I.

8 3 1
                                    

3 lata później, Nowy Jork

Przesuwając  palcami po czarno-białych klawiszach tego pięknego instrumentu jak fortepian, tak aby ze zwykłego brzdąkania wydobyć ładną melodię zamyśliłam się... dokładniej o sobie, o moim życiu. Nie jest za wesołe,ale nie narzekam. Każda minuta spóźnienia to jedno uderzenie więcej. Na moim ciele jest pełno siniaków, ale staram się to ukrywać pod czarnymi ubraniami tak, żeby nikt nie zorientował się, co tak naprawdę dzieję się w moim domu. Nie mogę marudzić, takie jest już życie. Staram na co dzień się uśmiechać, ale trudno jest być wesołą gdy ciągle żyjesz w stresie. Nie mam przyjaciół, boję się otworzyć, jedyną osobą której zaufałam jest Kate, ona jedyna mnie rozumie. Chociaż mam już szesnaście lat, ostatni raz rozmawiałam z płcią przeciwną jak miałam trzynaście. Coś jest ze mną nie tak?

-Jak ślicznie! - zza moich pleców wyłonił się męski głos... nie miałam pojęcia kto to. Spokojnie odwróciłam się do tyłu próbując rozpoznać osobę, która znajdowała się tuż przede mną. Był to wysoki chłopak, szacuje, że ma około 1,85 wzrostu. Zauważyłam rzucającą się szybko  oczy fryzurę, której kosmyki wywijały się na wszystkie strony, dodając uroku nieznajomemu... Nie wiem kompletnie co powiedzieć....

-Dziękuję, ale nie potrzebuję pochwał. Gram dla siebie. A Ty? Znamy się?- Nie lubię rozmawiać z obcymi, zresztą nie ładnie jest podsłuchiwać, nieprawda ? Jestem zawsze strasznie zestresowana jak mam z kimś zamienić choć słowo. 

-Nie, nie znamy się. Jestem tu nowy. - Urwał na chwilę, przeczesał ręką włosy i spojrzał się na mnie, po czym się uśmiechnął. - Luke, miło mi.- Puścił mi oczko, a następnie wyciągnął do mnie dłoń, pewnie, żebym ją uścisnęła. Jednak bałam się, bałam się, że zobaczy siniaki na moim nadgarstku. Ale odważyłam się.

-Emilly, mi również. - Uf.. To takie ciężkie dla mnie. Nagle usłyszałam dźwięk telefonu. Nie był to mój telefon, a Luke'a. Odebrał. 

-Tak? Alice, kochanie. Zapomniałem, już idę! - wyłączył komórkę, po czym wybiegł z sali, nic nie mówiąc. Dlaczego mam takiego pecha? Czy ludzie nie mogą żyć swoim życiem ? Dlaczego każdy się tak wszystkim interesuje? 

Chwyciłam torbę i przewiesiłam ją sobie na ramieniu. Zbliżała się 16:30, a o 17:20 miałam być w domu, bo jak nie... jak nie to nie będzie wesoło... Gdy wychodziłam zobaczyłam w głębi korytarza Kate, wykrzyknęłam jej imię, żeby nigdzie nie odeszła, po czym pobiegłam do niej, żeby móc się pożegnać. 

- Emi.. Coś się stało ? - Dlaczego zawsze musi się coś dziać? To chyba dobrze, że chcę się pożegnać, nie? 

-Nic się nie stało. Chciałam ci po prostu powiedzieć "Cześć, do jutra"- Stuknęłam ją biodrem i obie zaczęłyśmy się śmiać, przytulając się do siebie. Kocham ją jak siostrę. Tylko ona wie jaką mam sytuację w domu i zawsze mnie rozumie. Mogę jej mówić o wszystkim, zawsze poświęci mi minutkę swojego życia. Które w przeciwieństwie do mojego jest wyjątkowe.

 Nagle zobaczyłam chłopaka, z którym rozmawiałam jeszcze przed chwilą. Luke, tak to on. Ale zachowywał się nieco inaczej niż kilkanaście minut temu. Piękna blondynka, o długich nogach i figurze to musi być jego dziewczyna- Alice. Nie do wiary jak jedna osoba musi zmienić człowieka w zaledwie kilka sekund. Co on widzi w tej dziewczynie? Zapewne tak jak każdy chłopak- wygląd. Jednak myślałam, że jest inny. Oprócz nich dostrzegłam jeszcze Lolę- przyjaciółkę Alice, która tylko formalnie była kimś ważnym dla niej, a tak naprawdę była tylko służącą.. To przykre, obok Loli stał dość wysoki chłopak.. nie miałam pojęcia jak się nazywa. Chyba przeprowadził się tutaj razem z Luke'iem. Był blondynem, w przeciwieństwie do swojego kolegi. Miałam nadzieję, że nie traktuje go tak jak jego dziewczyna jej przyjaciółkę. Nie ważne... 

-Patrz kto idzie- szturchnęła mnie w ramie i uśmiechnęła się niechętnie.- Nasze gwiazdeczki, biedny chłopak jeszcze nie wie z kim ma do czynienia. 

Spojrzałam na zegarek, który wskazywał 17:15, o nie! Spóźnię się! Szybko próbowałam wybiec ze szkoły, ale ku mojej przeszkodzie wpadłam na kogoś. Ugh!

-Gdzie się tak spieszysz? - Znałam ten głos. Niemiło go wspominam... nienawidzę wręcz, po tym co mi dzisiaj zrobił. 

*** 

Ajj! Pierwszy rozdział! Trochę mi to zajęło, ale miałam bardzo napięty tydzień, a nawet dwa... 

Kim jest tajemniczy człowiek, na którego wpadła Emi? Czyżby to był Luke? A może ktoś z jego nowej paczki? Czy Emy pożałuję tego, że się spóźni ? Jak wam si

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Oct 15, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Perfect love alongside Luke|| IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz