Prolog

164 17 2
                                    


Nad Bradford od kilku dni utrzymywała się ta dla wielu przygnębiająca aura jesieni. Słońce nadaremno próbowało przebić się przez chmury swoimi promieniami.

Zayn patrzył na drzewa poruszane gwałtownie przez wiatr, siedział na parapecie ze szkicownikiem na kolanach. W ustach trzymał końcówkę ołówka, chciał coś narysować ale miał zupełną pustkę w głowie. Odetchnął i powoli zsunął się na podłogę. Odłożył szkicownik na łóżko i rozciągnął się, siedział w jednej pozycji od chyba dwóch godzin, pomimo tego nie był w stanie narysować jednej kreski, coś go blokowało. Po chwili zastanowienia  chwycił za telefon, zadzwonił pod najczęściej wybierany numer.

-Halo? - usłyszał głos po drugiej stronie słuchawki i mały uśmiech wkradł się na jego usta - Coś się stało Zayn ?

-Nie, wszystko w porządku. Chciałby... - nie zdążył dokończyć bo chłopak wyprzedził go.

-Tam gdzie zawsze? - Malik tylko mruknął potwierdzenie i rozłączył się. Ubrał kurtkę, szalik i czapkę bo na dworze było cholernie zimno, lecz nie przeszkadzało mu to zbytnio.

Niedługo potem wyszedł z domu, wcześniej informując o tym mamę. Włożył słuchawki do uszu i ruszył w znanym mu kierunku. Zayn odetchnął świeżym powietrzem przyśpieszając kroku, by być tam przed NIM.

-Zayn - usłyszał gdy już miał usiąść na ławkę stojącą samotnie w parku, nie było tu nikogo prócz nich. - Jak to jest, że ja zawsze tu przed tobą jestem ? Mamy taką samą drogę do przejścia tutaj a zawsze ja wygrywam - zaśmiał się brązowooki.

-Och, zamknij się Liam - Mulat opadł na ławkę zrezygnowany a zaraz po tym chłopak usiadł obok niego.

-Oj już się tak na mnie nie denerwuj, żyłka ci zaraz pęknie - zaśmiał się trącając go w ramię. - Pamiętasz jeszcze o obietnicy ? - uniósł ciemną brew w górę.

-Pamiętam, pamiętam - Zayn rozchmurzył się od razu a Liam nadstawił policzek. Malik pocałował go tam.

-Musimy się częściej zakładać - złapał go za zimną dłoń, ogrzewając ją własną.

Mieli oboje po siedemnaście lat, w związku byli od roku ale znali się od zawsze, wychowywali się razem. Kiedyś Liam znalazł nawet zdjęcie jak razem rysowali po ścianie w kuchni Zayna. Dwoje malców stało z kredkami i flamastrami w dłoni nieświadomi tego, że Trisha właśnie robi im zdjęcie, rodzice o dziwo nie byli o to źli.

Siedzieli na tej ławce już kilka dobrych chwil, lecz nie przeszkadzało im zimno szczypiące w odkryte części ciała. Obaj kochali jesień.

-Liam ? - zaczął Malik patrząc na kolorowe liście leżące na chodniku.

-Tak?

-Będziemy razem już na zawsze ? - tym razem spojrzał w jego oczy z wyczekiwaniem.

-Na zawsze i jeszcze dłużej. - odparł Payne i uśmiechnął się szeroko do Zayna, jakby to wszystko miało się spełnić.

Zayn nie wiedział wtedy, że to tylko głupie nastoletnie obietnice, które nigdy nie zostaną spełnione. Gdy jesteśmy młodzi jesteśmy najbardziej naiwnymi istotami i on miał się o tym przekonać już niedługo.


------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------





A więc...Hej. Nie wiem w sumie jak zacząć bo pierwszy raz coś tutaj publikuję. Mam nadzieję, że takie małe wprowadzenie się wam spodobało i że zostaniecie tutaj dłużej :D

Pierwszy rozdział już niedługo, ale nie mam pojęcia kiedy dokładnie bo mam straszny zapierdziel w szkole. Wyrażajcie swoje opinie, do następnego !

I jeszcze raz chciałabym podziękować kochanej ResaBittersweet

The pain of the past | Ziam |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz