-1-

28 1 0
                                    

Maddie's POV:
Tak! Pierwszy dzień wakacji!
Dzisiaj postanowiłam spotkać się z przyjaciółmi, tak jak zawsze.
Wstałam z łóżka, umyłam się i uszykowałam. Napisałam też SMS'a do Zacha:

Do: Najlepszy seksiak świata😎
Uwaga, nadchodzę!

Od: Najlepszy seksiak świata😎
Ok, SUKO! KOCHAM!

Uprzedzając pytania: NIE, TO NIE JEST MÓJ CHŁOPAK. Jest homoseksualistą, ale kocham go jak brata. Podreptałam schodami w dół. Przyszykowałam sobie miskę, wlałam do niej mleko i nasypałam Lucky Charms. Zjadłam je szybko, a gdy zauważyłam moją mamę, która właśnie wychodziła z sypialni podbiegłam do niej. Przytuliłam się do niej i zaczęłam nawijać coś o wakacjach, nawet sama nie wiem co. Później pożegnałam ją i założyłam mój plecak. Pognałam na ulicę Zach'a i grzecznie zapukałam. Otworzyła mi Maya.

- Czeeeść stara! - przywitała mnie.

- No elo - uśmiechnęłam się.

- Jak tam pierwszy dzień wakacji? - zapytała.

- Powiem ci, jak mnie wpuścisz. -zaśmiałam się.

- A, tak.

Weszłam do domu przyjaciela. Pierwszym widokiem byli chłopcy i Jade, którzy grali na Xbox'ie.

- Sieemano! - wykrzyknęłam, kiedy wszyscy oderwali się od gry.

- Hej. - odpowiedział Liam.

- Jak tam pierwszy dzień wakacji?

- Spoko, a tam?

- Super!

- Zach, chodźmy do twojego pokoju, pogadamy trochę. - wszyscy skinęliśmy głowami na słowa Nialla.

I właśnie takim sposobem siedzieliśmy u niego na balkonie i piliśmy piwo.

- Czujecie tą wolność? - zapytał podekscytowany Liam, wychylając głowę przez barierkę. Zaczął się wydzierać, wymachując przy tym rękami jak jakiś wariat, a ludzie idący po chodniku odwracali się, patrząc na Payne'a z zaskoczeniem. Jakby pierwszy raz widzieli popieprzonego nastolatka.

- Tsaa... Czujemy - odpowiedziała podpita Jade.

- Ja też czuję, ale to nie wszytko, bo jutro jest milionerka i chce ją oglą... - zaczął bełkotać Niall, ale tego nie dokończył, ponieważ upadł nieprzytomny na ziemię.

- Biedny Horan - odparła z troską Maya, a ja poruszałam dwuznacznie brwiami. Od dawna wiedziałam, że ona się w nim zakochała. Nawet ich shippuję.

- Myślę, że będę się już zbierała. - oznajmiłam lekko pijana.

- Nie możesz tak wyjść na dwór! Albo zostaniesz na noc u Zach'a, albo ja cię zawiozę. - zaszantażowała mnie Maya, która jako jedyna nie piła.

- Dobra. Zostaję. - mruknęłam zawiedziona. Musiałam jeszcze powiadomić o tym mamę, więc jak najszybciej wyjęłam telefon i napisałam SMS'a.

Do: Aamama
Hej Mamo, zostaję dzisiaj na noc u Zach'a, tak jakby co.

Od: Aamama
Dobrze, tylko nie pijcie za dużo!

- Zach? Mogę dostać od ciebie jakąś piżamę? - zapytałam przyjaciela.

- Tak, jasne - odparł chłopak. Podał mi swojego snapbacka.

- To ma niby być piżama? - zapytałam śmiejąc się do rozpuku.

- Sorry, zrozumiałem czapkę. - odpowiedział wyraźnie speszony.

- Spoko, ale widzę, że jesteś serio nietrzeźwy. - złapałam go za nadgarstek i pociągnęłam do jego łóżka.

- A twój snapback? - zaczął majaczyć.

- Wezmę go jutro. - starałam się ukryć delikatny uśmiech na mojej twarzy.

Wróciłam na balkon i zauważyłam, jak biedna Maya próbuje przenieść nieprzytomnego Nialla do środka.

- Pomóc ci? - zapytałam miło.

- Jeśli możesz. On faktycznie jest ciężki.

- To same mięśnie, no wiesz. - zaśmiałam się. Razem z dziewczyną położyłyśmy go na materacu, który nadmuchał Liam.

Podeszłam do szafy, w celu znalezienia jakiegoś zwykłego t-shirtu. Gdy mi się udało, poszłam do jego łazienki, rozebrałam się i weszłam pod prysznic. Umyłam się jego żelem, spłukałam go, zakręciłam wodę i wyszłam. Postanowiłam ubrać moją dzisiejszą bieliznę i bluzkę Zach'a. Umyłam palcem zęby, następnie wyszłam z pomieszczenia.Podeszłam do łóżka, które akurat było wolne i położyłam się. Po chwili zapadłam już w długi sen.

Rano obudziłam się z lekkim kacem. Odblokowałam telefon - 11:36. Zaspałam trochę, ale są WAKACJE!
Uśmiechnęłam się do siebie. Zebrałam z ziemi moje wczorajsze ciuchy i wstałam z małym bólem głowy. Sprawdziłam wszystkie łóżka, ale nikogo w nich nie było. Podreptałam do łazienki i przebrałam się. Zostawiłam rozpuszczone włosy, bo i tak w planach mam pójście do domu. Tak samo jak wczoraj, umyłam palcem zęby i wyszłam. Zbiegłam cicho po schodach, potem poczłapałam do kuchni. Wszyscy przy stole jedli śniadanie.

- Dzień dobry, śpiąca królewno. - przywitał mnie z pełnymi ustami Liam.

- Dzień dobry, miłośniku naleśników. - zaśmiałam się.

- Jak tam mój snapback, Zach? - przyjaciel spojrzał na mnie zdezorientowanie.

- Niczego nie pamiętasz?

- Nie, a powinienem? - spytał.

- Wczoraj poprosiłam cię o piżamę, a ty byłeś tak nietrzeźwy, że podałeś mi swoją czapkę. - momentalnie wszyscy zaczęli się śmiać. Dosiadłam się do nich i nałożyłam sobie na talerz jednego naleśnika. Posmarowałam go nutellą i zjadłam.

- Przypomnieć ci twoją żenująca sytuację? - wydukał przez śmiech Niall.

- No dawaj.

- Nie pamiętasz jak mieliśmy ze Smoczycą technikę, a tobie zadzwonił telefon?

- Miałam kilka takich momentów. - powiedziałam zgodnie z prawdą.

- Tak, tylko, że wtedy miałaś ustawiony dzwonek "I'm sexy and i know it" - zaśmiał się dźwięcznie.

- O Boże, pamiętam. - resztę poranka spędziliśmy na śmianiu się z głupich historii.

IT'S A JOKE? // z.m.Where stories live. Discover now