06

391 28 5
                                    


Cały tydzień spędziłam w Konosze nie robiąc w zasadzie nic. I o dziwo ani trochę mi to nie przeszkadzało. Nie lubiłam bezczynności, ale w tej wiosce wszystko było inne, lepsze. Spędzałam dużo czasu z Kakashim, pomagałam Tsunade, trenowałam Yuki'ego. I w zasadzie tylko na tym skupiało się ostatnio moje życie. Kompletnie zapomniałam o zmartwieniach związanych z Orochimaru. Do czasu.

- Oi Tsunade- przywitałam kobietę- Chciałaś mnie widzieć?

- Tak, bo widzisz...

Hokage gryzła paznokieć, jak zawsze gdy się nad czymś zastanawiała. Chciała mi coś powiedzieć, ale nie wiedziała jak.

- Wal prosto z mostu- poleciłam- Dużo mnie w życiu spotkało. Już nic mnie nie zaskoczy.

Wyprostowała się spoglądając na mnie.

- Sasuke opuścił wioskę- powiedziała

Zaczęłam przeszukiwać moją głowę w poszukiwaniu tego imienia, ale nic mi ono nie mówiło.

- Kto to?- spytałam

- Ostatni z klanu Uchiha.

Zapaliła mi się zielona lampka na dźwięk tego nazwiska. No tak! Rozmawiałam z tym dzieciakiem.

- On...- zawahała się- Podejrzewamy, że udał się do Orochimaru

Zmarszczyłam brwi. Nic z tego nie rozumiem.

- Dlaczego miałby to zrobić?

- Chce się za wszelką cenę zemścić za śmierć swojego klanu. Uważa, że Orochimaru może dać mu moc, dzięki której dopnie swego.

- Bakayaro- stwierdziłam

- Wysłałam już za nim grupę shinobi- kontynuowała ignorując moją niemiłą uwagę- Mają ściągnąć go z powrotem do Konohy.

- Dlaczego mi mówisz o tym dopiero teraz?!- wrzasnęłam

Tsunade podskoczyła w swoim fotelu nie spodziewając się takiego mojego wybuchu. Podeszłam  do biurka i walnęłam w nie pięścią aż podskoczyły stosy papierów.

- Gdzie oni teraz są?- wycedziłam zaciskając zęby ze złości

W końcu miałam dopaść Orochimaru. Nie mogłam jej zaprzepaścić. Jakkolwiek miałoby się to spotkanie zakończyć.

- Gdzie?- powtórzyłam pytanie już spokojniej

- Dlaczego ja ci to mówiłam- skarciła sama siebie

- Bo jesteś dobrą przyjaciółką. Zrozum, ja muszę w końcu stanąć z nim twarzą w twarz. Dążę do tego od cholernych dwudziestu lat. Przeszło. 

Westchnęłam

- Proszę powiedz mi gdzie on jest.

Tsunade spuściła wzrok.

Pędziłam przed siebie po gałęziach drzew z zawrotną prędkością. Aż się dziwiłam, że jeszcze się o jedną z nich nie potknęłam. Zimny wiatr chłostał moją twarz. Nie zwracałam jednak na to uwagi. Ważne było tylko jedno- zobaczyć w końcu Orochimaru.

Po jakimś czasie wyczułam sporą ilość czakr. Dużo ludzi walczyło. To musieli być shinobi Konohy i ludzie z Wioski Dźwięku. Skupiłam się próbując wyczuć jakąś znajomą czakrę. Znalazłam chyba tego całego Sasuke. Głupie dziecko, nie wie w co się pakuje. Pognałam w ślad za nim. Zdaje się, że skończył walczyć i kontynuuje ucieczkę. Jak kiedyś Orochimaru... Łzy napłynęły mi do oczu. Szybko otarłam je z twarzy. Czas to zakończyć.

Minione pokolenie: OrochimaruOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz