brzmi to dziwnie, ale jest jak najbardziej naturalne. Z czasem silne emocje słabną, a w ich miejsce pojawiają się inne. Złość wyparowała i ustąpiła miejsca głupiej nostalgii.
Mimo wszystko... tęsknię
CZYTASZ
Minione pokolenie: Orochimaru
FanfictionCzasem bywa, że kogoś kochasz jednocześnie go nienawidząc. Nie sposób nazwać to uczucie. Można jedynie próbować je opisać używając wielu słów, które układają się w historię...