Pewnego razu postanowiłem pojechać do Irlandi. Oczywiście miałem bilety na samolot zarezerwowane. Został mi tylko hotel do wynajęcia.Będąc w Irlandi nie spodziewałem się że będę musiał znać angielski co było dość głupie. Jechałem taxi okazało się że kierowca był Polakiem. Zaproponował mi hotel który nie był za drogi w cetrum więc pomyślałem czemu nie. Przybylem tam więc żeby wynająć sobie pokój chciałem na 2 piętrze dlatego wziołem pokój o numerze 111. Przyznam że jestem fanem fallout wieć sie zgrało. Pierwszej nocy usłyszałem szeptanie potem nagle trzask. Wyszedłem na korytarz żeby zobaczyć co się stało zobaczyłem kobietę która płakała nie widziałem jej twarzy. Gdy wyczuła moją obecność zaczeła uciekać goniłem ją aż przed pokój 13 pomyślałem pewnie tam jest zajrzałem przez dziurkę od klucza widziałem coś czerwonego. Pomyślałem przyjdę tu rano. Przychodzę rano i patrzę na dziurkę i dalej widzę coś czerwonego postanowiłem się spytać recepcji kto tam mieszka. Ta opowiedź sprawiła że narobiłem w gacie. Okazało się że mieszkała tam kobieta która zabijła każdą osobe którą zobaczyła nastepnego dnia o tej samej godzinie. Pomyślałem przecież nie patrzała się na mnie. Idę sobię spać w hotelu ostatnia noc pomyślałem jutro lot samolotem powrotny muszę iść spać. O 03:00 obudziła mnie kobieta o czerwonym kolorze oczu