prolog

33 1 0
                                    



Biegła tak szybko jak mogła, raniąc przy tym swoje nagie nogi  o kolczaste rośliny. Płuca paliły ją niezmiernie, domagały się chwili odpoczynku, ale wiedziała, że gdy się zatrzyma oni ją dopadną, a wtedy nie będzie już tak kolorowo. Kolejny raz ostry krzew rozciął jej bladą skórę, czuła jak krew spływa jej po ciele, ale nie mogła nic zrobić, musiała uciekać. 

- Zatrzymaj się w tej chwili! Obiecuję nie zrobimy ci nic złego jeśli teraz odpuścisz! - krzyk jednego z mężczyzn goniących ją odbił się w jej uszach, ale nie zatrzymała się. Wiedziała, że to nic jej nie pomoże, jedynym ratunkiem dla niej jest ucieczka. 

Przez  nieuwagę potknęła się o wystający korzeń i upadła. Po chwili poczuła czyjąś obecność obok siebie, wiedziała, że to koniec. 

- Witaj kochanie. Cieszymy się, że będziemy się mogli bliżej poznać. 


a/n

jest to moja pierwsza taka powazniejsza praca, wiec prosze o wyrozumialosc. 

ps napiszcie co o tym sadzicie




mysteries; jdbOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz